Bal Bożonarodzeniowy cz. 2

30.6K 1.4K 897
                                    

Harry

- Oficjalnie mnie uratowałaś - oznajmił Harry, gdy zeszliśmy z parkietu po pierwszym tańcu, by wziąć coś do picia. Odrzuciłam włosy.

- No cóż - powiedziałam, po czym oboje się zaśmialiśmy. - Drobnostka. Gdyby pozostali ludzie prosili mnie o takie rzeczy, życie byłoby o wiele łatwiejsze.

- A o co cię proszą?

- Cóż, syndrom Krukonki. Ludzie z innych domów asumują, że wiem wszystko i chyba wiesz, jak to się kończy.

- To tak musi się czuć Hermiona... - westchnął Harry, spoglądając w swoją szklankę.

- Właśnie, Hermiona. Widziałam, że przyszła z Krumem, o co chodzi? Myślałam, że ona i Ron...No wiesz...

Harry spojrzał na mnie z zaskoczeniem.

- Nie, nie, oni nie...Znaczy, są tylko przyjaciółmi.

- Hmm... - odparłam, skanując Wielką Salę wzrokiem, aż natrafiłam na pobliski stolik. Ron siedział przy nim, naburmuszony, a obok niego jeszcze bardziej zmarnowana Padma Patil, moja współlokatorka. Oczy Rona były skierowane na parkiet, gdzie Hermiona bawiła się w najlepsze z Krumem.

- Wygląda na to, że twój przyjaciel chyba lubi Hermionę nieco bardziej - trąciłam Harry'ego łokciem, a potem wskazałam głową, gdzie ma spojrzeć.

W tym samym momencie podszedł do nas Marcus Belby, mój przyjaciel z roku wyżej.

- Hej, T/I...Um, cześć, Potter - powiedział dość niezręcznie, na co Harry skinął tylko głową. - O czym sobie gawędzicie? - spytał, stając pomiędzy mną a nim.

- Widzisz tam Weasleya? Zazdrosny jak nic, nie? - spytałam, wskazując głową na Rona.

Marcus przybliżył się do mnie i przyjrzał się sytuacji, po czym pokiwał głową.

- Jak nic - przyznał mi rację.

- Tak myślicie? - spytał zaskoczony Harry, stając przed nami.

- A nie widzisz tego, Harry? - spytałam. - Co ty, nigdy nie byłeś zazdrosny?

Wzrok Harry'ego przez ułamek sekundy skierował się na moją dłoń i Marcusa, które się dotykały, po czym spojrzał z powrotem na mnie.

- Nie, jakoś nie.

- Idę uratować Padmę. Do później - zaśmiał się Marcus i ruszył w jej kierunku. 

Harry był dziwnie małomówny przez pozostałość wieczoru i chciał dosyć szybko wrócić do dormitorium. Zdziwiło mnie to, ale się zgodziłam, bo byłam trochę zmęczona. Harry odprowadził mnie pod sam pokój wspólny. Wtedy nie mogłam go nie spytać.

- Harry, wszystko w porządku? Wyglądałeś na trochę zmarnowanego.

- Co? Nie, wszystko okej. Serio - dodał prędko ostatnie słowo, jakby przestraszony. - Dobranoc, T/I.

- Tak, dobranoc... - odparłam, trochę smutna i nieprzekonana jego odpowiedzią i odwróciłam się w stronę drzwi. Nie do końca tak wyobrażałam sobie tamten wieczór.

Harry Potter Boyfriend Scenarios [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz