6

2.3K 163 13
                                    

Pov Niall

Siedziałem na kanapie i w telefonie przeglądałem oferty nowych samochodów. Od dawna marzy mi się nowa fura, a najlepiej to jakaś sportowa. Porsche lub lamborghini.

- No młody, bierz się do roboty - powiedział Harry i przysiadł obok mnie.

- Do jakiej to znowu? - przez to, że byłem najmłodszy to ciągle mi kazali coś robić. 

- Dziś twoja kolej. Musisz pokazać Adrianie gdzie jej miejsce. Najlepiej to potraktuj ją podobnie jak Louis - zaproponował. Ja jednak nie miałem pojęcia czemu on jest na nią taki cięty. Przecież nic mu nie zrobiła.

- Wolałbym nie, ona jest jeszcze po tym przestraszona. Trzeba jej dać czas na oswojenie się z tą niełatwą dla niej sytuacją - nie miałem zamiaru jej ranić. Ona nie jest niczemu winna.

- Jeśli teraz już zaczniemy się z nią cackać to niedługo wejdzie nam na głowę.

- Nie przesadzaj.

- Wiem co mówię, masz jej dać porządną lekcję i to nie jest prośba - warknął i wyszedł. A ja zacząłem się zastanawiać co mu się stało, że ma taki podły humor i dlaczego chce bym wyżył się na Adzie.

***
Poszedłem po Adę do pokoju Harry'ego. Miałem gdzieś te jego żądania. Nie zamierzałem jej zrobić krzywdy.

Jak otworzyłem drzwi to spostrzegłem, że siedzi na łóżku i wpatruje się w ścianę. Po jej twarzy można było wywnioskować, że dość długo płakała.

- Ada - powiedział cichym głosem by zwrócić jej uwagę. Nie chciałem jej przestraszyć. Ona spojrzała na mnie swoimi zaczerwionymi oczami.

- Zabierz mnie stąd - jej głos był taki słaby. Podszedłem do niej i delikatnie objąłem. Wtuliła się we mnie.

- Dobrze, pójdziemy do mojego pokoju - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mnie. Tam posadziłem ją w fotelu. - Nie bój się już piękna, nic ci nie grozi - ułożyłem dłoń na jej ramieniu.

- Może od ciebie nie, ale od niego tak. On prędzej czy później kolejny raz mi to zrobi. Nienawidzi mnie.

- Wcale nie, Louis jest tylko narwany. Gdybyś go wtedy nie kopnęła to by był względem ciebie dość delikatny - odgarnąłem włosy z jej twarzy.

- To co? To moja wina? - odwróciłam twarz tak, że mogłem spojrzeć w te jej niebieskie oczy.

- Jasne, że nie. Nie oskarżam cię o to - wtuliła się w mój tors. Widocznie zaczęła obdarzać mnie zaufaniem. - Ale możesz być także pewna, że nie pozwolę ci więcej zrobić krzywdy - złożyłem pocałunek na czubku jej głowy.

- Obiecujesz - spojrzała na mnie.

- Tak objecuje.

Pokochaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz