♡twenty-three♡

2.3K 264 135
                                    

Robię to co noc, skarbie. 

Pod twoją dłonią gasnę

Całuje zanim zaśniesz. 

Gasnę, odpal mnie, ja gasnę


Słów: 4440


Nie przypuszczałem, że to wszystko potoczy się tak szybko.

Gdyby ktoś powiedziałby mi dwa miesiące temu, że po seksie z Baekhyunem, po jednej nieuważnej nocny, kilku drinkach więcej i sporej dawce dotyku, Byun stanie się całym moim światem, najzwyczajniej w świecie bym go wyśmiał. Teraz natomiast biłem się ze swoimi myślami, biegnąc z jego wątłym ciałem w swych ramionach i z całej siły powstrzymywałem swoje łzy w oczach.

Nawet nie wiem czemu, po raz pierwszy od kilkunastu lat zachciało mi się płakać.

Miałem wrażenie, że wszystko nagle pociemniało, bo nawet na niebie pojawiły się kłębiaste, czarne chmury, które tylko bardziej mnie pobijały. Widziałem tylko i wyłącznie Baekhyuna i jego bladą twarz, opartą na moim ramieniu. Z każdą sekundą moje nogi wykonywały szybsze ruchy, aby jak najprędzej dostać się do szkoły, gdzie była pielęgniarka. Przeklinałem w myślach cały świat, nie mogąc zrozumieć, co właśnie się dzieje.

— Kurwa — mruknąłem, kiedy z tylnej kieszeni spodni Baehyuna wypadł jego telefon, przez co musiałem się schylić, a z jego ciałem na rękach było to nie lada wyzwanie. Z cichym sapnięciem podniosłem komórkę z ziemi i włożyłem do kieszeni swoich sportowych spodni, pokonując ostatnie schodki na szkolnym korytarzu.

Z dość głośnym dyszeniem, zapukałem energicznie w charakterystyczne drzwi szkolnej pielęgniarki, naprawdę mając nadzieję, że ją tam zastanę. Nie czekając na odpowiedź, otworzyłem je łokciem i kopnąłem je lekko nogą, wchodząc z Baekhyunem, który po takiej długiej drodze robił się z sekundą coraz cięższy.

— Chayeol? — rudowłosa pielęgniarka podniosła zmęczony wzrok znad kilku kartek papieru, od razu zdejmując z nosa okulary. — Boże, co znów się stało? — zapytała, chaotycznie podrywając się z krzesła i podchodząc do mnie. Z niewielkim grymasem na twarzy odłożyłem delikatnie ciało Baekhyuna na kozetkę, z przejęciem patrząc na jego bladą twarz.

— Zemdlał podczas meczu — odpowiedziałem, odsuwając się krok do tyłu, aby pielęgniarka miała do niego lepszy dostęp. Od razu zaczęła go badać i mierzyć puls, a ja jedynie stałem obok, próbując wyrównać swój szybki oddech. — Od razu go tutaj przyniosłem.

— Bardzo dobrze zrobiłeś, Chanyeol — powiedziała, podnosząc zamknięte powieki Baekhyuna i świecąc mu w oczy. — Cieszę się, że taka mała niezdara jak on, ma przy sobie kogoś, kto zawsze go tutaj przyprowadzi — odrzekła, odwracają na chwilę w moją stronę swój wzrok i wpuszczając na twarz delikatny uśmiech. Poczułem się co najmniej speszony, gdy spojrzałem w jej matczyne oczy, które wręcz przepełnione były szczerym entuzjazmem.

To przeze mnie zemdlał.

— Może lepiej poczekam na zewnątrz, sam muszę trochę odsapnąć — oznajmiłem, kciukiem wskazując za siebie.

— Dobrze, tylko wróć tutaj za chwilę. Jeszcze będzie potrzebował twojej pomocy — powiedziała, znów na chwilę na mnie spoglądając i uśmiechając się delikatnie.

— Pewnie, wrócę — dodałem, kierując się pewnym krokiem w stronę drzwi. Łapiąc za klamkę, obejrzałem się jeszcze na chwilę za siebie, patrząc na bladą twarz Baekhyuna i jego ciało, leżące dennie na kozetce. — Tym razem go nie zostawię — dodałem szeptem, chwilę później zamykając drzwi do gabinetu pielęgniarki i jak najszybciej tylko mogłem, zacząłem zbiegać schodami na sam dół, chcąc zaczerpnąć wreszcie świeżego powietrza. Zaczęło wręcz kręcić mi się w głowie przez to, jak szybko pokonywałem wysokie stopnie, a moje nogi co jakiś czas zaczęły się plątać, co było do nich niepodobne.

sweet lies  ·chanbaek·Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz