Pov Niall
Siedziałem na kanapie i w telefonie przeglądałem oferty nowych samochodów. Od dawna marzy mi się nowa fura, a najlepiej to jakaś sportowa. Porsche lub lamborghini.
- No młody, bierz się do roboty - powiedział Harry i przysiadł obok mnie.
- Do jakiej to znowu? - przez to, że byłem najmłodszy to ciągle mi kazali coś robić.
- Dziś twoja kolej. Musisz pokazać Adrianie gdzie jej miejsce. Najlepiej to potraktuj ją podobnie jak Louis - zaproponował. Ja jednak nie miałem pojęcia czemu on jest na nią taki cięty. Przecież nic mu nie zrobiła.
- Wolałbym nie, ona jest jeszcze po tym przestraszona. Trzeba jej dać czas na oswojenie się z tą niełatwą dla niej sytuacją - nie miałem zamiaru jej ranić. Ona nie jest niczemu winna.
- Jeśli teraz już zaczniemy się z nią cackać to niedługo wejdzie nam na głowę.
- Nie przesadzaj.
- Wiem co mówię, masz jej dać porządną lekcję i to nie jest prośba - warknął i wyszedł. A ja zacząłem się zastanawiać co mu się stało, że ma taki podły humor i dlaczego chce bym wyżył się na Adzie.
***
Poszedłem po Adę do pokoju Harry'ego. Miałem gdzieś te jego żądania. Nie zamierzałem jej zrobić krzywdy.Jak otworzyłem drzwi to spostrzegłem, że siedzi na łóżku i wpatruje się w ścianę. Po jej twarzy można było wywnioskować, że dość długo płakała.
- Ada - powiedział cichym głosem by zwrócić jej uwagę. Nie chciałem jej przestraszyć. Ona spojrzała na mnie swoimi zaczerwionymi oczami.
- Zabierz mnie stąd - jej głos był taki słaby. Podszedłem do niej i delikatnie objąłem. Wtuliła się we mnie.
- Dobrze, pójdziemy do mojego pokoju - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mnie. Tam posadziłem ją w fotelu. - Nie bój się już piękna, nic ci nie grozi - ułożyłem dłoń na jej ramieniu.
- Może od ciebie nie, ale od niego tak. On prędzej czy później kolejny raz mi to zrobi. Nienawidzi mnie.
- Wcale nie, Louis jest tylko narwany. Gdybyś go wtedy nie kopnęła to by był względem ciebie dość delikatny - odgarnąłem włosy z jej twarzy.
- To co? To moja wina? - odwróciłam twarz tak, że mogłem spojrzeć w te jej niebieskie oczy.
- Jasne, że nie. Nie oskarżam cię o to - wtuliła się w mój tors. Widocznie zaczęła obdarzać mnie zaufaniem. - Ale możesz być także pewna, że nie pozwolę ci więcej zrobić krzywdy - złożyłem pocałunek na czubku jej głowy.
- Obiecujesz - spojrzała na mnie.
- Tak objecuje.
CZYTASZ
Pokochaj mnie
FanfictionKażdy z nich był inny, lecz posiadali jedną wspólną cechę, nie znosili się dzielić. A ja byłam tylko jedna. #86 w Fanfiction - 27.10.2017 #77 w Fanfiction - 28.10.2017 #68w Fanfiction - 02.11.2017 #61 w Fanfiction - 07.11.2017 #50 w Fanfiction - 11...