8

2.5K 153 3
                                    




Pov Adriana

- Kiedy będę mogła wreszcie wrócić do domu? - Spytała Harry'ego. Przez te kilka godzin, które z nim spędziłam uznałam, że nie jest on jeszcze taki najgorszy. I nawet dobrze się z nim rozmawia.

- Wątpię by to kiedyś nastąpiło. Jesteś zbyt urocza byśmy mieli się ciebie od tak pozbyć - przewróciłam oczami na jego słowa.

- Poważnie pytam - jak dla mnie to nie był temat do żartów. Pragnęłam już wrócić do domu. Do mojego brata.

- A ja poważnie ci odpowiadam. Po pierwsze to Chris musi dostać nauczkę, a poza tym to bylibyśmy kompletnymi idiotami jakbyśmy pozwolili odejść tak pięknej dziewczynie - powinnam się ucieszyć z komplementu, który mi powiedział, lecz nie potrafiłam. Nie czułam się tu jak w domu i nic nie wskazywało na to by to się zmieniło.

- I co dalej będziecie sobie mnie przerzucać z rąk do rąk - nie mogłabym się pogodzić z tym, że moje życie miałoby tak wyglądać. W takim wypadku już chyba śmierć byłaby lepsza.

- Tak szczerze to nie jestem pewny jak to będzie. Sam o tym nie decyduje - co do Nialla to miałam jeszcze nadzieję, iż nie będzie mnie do niczego zmuszał, ale co do tego Louisa to jestem prawie pewna, że się na to nie zgodzi. - Czemu posmutniałaś?

Ręką chwycił moją szczękę i podniósł ją tak bym spojrzała mu w oczy.

- Ja nie chce tak żyć. Chcę być wolna.

Pov Harry

Jakby się uparł to oczywiście, że udałoby mi się namówić chłopaków by Adriana mogła wrócić do domu. Lecz ja miałem zupełnie inne plany, bo gdyby ona wróciła do swojego brata to jestem pewien, że już nigdy więcej jej bym nie zobaczył. A na to, to ja nie mogę sobie pozwolić. Nie po to ja najpierw tyle obmyślałem plan by ją zdobyć by tak po prostu z niej zrezygnować.

- Nie martw się śliczna tą noc spędzisz ze mną. A ja nie mam zamiaru do niczego cię zmuszać - chociaż miałem na nią ogromną ochotę, to doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mogę tego zrobić. Przez to mogłaby tylko się ode mnie oddalić.

- A co będzie jutro, albo pojutrze? - widać, że Louis nieźle ją wystraszył. No nawet jej się nie dziwię, sam nie rozumiem czemu tak ostro ją wtedy potraktował.

- Nie przejmuj się tym. Pogadam z Louis'em i postaram się go przekonać by już cię nie krzywdził, tylko nie kop go więcej - lekko się uśmiechnęła.

- Nie chciałam mu nic zrobić.

- No to nieświadomie go załatwiłaś - była urocza. To nie podlegało żadnej dyskusji. Jestem szczęśliwy, że udało mi się go zauważyć. I, że od razu znalazłem dobry powód do uprowadzenia jej.

- A pozwolisz mi zadzwonić do Chrisa. Nie chcę żeby się zamartwiał - powinienem się nie zgodzić to było oczywiste, ale te jej słodkie niebieskie oczki, które się we mnie wpatrywały zmiękczyły mi serce.

- Okej, ale nikomu o tym nie mów - wyjąłem komórkę i jej go podałem. - Będę w pobliżu i weź na głośnik, jeśli nie spodoba mi się przebieg tej rozmowy to zabiorę ci telefon.

Energicznie pokiwała głową i wybrała numer do brata.

- Chris - odezwała się pierwsza.

- Ada to naprawdę ty? - W jego głosie było wyraźne zaskoczenie. W końcu nie wiedział, że to my ją mamy.

- Tak.

- Gdzie ty jesteś? Czemu tak nagle zniknęłaś. No mów należą mi się wytłumaczenia - był bardzo narwany. Aż jej współczuję, że musiała tyle czasu go znosić.

Jak zauważyłem, że Adriana nie ma pojęcia co mu powiedzieć to przejąłem od niej telefon i sam postanowiłem mu udzielić informacji.

- Już od dawna cię ostrzegaliśmy jak może się skończyć zadzieranie z nami - po tych słowach zakończyłem połączenie. Jak zauważyłem, że po policzkach mojej ślicznej zaczynają spływać łzy to przysiadłem obok niej i objąłem ramieniem.

- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.


Następny powinien pojawić się jutro.

Pokochaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz