Gdy się boisz

23.4K 1.2K 561
                                    

Harry

Harry musiał iść na jakąś ważną misję z Dumbledorem, o której nie chciał mi za wiele powiedzieć. Chorobliwie się o niego bałam i spędziłam noc w pokoju wspólnym Gryffindoru, czatując razem z Ronem i Hermioną.

- T/I, zaraz obgryziesz paznokcie do krwi, przestań - powiedziała Hermiona, widząc, jak kolejny raz przykładam palce do ust.

- Nie wytrzymam tak więcej. Skręca mnie w żołądku. A jak mu się coś stało? Nie ma go już tak długo...

- Nawet jeśli, wróci żywy, Harry zawsze wraca żywy - powiedział Ron, a Hermiona posłała mu mordercze spojrzenie, po czym mnie objęła.

- Ty to masz wyczucie, Ronald. Nie słuchaj go, T/I. Na pewno wszystko będzie z nim dobrze.

I jakby na zawołanie otworzyły się wtedy drzwi do pokoju wspólnego Gryffindoru, a do środka wpadł Harry. Wszyscy wypowiedzieliśmy jego imię w tym samym czasie i podnieśliśmy się z naszych siedzeń.

Harry wyglądał na wykończonego, ale był zdecydowanie cały. Najpierw przywitał się z Ronem, który stał najbliżej niego, a potem z szokiem popatrzył na mnie.

- Ty tutaj, T/I? - zapytał z zaskoczeniem.

- Boże, Harry, nareszcie - powiedziałam, po czym rzuciłam mu się na szyję. - Tak się bałam. Nadal się boję. Jesteś cały? Będzie dobrze?

On pogładził mnie po plecach, oddychając ciężko.

- Będzie. Chyba będzie. Nie martw się - zapewnił mnie.

- Ronald, nie jesteś już śpiący? - spytała wymownie Hermiona.

- Hmm... Nie? - odparł, a ona uderzyła go w ramię. - Ej, a to za co?

Hermiona wskazała dyskretnie na nas, po czym wyciągnęła Rona z pokoju.

- Przyprawisz mnie kiedyś o zawał, Potter - wyszeptałam do niego, kiedy jego przyjaciele odeszli. On tylko pocałował mnie w głowę.

Ron

Ron na pewno miał dobre intencje, gdy powiedział, że ma dla mnie niespodziankę. Nie chciał mi zdradzić absolutnie nic, nawet założył mi opaskę na oczy. Słońce za oknami zachodziło, a on prowadził mnie niemal przez pół Hogwartu, a potem przez błonia.

- Mogę już ściągnąć? - spytałam po raz enty, idąc po trawie w nieznanym mi kierunku.

- Nie. - Ron zaśmiał się, wciąż mnie prowadząc, ale po chwili się zatrzymał. - Zaczekaj tu chwilę.

Posłuchałam, a gdy wrócił, stanął przede mną i polecił mi objąć go od tyłu. Zdezorientowana wykonałam polecenie, po czym poczułam coś między nogami. Ron zdjął mi opaskę i już dwie sekundy później moje stopy oderwały się od ziemi.

- Trzymaj się! - polecił Ron i wzbił się w powietrze, a ja zaczęłam krzyczeć.

- Ron, ja mam lęk wysokości! - wręcz wrzasnęłam mu do ucha, gdy byliśmy już nad stadionem Quidditcha, obok którego przed chwilą staliśmy.

Mój wrzask wystraszył go i przez to na moment stracił kontrolę. Trochę za mocno zabujało nas na miotle, a ja  krzyknęłam jeszcze głośniej i ułożyłam twarz na jego plecach, by nie patrzeć w dół. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi.

Harry Potter Boyfriend Scenarios [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz