♡five♡

2.7K 373 128
                                    

Słów: 2100

- Ty się stresowałeś?! Pomyśl co ja czułem, kiedy musiałem tam iść - zaczął z piskiem Luhan, mocno gestykulując rękoma. Zgromiłem go przez to wzrokiem, kiedy prawie rozlał gorące kakao na mój ulubiony, biały koc, którym szczelnie byłem owinięty. Od dwóch dni musiałem leżeć w łóżku, ponieważ Park Chanyeol nagadał mojej mamie jak 'bardzo zemdlałem i jak bardzo jest ze mną źle', co było głupotą. Ale przynajmniej moja mama zrobiła się przez ten czas jeszcze bardziej kochana i robiła mi przepyszne omlety ze szpinakiem, a w dodatku polubiła Chanyeola, z czego się bardzo cieszyłem. W końcu to dobrze, że lubi swojego przyszłego zięcia. - ...a później na mnie spadł, rozumiesz? Pieprzony i perfekcyjny Oh Sehun na mnie leżał! Do dzisiaj czuję zapach jego perfum. Słyszysz mnie, Baek? - zapytał, kiedy totalnie się wyłączyłem. W odpowiedzi kiwnąłem głową, naprawdę chcąc ominąć gadanie Luhana o Sehunie. Byłem zbyt zmęczony i przytłoczony tym wszystkim. -Ale teraz twoja kolej, mów jakim cudem znalazłeś się w objęciach Chanyeola.

Nie mogłem nic poradzić na to, że ze słowami 'w objęciach Chanyeola' na mojej twarzy zagościł wielki, dumny uśmiech.

- Cały mój plan szedł świetnie, do czasu, kiedy nie weszliśmy do szatni -zacząłem, czując na sobie ciekawskie spojrzenie Luhana. - Było tam okropnie duszno, a ja naprawdę nienawidzę duchoty i małych pomieszczeń, w których na dodatek nie ma okien. Kris trochę się zapędził, kiedy pochwaliłem jego brzuch. Chciałem tylko, żeby pozwolił mi iść z nim na jedną z imprez, na których oczywiście będzie Chanyeol. Ale w pewnym momencie, kiedy ledwo oddychałem w tej okropnej i cuchnącej szatni, wszedł sam Park Chanyeol, bez koszulki. Ostatnią rzeczą, jaką poczułem był jego ciepły i twardy tors, na który spadłem, mdlejąc - mówiłem, mieszając swoje kakao. Chciałem ominąć moment pocałunku, kiedy Kris złączył nasze usta. Dobrze wiedziałem, że Luhan będzie wkurzony, jeżeli mu o tym powiem. Dlatego siedziałem cicho. - A potem obudziłem się w domu, leżąc na łóżku. 

- Słucham?! - pisnął, podskakując na miejscu. - Chcesz mi powiedzieć, że przez ten cały czas, kiedy leżałeś na rękach Parka, nic nie czułeś? Tak po prostu spałeś? - powiedział, unosząc wysoko obydwie brwi. Był ewidentnie zszokowany, przez co po raz drugi prawie wylał kakao. 

- Szczerze mówiąc, to tak. Przecież gdybym to wszystko czuł, do teraz skakałbym z radości. Ale praktycznie nic nie pamiętam - powiedziałem, nieco smutnym głosem. Naprawdę żałowałem, że nie mogłem tego czuć. Przecież Chanyeol nosił mnie na własnych rękach, kiedy ja spałem przez leki I ogromny stres. - Ale i tak jestem szczęśliwy. Co prawda mój plan lekko zboczył, ale przynajmniej Park Chanyeol już wie, kim jest Byun Baekhyun. Poza tym, miał zaszczyt tachać mój tyłek, czy to nie wystarczająca nagroda?

Luhan w odpowiedzi tylko się zaśmiał, oczywiście po raz trzeci prawie rozlewając kakao.

- Pij to szybciej, Luhan - warknąłem. - Zaraz rozlejesz to kakao. 

-

Praktycznie przez cały wieczór oglądaliśmy filmy i rozmawialiśmy o błahych rzeczach. Była sobota, dlatego Luhan u mnie spał. Był to nasz mały zwyczaj, który powtarzaliśmy co sobotę, każdej nocy robiąc inne, dziwne i nieprzemyślane rzeczy. Ta noc jednak wygrała z wszystkimi innymi, jeżeli chodzi o robienie totalnych głupot. 

- Z kim tak piszesz? -zapytałem, wpychając sobie garść popcorn'u do buzi, który został nam jeszcze z oglądania 'Dirty Dancing'. Luhan ciągle robił coś w telefonie, a widząc jego skupiony wyraz twarzy i mocno przygryzaną wargę, byłem pewny, że nie jest to zwykłe i leniwe przeglądanie FaceBook'a. Chyba, że oglądał zdjęcia Sehuna, co ostatnio robił coraz częściej. Ale nie przejmowałem tym się, kilka dni lub tygodni, a zupełnie o nim zapomni. 

sweet lies  ·chanbaek·Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz