Sesja 5

79 7 0
                                    

Już po sesji. Nie ukrywam, ciężko mi było się zmobilizować do pójścia na

terapię. Mnóstwo emocji się pojawiło. Czułam się strasznie skrępowana

zaistniałą sytuacją. Przemogłam się i pojechałam. W poczekalni nie mogłam

usiedzieć, roznosiło mnie od środka. Nadeszła moja kolej. Myślałam że się ze

wstydu spale. Było mi bardzo trudno nawiązać kontakt z terapeutką.

Usiadłam z głową w dół, nie potrafiłam spojrzeć jej w oczy. Terapeutka

spokojnie odniosła się do mojej autobiografii. Nie skrytykowała mnie, nie

oceniła. Po prostu zrozumiała i okazała wsparcie. Spróbowałyśmy podjąć

temat gwałtu. Nie wyszło. Zamknęłam się w sobie. Na jej pytania

odpowiadałam zdawkowo. Cały czas byłam skupiona na tym aby się nie

rozkleić. Choć łzy w oczach cały czas się utrzymywały. Nie udało się nam

pociągnąć tematu. Całą sesję praktycznie przemilczałam. W drodze do domu

miałam ochotę się rozpłakać. Było mi bardzo źle. Tak bardzo chciałam z nią o

tym porozmawiać. Niestety wstyd wygrał. Chciałam utrzymać kontakt

wzrokowy, ale nie dałam rady. Teraz gdy emocje troszkę opadły, jestem zła

sama na siebie że nie wykorzystałam tego czasu tak jak powinnam. Być

może za dużo od siebie wymagam. Musiałam oswoić się z tą sytuacją, że

ona o wszystkim już wie. Ehh... Mam nadzieję, że na kolejnej wizycie uda mi

się coś więcej powiedzieć. Potrzebuję to z siebie w końcu wyrzucić. Za długo

trzymam to w sobie i zżera mnie to od środka. Chyba czas zaufać i otworzyć

się. Wiem że będzie cholernie trudno ale innego wyjścia nie mam. Może w

czwartek pójdzie lepiej i ruszę do przodu.

Ja borderline i terapiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz