Pov Adriana
Po pół godzinnej jeździe zorientowałam się, że my wcale nie jedziemy w stronę mojego domu. Najpierw łudziłam się, że on wybrał jakąś okrężną trasą, ale potem zaczęłam się poważnie niepokoić.
- Gdzie jedziemy? - Spytałam go siląc się by to mojego głosu brzmiał dość spokojnie.
- Do domu - odpowiedział krótko.
- No to chyba pomyliłeś drogę. Tak nie jedzie się do mojego domu.
- Nie mówiłem kochanie, że jedziemy do twojego domu - zupełnie nie zrozumiałam tego co do mnie powiedział. I gdzie on do cholery mnie wiezie?
- To dokąd - mój głos nie był już taki przyjemny jak wcześniej. Było to spowodowane tym, że nieźle się zdenerwowałam.
- Zobaczysz kochanie - wcale nie spodobała mi się ta odpowiedź. A tylko jeszcze bardziej mnie zdenerwowała.
***
Po dwugodzinnej jeździe Harry zatrzymał się przed jakimś domem. W zupełnie mi nie znanej okolicy- Kim tylko jesteś i po co mnie tu przywiozłeś? - Zaczynałam już poważnie wątpić w to, że przyjechał po mnie na polecenie Chrisa.
- Za chwile ci to wszystko wyjaśnię - chwycił mnie za rękę i pociągnął do domu. A tam, dokładnie w salonie już czekało na nas dwóch innych chłopaków.
Pierwszy z nich miał brązowe włosy i wyglądał na rówieśnika Harry'ego. Za to ten niebieskooki blondyn był najprawdopodobniej z nich najmłodszy.
- Widzę, że nie stawiała zbytnio oporu - odezwał się szatyn.
- Na szczęście nie, była bardzo grzeczna - rozmawiali o mnie tak jakbym w ogóle nie była obecna w tym pomieszczeniu.
- Miałeś mi wytłumaczyć czemu to jestem - powiedziałam do tego co mnie przywiózł.
- Wszystko jest winą twojego brata. Od ładnych kilku lat ten ten teren jest nasz. Tylko my możemy tu sprzedawać narkotyki i robić inne niezbyt legalne rzeczy. A Chris od dwóch lat skutecznie podbiera nam klientów - kiedy skończył swój monolog to usiadł w fotelu.
- To nie możliwe, musiałeś się pomylić - znałam mojego brata. On nie był zdolny do takich rzeczy.
- Czyli braciszek cię o niczym nie poinformował. To nawet do niego podobne szkoda tylko, że ty będziesz musiała zapłacić za jego grzechy - starałam się zachować spokój choć miałam ochotę jak najszybciej wybiec z tego domu. Bałam się i to bardzo.
- I co chcesz ze mną zrobić? - Starałam się by mój głos aż tak bardzo nie drżał. Nie mogłam im pokazać jak bardzo się boję.
- Jeśli będziesz grzeczną dziewczynką to żadna krzywda ci się nie stanie - brązowowłosy chłopak, którego imienia nie znałam zbliżył się do mnie i odgarnął moje włosy na prawy bok. - Ale jeżeli zaczniesz się opierać to nie będziemy już dla ciebie tacy mili.
No to nieźle się wpakowałam. Muszę jak najszybciej się stąd wydostać.
Postanowiłam dodać wcześniej. Następny już na pewno w piątek, bo jutro muszę się uczyć na sprawdzian z matmy.
CZYTASZ
Pokochaj mnie
FanfictionKażdy z nich był inny, lecz posiadali jedną wspólną cechę, nie znosili się dzielić. A ja byłam tylko jedna. #86 w Fanfiction - 27.10.2017 #77 w Fanfiction - 28.10.2017 #68w Fanfiction - 02.11.2017 #61 w Fanfiction - 07.11.2017 #50 w Fanfiction - 11...