Dreizehn cz.1 "Nic się nie dzieje"

4.6K 481 411
                                    

- Yoongiii - powiedział, kończyć zawiązywać sznurówkę.

- Czego? - odparł nie przerywając swojego zajęcia jakim było pisanie do swojego ojca, by ten przyjechał już po niego.

- Myślisz, że z Tae wszystko w porządku?

Suga uraczył swojego przyjaciela wzrokiem przypatrując mu się.

- O co ci chodzi Jeon? Tae wybrał Boguma, a ty masz Jimina.

- Nie! Nie o to mi chodzi - Jungkook wstał z ławki i spojrzał na wciąż siedzącego chłopaka. - Nie zauważyłeś, że jakby marnieje w oczach.. jakiś taki chudszy i bledszy jest.

Min pokiwał tylko głową i machnął ręką.

- Nie przesadzaj, pewnie jest po prostu chory.

Jeongguk prychnął pod nosem. Mimo, że od około dwóch tygodni spotykał się z Jiminem, nie mógł wybić siebie z głowy chłopaka o blond włosach. Czuł też, że sam Jimin nie jest do końca szczery w ich związku. Jakby coś go jednak hamowało.

- Dobra, nie będę z tobą dyskutować. Muszę lecieć - westchnął, podnosząc i zarzucając swój czarny plecak na ramię.

- Randka?

- Yhym.

Więc pożegnał się tylko z przyjacielem i wyszedł z więzienia zwanego szkołą, by następnie grzecznie czekać przed budynkiem na swojego chłopaka.

- Już jestem Kookie! - Jimin podbiegł do szatyna i ucałował jego policzek.

Jeongguk uśmiechnął się tylko i razem z przybyłym, ruszył w stronę porządnej restauracji, w której szatyn miał zjeść porządny obiad.

- Jak minął trening? - spytał starszy chwytając za rękę chłopaka obok.

- W porządku. Im bliżej do zawodów tym ciężej, ale jest dobrze. Nie narzekam, trzeba się namęczyć, żeby wygrać - uśmiechnął się i posłał wesoły wzrok na rudzielca.

- Masz rację. Ale niech cię tam nie zamęcza czasem.

Nim oboje zauważyli, znaleźli się przed jedna z droższych, ale i najlepszych, restauracji jakie znajdowały się w ich mieście. Rzadko mieli okazję do niej przychodzić, co pewnie wiązało się z kosztami jakie trzeba było przeznaczyć na jedzenie, ale w końcu są razem i mogliby czasem pójść na lepsze jedzenie.

Mimo, że restauracja była droga, nie przychodzili do niej biznesmeni, ubrani w najlepsze ubrania od firm takich jak Gucci, albo drogich, czarnych jak smoła garniturach. Przychodziły tu rodziny z dzieciakami, nastolatkowie, czy po prostu osoby, chcę posmakować tego, czego na co dzień mieć nie mogą. Więc chłopcy nie zamartwiali się swoim ubiorem, wchodząc do tego ekskluzywnego budynku.

Tak, jak było to miejsce przeznaczone dla rodzin, taki też musiało mieć wystrój. Całość osadzona była w kolorach, nie eleganckich, a ciepłych. Takich, które przywodziły na myśl mile rzeczy, takie jak wakacje z rodziną nad wodą, czy wyprawy górskie w idealną pogodę. Tak by dzieci czuły się jak w domu.

Chłopcy zasiedli przy jednym ze stolików dwuosobowych i wzięli do rąk kartę dań. Szybko wybrali na co mają chęć i gdy kelnerka podeszła, złożyli swoje zamówienie.

Żaden nie przejmował się, by nagiąć trochę portfel drugiemu, gdyż zdecydowali, że zawsze płacić będą za siebie.

- Jungkook? - zagadnął Jimin w oczekiwaniu na jedzenie.

- Co jest Jiminie?

- Widziałeś się ostatnio z Tae? - spytał.

Nie wyglądał jakby był zły, pytając o to, bardziej.. zmartwiony?

- Ostatni raz dzień po tym jak spytałeś mnie o chodzenie. Później tylko mijaliśmy się w szkole. A co? - zdziwiony tym pytaniem spojrzał w oczy Parka.

- Nie rozmawialiśmy od jakiegoś czasu, ani nic. Nawet nie odbiera mojego telefonu. Nie wiem co jest grane.

Jungkookowi przez myśl przemknęło, że może to przez to, że Jimin spotyka się z nim, ale szybko wybił to sobie z głowy, bo przecież byłoby to bez najmniejszego sensu.

- Nie wiem, ale wygląda trochę gorzej. Suga mówi, że pewnie jest chory. Strzelam, że ma rację, ale postaram się z nim jeszcze dziś pogadać.

- Dzięki, może ty się z nim dogadasz - powiedział akurat w momencie gdy kelnerka przyniosła im dania.

Od razu zabrali się za jedzenie. Jungkook był strasznie głodny po wyczerpującym półtora godzinnym treningu siatkówki i musiał znów nabrać sił.

Zdziwił, jak i zestresował go fakt, że Tae nie kontaktował się z Jiminem. przecież to najlepsi przyjaciele. Skoro chciał, albo chce z nim zerwać kontakt to na serio musiało być coś na rzeczy. W końcu kto kończył by taką piękną przyjaźń jaka była między nimi?

Po zjedzonym obiedzie para przeszła się jeszcze na króciutki spacerek, lecz Jimin musiał wracać do domu, ze względu na właśnie przybyłych gości i pożegnał się z Jeonem krótkim pocałunkiem.

Jednak szatyn nie chciał wracać jeszcze do domu. Miał ochotę porozmyślać trochę.

Szedł więc przed siebie, trafiając do tego samego parku w którym był ostatnio z Tae.

Jakie ogromne było jego zdziwienie, gdy ujrzał tego chłopaka na jednej z ławek.

- Taehyung! - zawołał i zaczął podbiegać do swojego przyjaciela.

Jednak gdy ten tylko podniósł wzrok i zobaczył Jeongguka, wstał i zaczął się oddalać.

Nie był jednak wystarczająco szybko, gdyż młodszy chłopak praktycznie po chwili go dogonił, łapiąc za ramię i odwracając w swoją stronę.

Miał rację, Tae wyglądał zdecydowanie mizernej, niż ostatnio. Jednak uwagę najbardziej zwracały oczy wpatrującego się w niego z niemałym przerażeniem.

- Zostaw mnie Kook - wyszeptał ledwo słyszalnie. Widać było jakby wzmagający się wiatr porywał jego słowa, i pędził gdzieś daleko.

- Co się dzieje Tae? - spytał, delikatnie uśmiechając się.

- Nic - ten odparł i zaczął się oddalać jednak Jungkook złapał go za dłoń.

- Nie mów, że nic się nie dzieje bo przecież widzę.

- Powiedziałem, że nic, to znaczy że nic - mówił już trochę głośniej, jednak wciąż agresywnie, próbując wyrwać rękę z uścisku młodszego chłopaka.

- Tae..

- Zostaw mnie Jungkook! - krzyknął odwracając twarz do drugiego rozmówcy.

Oczy zaczęły się delikatnie czerwienić, a ich powierzchnia pokryła się odbijącą światło, mała taflą łez.

- Puść mnie... Błagam - zaczął szlochać na co młodszy po prostu przyciągnął go do siebie, otulając ramionami i szepcząc miłe słowa do ucha.

- Taehyung, długo na mnie czekałeś? - usłyszeli z boku głos.

Głos, na który wszystkie mięśnie trenera się spięły.

Park Bogum.

★~★~★~★~★

Następny rozdział chyba będzie powoli kończył tą karuzelę śmiechu ale będzie najgorszy kckc

Jest cz.1 i cz.2 ale o innych tytułach ze względu na to, że opisują praktycznie wydarzenia następujące po sobie w bardzo krótkim odstępie czasowym (ten sam dzień)

Kocham was i obiecuje że Jikook skończy się tak szybko jak się pojawił 💕🙊

Cheerleader ★kth+jjk★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz