♡six♡

2.5K 368 216
                                    

Słów: 2080

Wystarczyły tylko dwa niecałe dni, żebym zaczął dostrzegać plusy sesji. W końcu będę pozował z samym Park Chanyeolem, a to już jest spore wyróżnienie. Sesja jest też dobrym pretekstem, aby się do niego zbliżyć i 'zaprzyjaźnić'.

Zastanawiało mnie tylko to, czemu nic nie idzie po moim planie, a układa się o wiele lepiej niż to zaplanowałem. Może nie potrzeba żadnych planów? Może po prostu Park Chanyeol jest mi przeznaczony?

-Zaraz dzwonek, pospiesz się, błagam! -Luhan od rana krzyczał mi do ucha, kiedy w wyjątkowo upalny poniedziałek wyjątkowo nie spieszyło mi się do szkoły. Wizja spędzenia połowy dnia na twardym siedzeniu i słuchaniu nauczycieli podwajała mój długi ogon. -Będą na nas źli. 

-Przecież zaraz już tam będziemy, nie chce mi się biec -jęknąłem, opierając czoło o ramie Luhana. Szybko jednak moja głowa spadła, kiedy blondyn postanowił przyspieszyć, ciągnąc mnie za rękę. 

-Tak, ale jeszcze przed dzwonkiem miałem iść do pani Hyuny. Z resztą ty też.

-A co złego się stanie, jak tam nie pójdziemy? I po co ja tam? -zmarszczyłem brwi, przyglądając się Luhanowi. Od samego rana był wyjątkowo zdenerwowany. Normalnie, to szedłby moim tempem, albo nawet za mną, jeszcze bardziej się ociągając. Nawet wyglądał inaczej, jakoś lepiej. Zaczesane do tyłu blond kosmyki włosów, przylegające jeansy, wypastowane martensy, podkreślone oczy i bluzka w kolorze zachodzącego, lipcowego nieba - to wszystko prezentowało się świetnie, ale nie pasowało do zwyczajów Luhana. 

-Musimy omówić sprawy związane z sesją? Poza tym, nieładnie się spóźniać, szczególnie, że będzie tam Chanyeol i Sehun -powiedział, jakby nigdy nic. Ja natomiast mocno wyszczerzyłem oczy, jeszcze raz powtarzając jego słowa w głowie. Miałem dzisiaj przebywać w jednym pomieszczeniu z Park Chanyeolem, nie będąc przygotowanym? Moje wszystkie mięśnie momentalnie lekko się spięły na samą myśl, że jeszcze pół godziny temu rozważałem założenie dresów, ponieważ zaspałem i niekoniecznie miałem ochotę na ciasne jeansy. Dziękowałem sobie, że postanowiłem dzisiaj jednak wbić się w ciasne spodnie i ułożyć włosy, jednocześnie podkreślając oczy. Luhan pewnie wstał dwie godziny wcześniej, żeby tak wyglądać. I chyba nawet wiedziałem, dla kogo tak się stroił. 

Spojrzałem na zegarek, który mówił, że za dokładnie piętnaście minut i dwanaście sekund zadzwoni dzwonek. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym nie zdążył przed nim spotkać się z Chanyeolem. 

-Pospiesz się Luhan, musimy biec -oznajmiłem, przechodząc do truchtu, jednocześnie ciągnąc za rękę zdezorientowanego Luhana. 

Kropelki potu spływały po moim karku, a koszulka lekko kleiła się do mojego ciała. Było mi cholernie gorąco, zresztą Luhanowi też, bo zaczął okładać się chusteczką, którą wcześniej oblał zimną wodą. Ale przynajmniej byliśmy już w szkole, wchodząc po schodach do góry. Oczywiście jak na złość sala kółka fotograficznego znajdowała się na samej górze, przez co zdyszani musieliśmy iść przez wszystkie korytarze i schody. 

Czułem na sobie pełno spojrzeń, kiedy przechodziliśmy przez ostatnie piętro, czyli piętro ostatnich klas. Zajęcia mieli tutaj zazwyczaj licealiści, czyli Kris Wu i cała jego banda, która za każdym razem wyglądała, jakby chciała kogoś zabić. Delikatnie odwróciłem wzrok do tyłu, jednocześnie dostając palpitacji serca i zawrotów głowy. 

Kris Pieprzony Wu opierał się o szafki, z nonszalancją zgryzając idealnie białymi zębami wykałaczkę. Jego szerokie barki były podkreślone przez skórzaną ramoneskę, która idealnie wpasowywała się do czarnej koszulki z rock'owym zespołem, czarnymi, podartymi jeansami i obdartymi martensami. Dosłownie pożerał mnie wzrokiem, jednocześnie zaczesując do tyłu swoje kasztanowe włosy. Dookoła niego stali ludzie z jego gangu, wymieniając się zdaniami i również spoglądając na mnie. Jednak żadne spojrzenie nie wywierało na mnie tyle dreszczy, co brązowe tęczówki Krisa. Nie wiem, czy były to dreszcze strachu czy podniecenia. Wiedziałem tylko, że w jego oczach było coś więcej, a w powietrzu wyczuwałem spore problemy i napięcie. 

sweet lies  ·chanbaek·Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz