20. Głód

95 7 0
                                    

Demetri

Nie byłem pewien, co takiego dzieje się wokół mnie. Miałem wrażenie, że z sekundy na sekundę czas się zatrzymał – po prostu zamarł w miejscu, w jednej chwili zaczynając ciągnąć się w nieskończoność. Otaczała mnie nieprzenikniona, niczym niezakłócona cisza, wydająca mi się tym trudniejsza do zniesienia, skoro nie oddychałem, a moje serce zatrzymało się ostatecznie już całe wieki temu.

Jeszcze jakiś czas temu byłbym zachwycony, mogąc spokojnie egzystować, nie musząc męczyć się podczas niechcianych wizyt Jane, Kajusza czy Marcusa. Zwłaszcza ten ostatni doprowadzał mnie do szaleństwa, jakby mało było, że przez cały czas wpływał na mnie swoimi zdolnościami, czyniąc mnie całkowicie bezbronnym. Czułem się ślepy, głuchy i bezradny, zwłaszcza, że przez lata wampirzego życia, zdążyłem zapomnieć, co to znaczy „być człowiekiem". Bez wampirzych zdolności czułem się jak wrak siebie, zmuszony do siedzenia w zamknięciu, bez jakiegokolwiek wpływu na to, co działo się na zewnątrz. Co prawda od czasu do czasu pojawiał się ktoś ze straży albo nawet sam Kajusz, próbując mamić mnie obietnicami bez pokrycia, jednak do tej pory udawało mi się opierać; w pewnym sensie nawet bawili mnie swoimi działaniami, a przynajmniej takie starałem się sprawiać wrażenie, nie szczędząc sobie złośliwości i ryzykując drażnienie istot, które przy pierwszej lepszej okazji mogły mnie zabić – tym razem ostatecznie. Nie zawsze wychodziło mi to na dobre, ale te chwile były formą swego rodzaju rozrywki, co samo w sobie nie było znowu takie złe, tym bardziej, że w zamknięciu naprawdę można było wykorkować z nudów.

Nie potrafiłem zliczyć, jak wiele razy Kajusz – najczęściej w towarzystwie nie odstępujących go nawet na krok Jane albo Marcusa, których w myślach coraz częściej mianowałem „nieodstępującymi tyrana bezmózgimi barankami" – pojawiał się w drzwiach, raz po raz rozpoczynając tę samą rozmowę. Oczekiwał, czy też raczej żądał pomocy, chcąc żebym wykorzystał swoje zdolności do odnalezienia i wydania tych, których za wszelką cenę starałem się chronić. Denerwował się, próbował szantażu albo fałszywych obietnic wolności, jakby sądząc, że jestem na tyle naiwny, by przystać na coś takiego. Do diabła, nawet gdybym faktycznie był na tyle wielkim dupkiem, żeby bez zastanowienia przehandlować życia Renesmee, Hanny i Felixa za swoje własne, musiałbym chyba na głowę upaść, żeby układać się z kimś, kto był zdolny wbić własnemu bratu nóż w plecy. Kajusz Volturi i pojęcie zaufania wydawały się sprzecznością samą w sobie, ja zresztą byłem gotowy poświęcić naprawdę wiele dla...

Och, nie ukrywajmy! Przecież wszystko sprowadzało się wyłącznie do Renesmee.

Myślenie o niej stało się moją codziennością. Wszystko we mnie aż rwało się do tego, żeby znaleźć się tuż przy niej, wziąć ją w ramiona, poczuć jej wargi na swoich własnych, a potem z czystym sumieniem zapewnić ją, że wszystko będzie w porządku. Nigdy nie sądziłem, że spotkam na swojej drodze kogoś, kto samym tylko istnieniem będzie w stanie wprawić mnie w taki stan, ale to jedynie dowodziło temu, że do tej pory tak na prawdę nie wiedziałem niczego. Kiedy się pojawiła, bezpowrotnie wywróciła moje życie do góry nogami, a ja nie już nie byłem w stanie zrobić niczego, żeby się przed tym bronić. Ba! W zasadzie wcale tego nie chciałem, z każdym kolejnym dniem coraz bardziej zagłębiając się w to, co przez ostatnie miesiące zaistniało pomiędzy nami. To było coś zgoła innego od mojego wcześniejszego układu z Heidi albo jakąkolwiek inną kobietą – również ludzka, bo daleko było mi do świętego. Ta dziewczyna wydawała się być wszystkim, jakimś cudem będąc w stanie wyciągnąć ze mnie to, co najlepsze, chociaż nie przypuszczałem, że po tych wszystkich latach wampirzego życia i samotności, będę w stanie do okazywania aż tak skrajnych, złożonych uczuć. Niektórzy bez wątpienia byliby w szoku widząc mnie takim i wiedząc, co takiego chodzi mi po głowie. Ach, sama myśl o tym, że ktoś taki jak Demetri Volturi jednak ma duszę, wydawała się nieprawdopodobna nawet dla mnie, bo nigdy nawet nie przypuszczałem, że zostało we mnie cokolwiek ludzkiego...

THE SHADOWS OF THE PAST [KSIĘGA II: SZAŁ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz