Już po sesji. Nie ukrywam, ciężko mi było się zmobilizować do pójścia na
terapię. Mnóstwo emocji się pojawiło. Czułam się strasznie skrępowana
zaistniałą sytuacją. Przemogłam się i pojechałam. W poczekalni nie mogłam
usiedzieć, roznosiło mnie od środka. Nadeszła moja kolej. Myślałam że się ze
wstydu spale. Było mi bardzo trudno nawiązać kontakt z terapeutką.
Usiadłam z głową w dół, nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy. Terapeutka
spokojnie odniosła się do mojej autobiografii. Nie skrytykowała mnie, nie
oceniła. Po prostu zrozumiała i okazała wsparcie. Spróbowałyśmy podjąć
temat gwałtu. Nie wyszło. Zamknęłam się w sobie. Na jej pytania
odpowiadałam zdawkowo. Cały czas byłam skupiona na tym aby się nie
rozkleić. Choć łzy w oczach cały czas się utrzymywały. Nie udało się nam
pociągnąć tematu. Całą sesję praktycznie przemilczałam. W drodze do domu
miałam ochotę się rozpłakać. Było mi bardzo źle. Tak bardzo chciałam z nią o
tym porozmawiać. Niestety wstyd wygrał. Chciałam utrzymać kontakt
wzrokowy, ale nie dałam rady. Teraz gdy emocje troszkę opadły, jestem zła
sama na siebie że nie wykorzystałam tego czasu tak jak powinnam. Być
może za dużo od siebie wymagam. Musiałam oswoić się z tą sytuacją, że
ona o wszystkim już wie. Ehh... Mam nadzieję, że na kolejnej wizycie uda mi
się coś więcej powiedzieć. Potrzebuję to z siebie w końcu wyrzucić. Za długo
trzymam to w sobie i zżera mnie to od środka. Chyba czas zaufać i otworzyć
się. Wiem że będzie cholernie trudno ale innego wyjścia nie mam. Może w
czwartek pójdzie lepiej i ruszę do przodu.
CZYTASZ
Ja borderline i terapia
NonfiksiAutorka książki: Agnes Agmatarek Moja książka to tylko, albo aż ubrane w słowa emocje.Piszę o emocjach i z emocjami. O świecie, życiu, ludziach, uczuciach, wspomnieniach, marzeniach, nadziejach, rozgoryczeniach. Moja książka to moja opowieść o codzi...