II. Rozdział 07.

1K 82 16
                                    

Rozdział dedykuję QuinnZAYN
Wybacz mi proszę kochana <3

Zayn POV

- I co zamierzasz dalej zrobić? - dociera do mnie głos Waliyh'y.

Siada obok mnie popijając gorącą herbatę, którą również mi przyniosła.

- Wolisz szczerą odpowiedź czy z dupy? - pytam.

- Szczerą.

Rozglądam się dookoła aby sprawdzić czy aby na pewno jesteśmy sami, biorę głęboki wdech i również wydech po czym mówię całą prawdę.

- Zamierzam sprowadzić Camille i Aiden'a do domu - mówie. - Nie tego starego przesiąkniętego złymi wspomnieniami. Kupiłem nowy.

- Jak to? - marszczy brwi.

- Normalnie - mrucze rozdrażniony. - Dom jest wybrany, wszystko zapłacone, remont skończony i pojutrze mogę się już wprowadzać. Ale nie zrobię tego póki nie usłyszę z ust Cam, że ona również to zrobi.

Siedzimy w ciszy ponieważ żadna ze stron nie ma pojęcia co powiedzieć. Po upłynięciu piętnastu minut do pokoju wchodzi ubrana w piżamę jak mniemam Cami.

- To ja już pójdę się położyć, jakby coś to możesz się przespać na kanapie - odzywa się głos za mną.

Nie reaguje na niego niczym innym jak skinieniem. Robię miejsce nowo przybyłej osobie, która nie traci czasu i siada. Patrzę na nią i nie mogę wciąż uwierzyć jakim cudem ją straciłem na dwa przeklęte lata. Cudowna, idealna, najpiękniejsza...matka mojego synka.

- Dlaczego?

Odzywam się jako pierwszy. Marszczy brwi i odwraca twarz w moją stronę. Mój anioł.

- Tak bardzo Cię kocham Camilla, tak bardzo...

Nie czekając dłużej przyciskam usta do jej warg. Są tak samo ciepłe jak je zapamiętałem, tak samo gotowe. Oddaje pocałunek od razu wzdychając z ulgą. Czuje smak pasty do zębów, więc wnioskuję że wracała z łazienki. Tak bardzo znajoma miękkość i czułość powoduje moje całkowite zatracenie się w niej a co za tym idzie pogłębienie pocałunku. Nie protestuje. Jej dłonie znajdują miejsce na moich policzkach a moje ręce na jej biodrach, które sadzam na sobie jednym ruchem. Jest tak samo leciutka, delikatna jak pamiętam. Podnoszę się wraz z brunetką na rękach i kładę ją na kanapie zwiasając nad nią. Nie przerywamy naszej małej intymnej chwili póki nie brakuje nam powietrza przez co odrywamy się od siebie ciężko dysząc. Opieram czoło o jej czoło i wpatruje się w zamknięte powieki i szybko unoszącą się klatkę piersiową. Przewracam się aby leżeć obok niej i kładę dłoń na jej lekko odkrytym przez koszulkę brzuchu. Mimo, że urodziła dziecko wciąż jest idealny. Milczymy ale nie jest to niezręczne milczenie. Szczęście roznosi mnie od środka i w końcu mam wrażenie, że wszystko idzie we właściwym kierunku.

- Chciałbym abyś jutro rano gdzieś ze mną pojechała... - mruczę cicho w jej ucho przez co spogląda na mnie pięknymi, świecącymi, błękitnymi oczyma.

Mierzy mnie chwilę spojrzeniem chyba nie wiedząc co powiedzieć.

- Gdzie? - szepcze.

- Niespodzianka.

- Nie lubię niespodzianek.

Wzruszam ramionami i podnoszę się tak aby nie przygnieść swoim ciałem jej delikatnego a przy okazji całuje szybko w czubek nosa.

- Masz ochotę na gorące kakao?

Wchodzę do kuchni, wlewam mleko do garnka i wsadzam do mikrofalówki a do dwóch kubków wsypuję po dwie łyżeczki czekoladowego proszku.

- Wiesz, że ten pocałunek nie załatwił niczego? - odzywa się cicho.

Łyżeczka w mojej ręce zastyga a mój mózg zaczyna produkować miliony myśli na raz. Rzucam wszystko na blat i szybkim krokiem podchodzę do niej po czym chwytam policzki brunetki w swoje dłonie.

- Pozwól mi... - szepcze patrząc prosto w jej oczy w których błyska zakłopotanie.

- Na co?

- Po prostu mi pozwól.

Po wypiciu w ciszy gorącego napoju, równie milcząco Camilla udaje się do sypialni w której śpi wraz z dziećmi. Patrząc z innej perspektywy na samego siebie stwierdzam, że jestem mega ciepłą kluchą. A to wszystko przez niebieskooką brunetke która zawładnęła moim sercem i nie chcę aby je kiedykolwiek puściła. Zasypiam z nadzieją o lepsze jutro.

- Zayn, do cholery, powiedz gdzie jedziemy, bo jak tylko się zatrzymamy to nie ręczę za siebie. - warczy zdenerwowana dziewczyna siedząca obok mnie na miejscu pasażera.

- Wytrzymaj jeszcze chwilę kochanie a obiecuję, że zaraz się dowiesz.

Mam nadzieję, że za bardzo nie oberwie mi się za tą małą niespodziankę. Oczy Cam zawiązałem aby nie mogła zobaczyć przedwcześnie mojego celu, ponieważ z tego co mi wiadomo - od razu by zaprzeczyła dalszej wycieczce i odeszła mega wkurzona. A to nie jest to co chcę osiągnąć tego dnia.
Skręcamy na parking przy małym, białym domku idealnym dla rodziny. Idelanym dla nas. Kiedy tylko ujrzałem przejeżdżając tędy wielki szyld "na sprzedaż" nie zastanawiałem się długo. Oczami przyszłości ujrzałem mnie i Camille siedzących na rozłożonym dużym kocu na świeżo skoszonej trawie i patrzących na nasze dzieci biegające i śmiejące się. Mam nadzieję tylko, że kobieta siedząca obok mnie również zobaczy coś więcej niż zwykły dom.

- Zayn, dlaczego stoimy? - pyta zaalarnowanym głosem brunetka.

Nie odzywając się, wychodzę z samochodu i otwieram drzwi od strony pasażera z której przy mojej pomocy wychodzi Camilla. Trzymam ją za biodra kierując tak aby kiedy zdejmę jej bandamke z oczu widziała wszystko idealnie w całości. Kiedy wiem, że lepiej nie będzie staję za nią i szepcze cicho:

- Pamiętaj, że Cię kocham więc nie krzycz za głośno.

Zasłona opada a z ust ucieka westchnienie zmieszane z jękiem.

Czy jest jakaś szansa, że wybaczycie mi moją nieobecność? :33
Wiem... okropna jestem :(

Ale już jestem! Mam nadzieję, że ten się spodoba i wynagrodzi wam moją nieobecność. :)))

Gwiazdkujcie, komentujcie i rozdziału oczekujcie! :*

Kocham Was! <3

Szczęście na dłoni || Z.M (w trakcie zmiany🖋️) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz