Pov Harry
Mineły już trzech dni odkąd nie mam żadnej informacji o Adrianie. Byłem już nawet w pobliżu domu jej matki, niestety nikt jej tam nie widział. Przez co jestem prawie pewien, że jest z Louis'em. Nie mogę powiedzieć, że się nie boję, bo jestem wprost przerażony tym co on w ciągu tego czasu mógł jej zrobić. Jedynym plusem było to, że ona żyję, bo bardzo wątpliwe było to by ją zabił co dawało mi siłę by się nie poddawać i dalej jej szukać.
Po nie mam już pojęcia którym razie, wydarzył się cud i Louis odebrał ode mnie połączenie.
- Przestaniesz ty do cholery jasnej ciągle do mnie wydzwaniać. Mam już tego dość - warknął do telefonu. Mnie jednak to nie zrażało, bo wreszcie będę mógł ich namierzyć i po nią pojechać.
- Jest z tobą Ada? - Spytałem tak by się upewnić.
- Nic ci do tego, ale jak już chcesz wiedzieć to tak. Adriana jest ze mną.
- Po co ją porwałeś? - nie mogłem się powstrzymać i musiałem zadać mu to pytanie.
- Nie porwałem jej, tylko razem wyjechaliśmy na wakacje. Postanowiła mi dać kolejną szansę - nie wierzyłem mu. Zdawałem sobie sprawę z tego, że on chcę mnie wyprowadzić z równowagi, ale mu się to nie uda.
- Daj mi ją do telefonu, muszę jej coś powiedzieć.
- Niestety nie mogę, bo się kąpię, a tak w ogóle to ja muszę do niej dołączyć, bo mnie o to prosiła - oznajmił i się rozłączył.
Mimo, że wiedziałem, że prawdopodobnie kłamie to i tak wszystko się we mnie gotowało. W moim umyśle pojawiał się obraz ich obojga spędzających razem czas. Miałem ogromną ochotę rzucić telefonem by się roztrzaskał na małe kawałki, ale powstrzymywało mnie to, że tylko dzięki mojej komórce mogłem ich namierzyć.
Zamierzałem także uwolnić Adrianę od Louisa czy tego będzie chciała czy nie.
Pov Louis
Czekałem na Adę, która miała wrócić z jedzeniem dla nas. Na moich ustach wciąż widniał ogromny uśmiech. Chciałbym teraz zobaczyć minę Stylesa, po tym co usłyszał. Pewnie szlag go trafił.
I dobrze. Doskonale wiedziałem, że on robił dosłownie wszystko byleby tylko mi ją odebrać. Ciągle próbował ją nastawiać przeciwko mnie. Lecz ja postanowiłem, że mu na to nie pozwolę. I to do mnie będzie należeć Ada.
- Coś ty taki zadowolony? - podniosłem wzrok i zobaczyłem ją. Najwyraźniej byłem tak zamyślony, że nawet nie zauważyłem jak weszła.
- A nic tak po prostu mam dobry humor - odrzekłem.
Od kiedy obiecałem jej, że jak przez tydzień będzie grzeczna to odwiozę ją do domu stała się o wiele spokojniejsza. Niestety nie ma pojęcia, że kłamałem i w najbliższym czasie ani wcale nie mam zamiaru jej wypuszczać.
CZYTASZ
Pokochaj mnie
FanfictionKażdy z nich był inny, lecz posiadali jedną wspólną cechę, nie znosili się dzielić. A ja byłam tylko jedna. #86 w Fanfiction - 27.10.2017 #77 w Fanfiction - 28.10.2017 #68w Fanfiction - 02.11.2017 #61 w Fanfiction - 07.11.2017 #50 w Fanfiction - 11...