*
Mama: dobrze dziewczynki... eee Vanessa idź do swojego pokoju,a ty Mia pomóż siostrze się rozpakowaćVanessa: ale ja zamierzałam iść z Mią na zakupy
Mama: okej,to weźcie ze sobą Loren,tylko ona najpierw musi się rozpakować
Vanessa: ale my same miałyśmy iść
Mama: ale pójdziecie z Loren i koniec kropka
Ja: nie,nie pójdziemy z nią,bo nigdzie nie idziemy. Wybacz Vanessa,ale na prawdę nie mam ochoty wychodzić nigdzie
Vanessa: No dobrze... to ja idę do swojego pokoju - wyszła
Mama: dobrze dziewczynki,to ja też już idę. Mia pomóż siostrze się rozpakować
Ja: nie ma takiej opcji
Mama: Mia! - krzyknęła moje imię
Ja: Jezu No dobrze - wywróciłam oczami,po czym moja,a raczej nasza rodzicielka wyszła.
Z nie chęcią powili podeszłam do Loren,która zaczynała rozpakowywać walizkę. Chciałam jej pomóc,lecz ona na mnie powstrzymała
Loren: nie dotykaj moich rzeczy!
Ja: miałam ci przecież pomóc,nie krzycz na mnie - powiedziałam rozkazująco
Loren: nie potrzebuje twoje pomocy. Tak w ogóle to gdzie mam spać? - powiedziała dziwnie
Ja: potem mama przynieście ci materac - powiedziałam siadając na łóżko i biorąc do ręki swój telefon
Loren: a że ja mam spać na materacu?! - powiedziała zła.
Ja: No tak,a wolałabyś na ziemi? Spoko,masz to załatwione jak w banku - uśmiechnęłam się sztucznie
Loren: to wcale nie jest zabawne
Ja: przecież się śmieje. To nie moja wina,że nie masz poczucia humoru
Loren: zobaczymy kto nie będzie miał poczucia humoru,gdy wieczorem przyjedzie do mnie Leo - uśmiechnęła się złowieszczo
Ja: róbcie sobie co chcecie. Ja już o Leo zapomniałam i mam go w dupie - w sumie trochę skłamałam,ale starałam się to powiedzieć jak najlepiej jak mogłam
Loren: Hm... i tak dobrze wiem,że on ci się jeszcze podobasz,ale zapomnij. On kocha mnie,a nie ciebie. Z resztą kto by pokochał taką brzydką i pustą dziewczynę jak ty? - prychnęła. O nie... teraz przesadziła!
Ja: posłuchaj blondyneczko! - natychmiast wstałam z łóżka - jeśli ktoś tu jest pusty,to jak najbardziej ty! To nie ja kradnę komuś chłopaka i jestem bez serca i to nie ja maluje się codziennie ile wlezie. Jesteś ode mnie gorsza i tu - pokazałam na głowę - i tu - teraz wskazałam placem na całe ciało - więc się odwal,dobra?!
Moją całą wypowiedz słyszała moja mama. Weszła do pokoju mega zdziwiona. Dlaczego ona nie mogła usłyszeć to,co mówiła ta lalunia. Dopiero tu przyjechała,a już mam ochotę ją zabić. Po prostu jej nie nawidzę. Jest okropna!
Mama: Mia... jak tak w ogóle możesz mówić na swoją siostrę?
Ja: mamo,ja nic nie zrobiłam. Dlaczego nie mogłaś przyjść wtedy,kiedy ta wiedźma się wypowiadała?
W tym momencie Loren zaczęła płakać? Serio? Jezu co za idiotka. Ona ma szesnaście lat,a cztery. Ja mam z nią niby wytrzymać pare tygodni? Bo mama powiedziała,że remont jej pokoju zajmie co najmniej miesiąc. Boże masakra
Mama: dosyć tego! Masz szlaban! Albo zaczniesz traktować swoją siostrę lepiej,albo będzie tak coraz częściej!
Ja: co?! Ale to nie fer! To wszystko przez nią!
Mama: nie możesz wchodzić z domu! Zrozumiano?!
Ja: nie! Nie zrozumiano! Dlaczego niby przez nią mam mieć karę?!
Mama: bo nie można tak traktować rodziny i w ogóle ludzi
Ja: nie nawidzę was! - ominąłem matkę i siostrę. Próbowała ją uspokoić,a tak na prawdę w jej oczkach na pewno było zadowolenie.
Mam mieć niby przez nią karę?! Na dodatek teraz czyje się odsunięta od niej. Mam wrażenie,że ta Loren jest dla niej ważniejsza...
*
CZYTASZ
Stalkerowy bad boy| L.D [ZAKOŃCZONE]
FanfictionPewna dziewczyna dostaje wiadomość od nieznajomego numeru. Nie ma pojęcia kto to jest,lecz pewnego dnia spotykają się,zakochują w sobie a ich życie zmienia się o 180 stopni Zapraszam do czytania ❤️ //UKOŃCZONE : 22.11.2017r.