51

1.1K 87 13
                                    


Pov Adriana

Mogłam się spodziewać, że Louis nie dotrzyma danego mi słowa. Poza tym byłam na siebie wprost wściekła, że mu zaufałam. Przecież on już tyle razy mnie zawiódł podczas naszej krótkiej znajomości.

- Mogłam się tego spodziewać. Ty nigdy się nie zmienisz. Wypierdalaj mi stąd i nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy! - mimo, że się starałam zachować spokój to w moich oczach i tak pojawiły się łzy.

Chciałam go także spoliczkować, ale w ostatniej chwili złapał mnie za rękę i wykręcił mi ją do tyłu z drugą zrobił tak samo.

- A ty znowu opatrznie mnie zrozumiałaś - usilnie próbowałam się wyswobodzić jednak zbyt dobrze to mi nie szło.

- Więc może mnie oświecisz - powiedziałam z wyraźną kpiną.

- Gdybyś tylko chociaż odrobinę pokazała, że ci się podoba to, to by wystarczyło. Jak chcesz to możemy to powtórzyć - zaproponował. Lecz ja nie miałam kolejny raz nabrać się na tę jego grę. Jestem pewna, że znowu chciał ze mnie zakpić.

- Zapomnij nie pozwolę byś kolejny raz mnie dotykał - wysyczałam przez zęby.

Miałam nadzieję, że dotrze do niego iż nie mam ochoty dalej utrzymywać z nim kontaktu. Nie chciałam już więcej oglądać go na oczy.

- To co nie chcesz już wiedzieć gdzie jest twój brat?

- Chcę, ale jestem już pewna, że od ciebie to niczego się nie dowiem - puścił moje ręce. Możliwe, że po tym co ode mnie usłyszał coś do niego dotarło, choć to jest bardzo wątpliwe.

- Masz rację, za jednorazowy seks to na pewno co tego nie powiem. Chce czegoś więcej.

- Czyli czego? - Spytałam choć tak naprawdę to nie miałam najmniejszego zamiaru spełniać jego durnowatych życzeń.

- Chce żebyśmy do siebie wrócili - oznajmił jak gdyby nigdy nic.

A mi przyszła wielka ochota na roześmianie się. Nie rozumiałam, że on jest na tyle głupi by myśleć, że po tym wszystkim co miedzy nami zaszło ja tak po prostu do niego wrócę.

- Zapomnij - odrzekłam w miarę opanowanym głosem. - Nie chcę już mieć z tobą nic do czynienia.

Bez słowa wstał i się ubrał, a następnie opuścił mój dom. A ja odwróciłam się na lewy bok i zaczęłam cichutko płakać. Tak bardzo poświęciłam się by odzyskać brata i na nic to się nie zdało.

***
Obudził mnie dość dziwny szelest. W pokoju panowała całkowita ciemność. Nim zdążyłam jednak zapalić lampkę to zostałam przygwożdżona do łóżka. Cichy pisk wyrwał się z moich ust. Byłam mocno przerażona, bo nie miałam najmniejszego pojęcia kto na mnie napadł.  Nie wiedziałam także czego ten on ode mnie chciał.

- Nie bój się ślicznotko, nie zrobię ci krzywdy.

Pokochaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz