Neunzehn "Zawody cz. 1"

4.7K 479 145
                                    

W dzień zawodów praktycznie cała szkoła była podenerwowana. Wszyscy uczniowie kibicowali swojej drużynie i o szóstej dwadzieścia stali już przed autokarem by życzyć jej, jak i cheerleaderkom powodzenia. Także wyjazd z szóstej trzydzieści przesunął się na szósta pięćdziesiąt, ale nikt nie narzekał na to.

W autobusie usiedli grupami. Z przodu dziewczyny, z tyłu siatkarze. Nikomu to nie przeszkadzało, no może Jungkookowi, bo zbyt daleko miał do Tae, a chciał z nim porozmawiać.

Szatyn nie mógł doczekać się układu jaki dziewczyny zaprezentują (nie przyzna się, że jedyną osobą, na którą będzie wtedy patrzył to blondyn). Widział jak ciężko pracowały i na pewno przedstawią wspaniały występ, tym samym wygrywając konkurs.

Po chwili poczuł na ramieniu pewien ciężar. Odwrócił więc głowę w prawą stronę i spostrzegł nic innego jak śpiący Yoongi.

- Jeju, zawsze musisz spać akurat na mnie? - spytał do nie kontaktującego Mina i westchnął.

Nie pozostało mu nic innego jak zrobienie zdjęcia miętowowłosego.

No i może wysłanie go później do Jimina. Ale to tylko z jego dobrej woli.

Czekała go więc około dwugodzinna podróż ze śpiącym chłopakiem na ramieniu. Klasyk.

[...]

Na miejsce dotarli około godziny dziewiątej trzydzieści, ze względu na małą wpadkę kierowcy na trasie.

W hali, jak i dookoła niej, było już pełno ludzi. Nie tylko drużyny siatkarskie i cheerleadereki, a również spragnieni rywalizacji kibice. Znalazło się nawet kilka ze szkoły chłopców. Na przykład sam Jimin, który machał do nich spod wejścia na miejsce zawodów.

- Trzymam kciuki Jungkook, Tae, Yoongi.. - powiedział gdy chłopcy podeszli do niego.

Cała wymieniona trójka poklepała rudowłosego po ramieniu i poszła się przygotować.

Jako iż chłopcy i dziewczęta mięli szatnie osobno, Taehyung odłączył się na chwilę od swojej załogi tanecznej.

Jeon postawił na drewnianą ławeczkę małą torbę treningową. Wyjął z niej swój ukochany niebieski strój siatkarski z numerkiem pięć na przodzie i tyle bluzki, tego samego koloru nakolanniki i nałokietnik, oraz buty na halę. Szybko przebrał się w odpowiedni strój i poszedł zobaczyć jak będzie wyglądało miejsce starć.

Sala gimnastyczna była naprawdę wielka. Aktualnie na środku postawiona była oczywiście siatka, lecz po bokach podniesione były kosze, jak i w rogach schowane bramki. Wysokość pomieszczenia też robiła niezłe wrażenie, a panującą akustyka sprawiała, że czułeś się po prostu jak na każdych innych zawodach. Przypomina to cały panujący stres, twarze obcych ludzi, i szczęście, które towarzyszy zdobytym punktom. Coś wspaniałego.

- Nieźle, no nie? - spytał Taehyung opierając dłoń o ramię młodszego.

Ten tylko uśmiechnął się i pokiwał głową.

- Sprawdzałem rozkład dnia. Cheerleaderki z danej szkoły mają wstęp zawsze przed swoimi siatkarzami. Trzymaj się ostro, bo dziewczyny pokażą, jak zgrzewa się do walki.

Jungkook zaśmiał się i zwrócił wzrok w kierunku Tae. Teraz zauważył, że ten również się już przebrał.

Jako, że miał występować wraz z dziewczynami, musiał mieć swój strój w kolorach szkoły (czyli niebieski oczywiście). Za nim przechodziła akurat Jennie, dzięki czemu Jeon mógł porównać strój damski do tego męskiego.

Strój dla dziewczyn zawierał dopasowaną bluzeczkę na krótki rękaw, oraz pofałdowaną spódniczkę, sięgającą połowy ud. Ale spokojnie, pod spódniczką były jeszcze spodenki.

Z kolei strój Tae posiadał bluzkę bez rękawów, na której znajdowała się nazwa szkoły i jego imię, oraz spodnie z dziurami na kolanach. Wszystko tak jak wcześniej było wspomniane w odcieniach niebieskiego, oraz z białymi wykończeniami i napisami.

- Na pewno świetnie sobie poradzicie - przyznał młodszy i posłała uśmiech do przyjaciela.

- Dziękuję. Wy pewnie też dacie radę. A wiem co mówię. W końcu widziałem jak gracie.

- Taehyung! - krzyknęła Lalisa podbiegając do chłopców. - Chodź, mamy próbę w sali numer 23.

Chłopak przytaknął i wyszedł na korytarz, jednak nim blondynka podążyła za nim, uśmiechnęła się słodko do Kooka. Ten spojrzał tylko za nią, gdy ta wychodziła i wzruszył ramionami.

- I jak tam poważna rozmowa? - tym razem do szatyna podszedł Jimin ukazując szereg swoich zębów.

- Jaka rozmowa?

- Nie gadaj, że w końcu nie pogadałeś z nim - rudowłosemu aż opadły ręce.

- No nie pogadałem, ale prawie wyszło na jaw!

Park spojrzał na niego, ukazując zdziwienie i poprosił by ten kontynuował.

- Bo kupiłem mu różę, ale w ostatnim momencie się rozmyślałem i wyrzuciłem ją prze drzwiami jego domu. Wyobraź sobie, że jak zeszliśmy na obiad, to jego mama dała mu tę różę i powiedziała, że dostał ją od jakiego wielbiciela - Jeon uderzył się w czoło z zażenowania. - Chyba widziała jak ją wyrzucam. Przypał z jego rodziną już na pierwszym spotkaniu.

Starszy parsknął tylko śmiechem i klepnął kolegę w plecy.

- A mi tam się wydaje, że cię polubiła - odparł, w gruncie rzeczy mówiąc prawdę.

Ale przecież nie przyzna się, że chodzi czasem do domu Tae na ploty z jego mamą.

Pani Kim jest prawdopodobnie bardziej doinformowana niż sam Taehyung i Jungkook razem wzięci.

- Ta, oczywiście.

Cheerleader ★kth+jjk★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz