Pov Adriana
Siedziałam w pokoju Louisa i zastanawiałam się co mam zrobić. Powinnam teraz zacząć unikać Harry'ego i ustalić z Louis'em jak to wszystko między nami powinno wyglądać. Zdecydowałam, że jednak będę z Lou. On sprawiał, że mu ulegałam. Nawet nie mam pojęcia czemu. On po prostu miał w sobie coś takiego, że jeśli czegoś chciał to ja to robiłam. Raz nawet o mało co się z nim nie przespałam.
Po kolejnych trzech godzinach. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Byłam pewna, że wrócili. Po chwili do pokoju wszedł Louis.
- Jak się dziś czujesz śliczna? - Spytał. Widać było, że miał dobry humor.
- Nawet dobrze, boli mnie tylko przy chodzeniu - nie była to do końca prawda, ale takie kłamstwo nikomu krzywdy nie zrobi.
- Ale jak będzie gorzej to mi powiedź, zawiozę cię do lekarza - przysiadł obok mnie. Nachylił się nade mną i musnął moje usta swoimi. Był to dość krótki pocałunek, ale za to dość namiętny.
- Nie podobają mi się te twoje zażyle relacje z Harry'm. Sądzę, że powinnaś je ograniczyć. On sobie później za dużo wyobraża.
- Okej, postaram się z nim to załatwić, ale chciałbym także być inaczej traktowana. Po pierwsze to odzyskać telefon. Moja mama już pewnie ze sto razy próbowałam się ze mną skontaktować - chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale zatkał mi usta krótkim pocałunkiem.
- O wszystkim pomyślimy, ale później - pogłaskał mnie czule po policzku. - Jak będziesz chciała to nawet będziemy mogli pojechać do twoje mamy, ale najpierw musisz dojść do siebie. I niech siniaki zejdą z tej twoje ślicznej twarzy.
Nie mogłam wprost uwierzyć w to co słyszę. On naprawdę się zgodził.
- Czyli nie będziesz mnie tu więził? - Spytałam by mieć pewność.
- Jasne, że nie. Czekałem aż zmądrzejesz. A teraz widzę, że mogę ci zaufać.
***
Oglądałam w salonie film. Chłopaki mieli coś ważnego do załatwienia, a mi się bardzo nudziło i nic innego nie mogłam zrobić przez ten ból w żebrach.- Nie powinnaś leżeć? - nawet nie musiałam odwracać głowy. Doskonale wiedziałam kto za mną stoi.
- Nie mogę całego dnia spędzić w łóżku - powiedziałam do Harry'ego. On usiadł obok mnie i złapał mnie za dłoń. Zdawałam sobie sprawę z tego, że powinnam ją zabrać, ale jakoś tak nie potrafiłam.
- Jak chcesz to mogę pogadać z Louis'em by dał ci spokój. On nie może cię tak traktować - chciał jeszcze coś dopowiedzieć, ale mu przerwałam.
- Nie rób tego.
- Czemu? - Spytał marszcząc czoło.
- Postanowiłam, że dam mu szansę. On bardzo żałuję tego co zrobił.
- No i co z tego. Ja cały czas byłem dla ciebie dobry i wyrozumiały. Opiekowałem się tobą, a ty tak po prostu wybrałaś jego - zakomunikował mi w wyraźną pretensją i opuścił pomieszczenie.
A ja zaczęłam się poważnie zastanawiać czy dobrze zrobiłam.
CZYTASZ
Pokochaj mnie
FanfictionKażdy z nich był inny, lecz posiadali jedną wspólną cechę, nie znosili się dzielić. A ja byłam tylko jedna. #86 w Fanfiction - 27.10.2017 #77 w Fanfiction - 28.10.2017 #68w Fanfiction - 02.11.2017 #61 w Fanfiction - 07.11.2017 #50 w Fanfiction - 11...