Kolejna sesja za mną. Zaliczam ją do bardzo udanej. Aktywność wzrosła.
Mowa pisana przekształciła się w normalną konwersacje. Otwarty dialog.
Strach ustąpił. Zero rozbicia emocjonalnego. Tylko ulga. Cudowna ulga. Zero
zachowań autodestrukcyjnych. Samopoczucie jak na razie stabilne. Myśli
pozytywne.
Wstępnie rozmawiałyśmy o konsekwencjach gwałtu. O tym jak ja to
odbieram. Moich uczuciach, emocjach itd. O tym jakie znaczenie nadałam
temu zdarzeniu. O wstydzie, lęku, poczuciu winy. O rodzicach i ich reakcji. A
przede wszystkim o moich myślach. Pojawił się też wątek wizualizacji. Dość
pomocny w moim przypadku.
- Co Pani czuje myśląc o tym?
- Ból w sercu
- A jaki to ból?
- Rozrywający.
- Proszę zastanowić się jaki przedmiot może powodować ten rozrywający ból
Nastała cisza.
- Pani Agnieszko?
- Pomyślałam o sprężynie.
- A jakiego koloru jest ta sprężyna? Czarnego? Białego?
- Jest to duża czarna sprężyna.
- Proszę sobie wyobrazić, że wyciąga ją pani z serca.
Zaczynam wizualizacje.
- Już.
- Trzyma ją pani w rękach?
- Tak.
- To teraz proszę wyobrazić ją sobie, że robi się coraz mniejsza.
- Jest mała jak zapałka.
- Dobrze. To teraz proszę włożyć ją do pudełka z zamkiem i przekręcić
kluczyk.
Próbuje sobie to dokładnie wyobrazić
- Już.
- I co pani teraz czuję, pani Agnieszko?
- Ulgę, wielką ulgę.
Jestem z siebie dumna. Mimo tak wstydliwego tematu byłam w stanie patrzeć
na terapeutkę i rozmawiać. Sama jestem zaskoczona swoją postawą. Lęk
przed oceną nie miał większego znaczenia dla mnie. Ufam T i wiem że nie
wykorzysta tego przeciwko mnie. Czuję się bezpieczna w jej towarzystwie.
Moje blokady puszczają. Zaczynam współpracować i powoli iść na przód.
Czyżby nastąpił progres?
Jutro kolejna sesja, która miała być w jakimś sensie kołem ratunkowych w
przypadku osiągnięcia maksymalnego rozbicia po dzisiejszym spotkaniu. Z
tym że ta następna sesja będzie jeszcze trudniejsza. Stawiam sobie
poprzeczkę wyżej. Trzeba iść za ciosem. Będę chciała opowiedzieć całe
zdarzenie. Tak by móc uwolnić się od negatywnych przeżyć.
Czuję, że jestem gotowa by sprostać temu wszystkiemu. Mam w sobie
wystarczająco dużo siły i samozaparcia. Motywacja jest, chęci również. Poza
tym wiem, że nie będę z tym sama. Terapeutka będzie przy mnie i wiem że
mogę liczyć na jej wsparcie w razie czego. Jeszcze nigdy nie byłam w tak
szczytowej formie. Oby tak dalej.
![](https://img.wattpad.com/cover/119719032-288-k852623.jpg)
CZYTASZ
Ja borderline i terapia
Non-FictionAutorka książki: Agnes Agmatarek Moja książka to tylko, albo aż ubrane w słowa emocje.Piszę o emocjach i z emocjami. O świecie, życiu, ludziach, uczuciach, wspomnieniach, marzeniach, nadziejach, rozgoryczeniach. Moja książka to moja opowieść o codzi...