♡nineteen♡

2.6K 272 457
                                    

  ponieważ prawda rani bardziej niż kłamstwo, 

zakryjesz uszy swoimi dłońmi, kochanie.

Słów:  5000

C H A N Y E O L:

  Westchnąłem cicho, przeciągając się na łóżku. Promienie słońca, przedzierające się przez szparę między zasłonami, drażniły moje oczy, jednocześnie wybudzając mnie ze snu, a mój umysł był przyćmiony, kiedy zacząłem rozglądać się powoli po pomieszczeniu. 

Byłem pewny, że mój pokój wyglądał zupełnie inaczej, chyba że ktoś go przemalował, gdy spałem.

Jednak wszystkie moje myśli o tym, gdzie właściwie się znajduję, zostały rozwiane przez sylwetkę najpiękniejszego stworzenia na tej ziemi.

— Wstałeś — uśmiechnął się słodko, odstawiając na biurko szklankę z wodą. Ja natomiast nie mogłem nadziwić się temu, jak bardzo Baekhyun był piękny, szczególnie z rana, w wielkiej koszuli w kratę, która sięgała mu do połowy ud i odsłaniała delikatnie obojczyki. Jego blond włosy były rozczochrane jak nigdy, a oczy dalej leniwie mrugały, domagając się więcej snu.

I mimo tej lekkiej aury zmęczenia, która od niego biła, miałem wrażenie, że jego osoba promieniuje jasnością, spokojem i czystym szczęściem. I naprawdę mnie to cieszyło.

— Czemu nawet z rana jesteś taki piękny? — mruknąłem, skanując jeszcze raz jego ciało. Chłopak uśmiechnął się delikatnie, cicho wzdychając. — I czemu tak szybko wstałeś? Chodź tutaj — zażądałem, odsłaniając kołdrę.

— Poszedłem po wodę — odpowiedział, z delikatnym uśmiechem wspinając się na łóżko. Już po chwili mogłem poczuć jego drobne ciało, przytulające się do mojego nagiego torsu, a moment, w którym oplotłem go w talii, mocniej do siebie przyciskając, był jednym z najlepszych momentów w moim życiu. Mógłbym robić to bez przerwy. — Jak ci się spało?

— Wyjątkowo wspaniale — odpowiedziałem, uśmiechając się. Zaciągnąłem się zapachem jego włosów, które delikatnie drażniły moją twarz, a już po chwili moje nozdrza delektowały się jego brzoskwiniowym szamponem. — Jedynie jakieś okropne odgłosy ciągle mnie budziły, tutaj gdzieś jest jakaś budowa? 

-- To pewnie nowi sąsiedzi, dzisiaj miał ktoś się wprowadzić do domu obok. -- wyjaśnił. -- Ja też to niestety słyszałem. 

--  Wyspałeś się chociaż?

— Tak  — powiedział. — Chociaż w pewnych momentach miałem wrażenie, że zaraz mnie zmiażdżysz swoimi ramionami — zaśmiał się cicho, przejeżdżając placem po moim brzuchu.

— Po prostu chcę cię tylko dla siebie.

— W takim razie czemu nie masz? — zapytał, unosząc delikatnie głowę, aby na mnie spojrzeć.

— Nie mam?

— Przypominam Ci, że to Jiwoo jest twoją dziewczyną, nie ja — mruknął.

— O mój boże, Jiwoo — nagle mnie oświeciło, przez co już po kilku sekundach zerwałem się z łóżka, nieumyślnie spychając z siebie głowę zdezorientowanego Baekhyuna.  

  — Chyba nie zamierzasz teraz do niej wrócić, Chanyeol — powiedział, kiedy zacząłem niespokojnie rozglądać się po pokoju, szukając telefonu.

— Baekhyun, gdzie mój telefon? — zapytałem niespokojnie. — Potrzebuję go natychmiast.

— Ty chyba nie mówisz poważnie, prawda? — zapytał, podnosząc się do siadu.

sweet lies  ·chanbaek·Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz