Felix
Czułem narastający z każdą kolejną sekundą gniew, stopniowo przysłaniający wszystko inne. Zacisnąłem dłonie w pięści, czując wzmagające się pragnienie, żeby rzucić się leżącemu na ziemi wampirowi do gardła albo z całej siły uderzyć go w twarz. Nie sądziłem, że kiedykolwiek obdarzę Aro tak skrajnymi, trudnymi do opanowania uczuciami – gniewem, który wręcz zachodził o nienawiść – ale to najwyraźniej był kolejny dowód tego, że życie jest kapryśne, a nawet wieki doświadczenia nie pozwalają przewidzieć wszystkiego. Jeszcze kilka miesięcy temu zarówno ja, jak i pozostali strażnicy, darzyliśmy całą trójcę uwielbieniem, dodatkowo podsycanym przez zdolności Chelsea; żadnemu z nas nawet do głowy nie przyszło, że w tak krótkim czasie wszystko ulegnie zmianie.
Znów doszły mnie kobiece piski i warknięcie, co wytrąciło mnie z równowagi w stopniu wystarczającym, żebym zdołał nad sobą zapanować. Kątem oka wciąż obserwując Aro, żeby nie ryzykować, że wampir spróbuje uciec, poderwałem głowę, by przekonać się, że reszta Cullenów również dotarła. Hannah stała kilka metrów ode mnie, milcząca i nieruchoma, tak jak i ja wpatrując się w miotającą się na wszystkie strony, zagniewaną dziewczynę, którą w silnym uścisku zamknął Emmett. Jasnowłosa wampirzyca wydawała się drobna i bezsilna, bezskutecznie próbując wyrwać się z żelaznych objęć najsilniejszego z braci Cullen, kiedy zaś mężczyzna bardziej stanowczo pochwycił ją w pasie i uniósł w górę, przez moment miałem irracjonalne wrażenie, że blondynka jakimś cudem złamie się na pół.
– Puść mnie w tej chwili! – zażądała, a w jej tonie wyczuwalna była groźba, która jedynie mnie rozbawiła. Emmett'a zresztą też.
– Bez przesady – rzucił i wywrócił oczami. – Nie trać sił, mała. Chcemy tylko... Hej! – zaprotestował nagle i niewiele brakowało, żeby wypuścił ją z objęć.
Dziewczyna warknęła i szarpnęła się, próbując wykorzystać chwilę jego nieuwagi, by rzucić się przed siebie i spróbować uciec. W ostatniej chwili Emmett'owi udało się pochwycić ją za ramię, jednak zaraz poluzował uścisk, odskakując od niej jak oparzony. Wampirzyca nie czekała długo i wyprostowawszy się niczym struna, popędziła przed siebie, klucząc pomiędzy drzewami i starając się znaleźć drogę ucieczki.
Jasper dosłownie zmaterializował się tuż przed nią, zmuszając ją do tego, by wytrąciła na prędkości. Zatrzymała się niechętnie, nerwowo wodząc wzrokiem na prawo i lewo, próbując znaleźć sposób na to, żeby wyminąć przyczajonego wampira. Ugięła nogi w kolanach i pochyliwszy się lekko, raz po raz przenosiła ciężar ciała z jednej nogi na drugą, skupiona i gotowa do natychmiastowej ucieczki albo ataku, zależnie od tego, co byłoby dla niej bardziej korzystne.
– Emmett, co z tobą? – ponaglił brata Jasper. – Jak mogłeś ją puścić? – westchnął, nie odrywając wzroku od starającej się trzymać gdzieś poza zasięgiem jego rąk dziewczyny.
– Żartujesz sobie? Przecież ona płonie! – zaoponował sam zainteresowany i to wystarczyło, żebyśmy wszyscy spojrzeli na niego jak na wariata. Zdążyłem się zorientować, że jest dość... specyficzny, ale to przekraczało wszelakie pojęcie.
– Co robi?! – zapytałem niemal w tym samym momencie, co o milcząca do tej pory Hannah, ale nawet nie mieliśmy czasu zastanowić się nad tym, od kiedy to przewidujemy swoje myśli, bo wtedy jasnowłosa dziewczyna postanowiła pójść na całość.
Kiedy na naszych oczach zamieniła się w żywą pochodnię, przez chwilę byłem w stanie tylko na nią patrzeć, oszołomiony i jednocześnie zaniepokojony obecnością ognia. Jasper odsunął się mimowolnie, chcąc uniknąć kontaktu z dziewczyną, kiedy ta bezceremonialnie ruszyła w jego stronę, podejmując jeszcze jedną paniczną próbę ucieczki. W pierwszym odruchu chciałem zaprotestować albo ruszyć za nią, ale przecież nie mogłem zostawić Aro, nie wspominając o szaleństwie, jakim wydawała się chociażby próba pochwycenia żywej pochodni.
CZYTASZ
THE SHADOWS OF THE PAST [KSIĘGA II: SZAŁ]
FanfictionOd czasu ucieczki z Volterry, Renesmee, Felix i Hannah pozostają w ciągłym ruchu. Ucieczka jest jedynym, co im pozostało, jeśli chcą mieć jakiekolwiek szanse na przeżycie i odnalezienie rodziny dziewczyny. Co więcej, wciąż pozostaje problem uratowan...