Niestety z dzisiejszej sesji niewiele pamiętam. Efekt zażycia większej ilości
benzodiazepin. Wyluzowana na maksa. Brak emocji. Obojętność. Tyle z
pozytywów. Najbardziej dokuczała mi senność. Koncentrowałam się przede
wszystkim na tym. Więc z treści nie za wiele mi w głowie zostało.
Poruszyłam temat związany z wydarzeniami ostatnich dni. A także
opowiedziałam o reakcjach najbliższych. Jak również swoich. Istny
armagedon. Dużo wartościowych rzeczy usłyszałam. Kolejna cenna lekcja. I
powód do zastanowienia.
- Jak się pani dziś czuje, pani Agnieszko?
- Kiepsko.
- Właśnie widzę, że coś się wydarzyło.
- Każdy mi tylko dokopuje. Kopie leżącego. Nic się nie układa. Nie dostałam
pozwolenia do pracy. Wdał mi się stan zapalny ścięgna i czeka mnie dalsze
leczenie.
- A jakie są rokowania?
- Na dzień dzisiejszy tego nie wiem. Okaże się wszystko na kolejnej
kontrolnej wizycie. W końcu zostanę zwolniona z pracy.
- Boi się pani tego?
- Troszkę tak. Chociaż z drugiej strony nie chcę wracać do pracy. Nie mam do
czego. Za dużo się wydarzyło w ostatnim czasie.
- Co się stało?
- Przez przypadek udostępniłam adres swojego bloga na głównej stronie i
połowa ludzi z zakładu go czytała. Nie mogę wrócić do pracy. Muszę
poszukać czegoś innego. Nie po tym wszystkim.
- Dlaczego? To źle że został ujawniony?
- Bardzo źle. Nie każdy musi wiedzieć o moich gwałtach. Wstydzę się tego.
Jak wrócę do pracy to będę się zastanawiać kto czytał a kto nie. Będę
analizować aż zwariuje.
- A może nie będzie tak źle? Czego się pani spodziewa?
- Komentarzy pod moim adresem. Spojrzeń. Oceny.
- Rozumiem,
- Na dodatek wczoraj miała miejsce kolejna kłótnia w domu. Teściowa
zaczęła się czepiać.
- O co?
- Syn jest przeziębiony i chrapoli. I ja jestem wyrodną matką bo nie idę z nim
do lekarza. Ja z każdą pierdołą nie chodzę. Przejdzie mu. Ale na wszelki
wypadek spałam u niego na materacu, żeby mi nie zarzucili że się synem nie
zajmuje i mam go w dupie.
- Ale to pani syn. Teście wychowali już swoje dzieci.
- Ja to wiem, jednak ona się ciągle wtrąca w wychowanie dziecka.
Znów poczułam się zrozumiana, akceptowana. Jak równy z równym. Czuję,
że blokady puszczają coraz bardziej. Coraz częściej pokonuje swój opór i się
otwieram. Wychodząc z gabinetu poczułam się zdecydowanie lepiej.
Uśmiech się pojawił i chęć do życia. A to najważniejsze. Kolejna sesja we
wtorek. Oby była bardziej owocna.
CZYTASZ
Ja borderline i terapia
Non-FictionAutorka książki: Agnes Agmatarek Moja książka to tylko, albo aż ubrane w słowa emocje.Piszę o emocjach i z emocjami. O świecie, życiu, ludziach, uczuciach, wspomnieniach, marzeniach, nadziejach, rozgoryczeniach. Moja książka to moja opowieść o codzi...