I.Rozdział 7.

3.6K 240 3
                                    

Kiedy wszedłem do domu przywitała mnie niesamowita cisza której od dłuższego czasu nie słyszałem. Zawsze już od progu był pisk roześmianej i rozbudzonej Lotti. Przez tego idiotę - Harrego - dobre 2 godziny nie mogłem jej uśpić i jak zawsze w nocy kończyło się pobudką. A dziś? Spokój, cisza, wszędzie lekko przygaszone światło by było tylko widać przeszkody czekające na drodze i ten cudowny zapach kurczaka połączonego z czymś smakowitym. Jeden dzień kiedy w tym mieszkaniu jest kobieta a już się czuję jakby nie było ono moje. Rozebrałem cicho buty i skórzaną kurtkę po czym ruszyłem do pokoju mojej księżniczki. Widok jaki tam zastałem był najpiękniejszym jaki zobaczyłem od dłuższego czasu. Moja malutka śpiąca w ramionach kobiety. Obcej kobiety. A ta obca kobieta tuląca ją do siebie jakby chciała ochronić ją przed całym światem.

Byłem wtedy jak zaczarowany widokiem jaki miałem przed sobą a teraz chyba te czary trwają dalej, ponieważ miałem przed sobą talerz zapiekanki makaronowej z kurczakiem i brokułami. Jeżeli tak ma być co wieczór a rano dostanę śniadanie to mogę jej nawet za to płacić. Ale zaraz... Ja potrzebuję opiekunki. Ciekawe czy...

- Cami? Może usiądziesz w końcu na czterech literach i zaczniesz jeść? - spytałem kiedy dziewczyna od dłuższego czasu krzątała się w kuchni.

- Zaraz, zaraz.. Ja muszę tylko

- Nic nie musisz tu robić. A teraz siadaj i jedz, bo jesteś chuda jak patyk.

Po minucie miałem przed sobą dziewczynę, która zasłonięta włosami zmierzała w stronę krzesła. Mimo jej zasłony mogłem dostrzec dwie różowe plamy na policzkach. Zaśmiałem się cicho czym zwróciłem uwagę Cam.

- Z czego się śmiejesz?

- Z tego jak łatwo rumienisz się na moje słowa.

- Już Ci mówiłam, że..

- Gorąco tu. Cami... Chyba sama w to nie wierzysz. A teraz jedz, bo Ci wystygnie.

Po skończonym posiłku zaniosłem wszystko do kuchni i wlożyłem do zmywarki. To było takie dobre, że zjadłem aż dwa talerze. Z kuchni poszedłem do mojej sypialni w której wyciągnąłem z szafy dwa ręczniki. Położyłem je w łazience na pralce i wróciłem do salonu, w którym siedziała Cam. Dolaczyłem do niej i usmiechnąłem się kiedy zauważyłem jak skubie koniec bluzki w efekcie zdenerwowania.

- Zostaw ten biedny materiał, bo zrobisz dziurę. W łazience masz ręczniki. Weź spokojnie prysznic tak długo jak chcesz.

- Zayn.

-Nie mam żadnych żelów pod prysznic dla kobiet więc jeżeli Ci to nie przeszkadza, to użyj mojego lub takiego różowego w cekinki Lotti.

- Zayn.

- Jeżeli nie masz szczoteczki do zębów to jakaś nowa powinna być w szafce obok umywalki. Co jeszcze..

- Zayn!

- Tak?

- Dziękuje za wszystko ale naprawdę dam sobie radę. Jestem dużą dziewczynką. Jeżeli będę czegoś potrzebowała to dam Ci znać ale wątpię, że tak się stanie.

Usmiechnęła się do mnie, wstała z kanapy i poszła do łazienki w której po chwili znika. Słysze tylko klucz przekręcany od środka i szum wody. Rozsiadłem się wygodniej na siedzeniu i położyłem nogi na stoliku przede mną kiedy przypominam sobie o najbardziej istotnej rzeczy - zapomniałem przyszykować jej spania. Dzisiaj już nie zdążyłem posprzątać i ogarnąć mojego starego gabinetu by w miarę przypominał sypialnie więc zostało mi tylko odstąpić jej na dziś moją sypialnie. I chwała Louisowi, że kazał wziąć mi akurat tę kanapę, ponieważ jemu się wygodnie na niej leżało w sklepie.

Ostatni raz wygładziłem ręką kołdrę kiedy usłyszałem wołanie z łazienki.

- Zayn!

Popatrzyłem ostatni raz na łóżko i wyszedłem z sypialni. Zapukałem delikatnie a kiedy usłyszałem ciche "proszę" uchyliłem drzwi i wlożyłem głowę. Momentalnie zamarłem kiedy przed oczami zastałem Cami, która miała na sobie tylko ręcznik. W ustach czułem suchość a moje oczy niemal wyskakiwały z orbit. Dziewczyna chyba zauważyła moją reakcję ponieważ próbowała troszkę obniżyć ręcznik by zakrywał więcej niż połowę ud a na jej twarzy pojawiły się dwa rumieńce dość sporych rozmiarów. Z transu wyrwał mnie głos Cam:

- Zayn?

xx

Szczęście na dłoni || Z.M (w trakcie zmiany🖋️) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz