Pov Adriana
Nie miałam pojęcia co zrobić jak zobaczyłam Harry'ego. Nie mogłam mu przecież powiedzieć z jakich powodów zaprosiłam do siebie Louisa. A to, że odpuści to nie miałam nawet takich złudzeń.
- Znowu chcesz ją dręczyć? - zwrócił się do Louisa. Właśnie tego najbardziej się obawiałam, że on go o wszystko oskarży.
- Nie mam takiego zamiaru. A poza tym to ona sama chciała bym do niej przyszedł - wzrok Harry'ego automatycznie został skierowany na mnie. A ja tak szczerze mówiąc to nie miałam pojęcia jak to wytłumaczyć.
- I co, po tym wszystkim znów wybierasz jego - zakomunikował mi z wyraźną pretensją w głosie. Można było łatwo wywnioskować, że był na mnie zły.
- To naprawdę nie tak, ja tylko - chciałam mu powiedzieć, że tylko z nim rozmawiałam, ale Louis mi przerwał.
- Nie tłumacz mu się. To nasza sprawa co tu robimy - doskonale wiedziałam, że Lou chce tylko wyprowadzić Harry'ego z równowagi. Może gdyby nie wiedziałam, że nalegał na zabicie mojego brata to zareagowałabym jakoś. Lecz teraz specjalnie mi się do tego nie spieszyło.
- Porozmawiamy później, jak go nie będzie - oznajmił i wyszedł.
Tak szczerze powiedziawszy to chyba wolałabym by trochę na mnie nakrzyczał. Teraz to nie miałam pojęcia co się po nim spodziewać.
- No i mamy go z głowy - uśmiechnął się.
- Ty może tak, ale on później do mnie przyjdzie i nie wiem jak mu się wytłumaczę.
- Jak chcesz to mogę z tobą zostać i dopilnować by ci włos z głowy nie spadł - zaproponował.
- I tak nie mam zamiaru cię wypuścić póki nie powiesz mi gdzie jest Chris. A poza tym to wątpię by on byłby zdolny mi coś zrobić - jeśli chodzi o Harry'ego to nigdy nie czułam przez niego jakiegoś wielkiego strachu.
- Nie bądź tego taka pewna śliczna. On jest bardziej nieobliczalny ode mnie - przewróciłam oczami na jego słowa.
Powiedział to właśnie człowiek, który mnie zabił i połamał mi żebra.
- Zdradź mi adres mojego brata i będziesz mógł sobie pójść.
- A skąd wiesz, że ja w ogóle chce stąd iść. Dobrze mi tu - to co usłyszałam mocno mnie zirytowało. On chyba naprawdę lubił mnie wkurzać.
- Nie wygłupiaj się. Muszę to wiedzieć.
- A co jesteś mi gotowa dać bym wyjawił co to miejsce?
- Wszystko - odpowiedziałam bez namysłu.
- Naprawdę - upewnił się.
- Tak - mruknęłam bez przekonania, bo niezbyt podobał mi się ten pomysł.
- Prześpij się ze mną.
Następny najprawdopodobniej w piątek.
CZYTASZ
Pokochaj mnie
FanfictionKażdy z nich był inny, lecz posiadali jedną wspólną cechę, nie znosili się dzielić. A ja byłam tylko jedna. #86 w Fanfiction - 27.10.2017 #77 w Fanfiction - 28.10.2017 #68w Fanfiction - 02.11.2017 #61 w Fanfiction - 07.11.2017 #50 w Fanfiction - 11...