Gdy jest chory

25.3K 1.2K 717
                                    

Harry

- Harry, mamy chyba rekord. Minęły dwa tygodnie, a ty nie byłeś w żadnej zagrażającej życiu sytuacji. - Zaśmiałam się, gdy razem z Harrym przechadzaliśmy się po błoniach. To był jeden z tych rzadkich momentów, które mieliśmy dla siebie, bo on cały czas był gdzieś potrzebny, cały czas na widoku.

Ale w końcu był sławny. Wiedziałam, na co się piszę, zostając jego dziewczyną.

- Masz rację. - On również się zaśmiał, po czym kichnął.

- Na zdrowie - powiedziałam, ale on nawet nie zdążył mi podziękować, bo kichnął znowu. Ten wzorek powtarzał się co jakiś czas przez następne pół godziny, a ja wiedziałam już, co to oznaczało.

- Okej, Harry, czy ty masz na coś alergię?

- Na Malfoya, prawdopodobnie.

Przewróciłam oczami, mimo wszystko się uśmiechając.

- Jak połowa szkoły. A tak poważnie?

- Chyba... Chyba n-ni... - I znowu kichnął.

- Dobra, to inne pytanie. Gdzie się zaprawiłeś?

Harry spojrzał na mnie, próbując wyglądać niewinnie, ale widziałam, że coś przede mną ukrywa.

- O czym ty mówisz? Nigdzie. To kichanie to pewnie kurz - odparł, unikaj!

- Mhm. Na dworze. Tu tyle zakurzonych mebli i w ogóle... Coś ty znowu robił, Potter?

- Możliwe, że wymknąłem się w nocy na błonia jak był mróz... - wymamrotał, ale i tak wszystko zrozumiałam.

Westchnęłam głęboko, odliczając w głowie do dziesięciu, by nie wybuchnąć.

- Do łóżka, Potter - zarządziłam stanowczo.

- Ale T/I, to ni...

- Nie obchodzi mnie ile razy pokonałeś gościa bez nosa. Jesteś chory, więc będziesz leżał, czy tego chcesz, czy nie. Może ci się odechce wymykać w nocy. Co ci znowu strzeliło do głowy?

- Nie odpuścisz mi tego, co? - spytał z nadzieją.

- Zapomnij - powiedziałam, po czym zaczęłam go ciągnąć w stronę zamku. - I masz mi to wymknięcie wyjaśnić.

Pokręciłam głową sama do siebie. On nigdy się nie nauczy.

Ale nie będę miała nic przeciwko zajmowaniu się nim...

Ron

- Jak się czujesz?

Ron był chory już od kilku dni i jakoś mu się nie polepszało. Zniknęła mu gorączka, ale katar i kaszel nadal nie ustawały. Sama Madame Pomfrey nie rozumiała, dlaczego. Ja codziennie przychodziłam do skrzydła szpitalnego, by sprawdzić, co z nim.

- Jakbym już nigdy nie miał wyzdrowieć - odparł Ron, po czym głośno wysmarkał się w chusteczkę. - Obrzydliwe - dodał i ze zdegustowaniem na twarzy odrzucił ją do kosza, który prawie przelewał się od zużytych chusteczek.

Harry Potter Boyfriend Scenarios [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz