Fünfzehn "Wytłumacz mi"

4.3K 490 107
                                    

Leżał na łóżku wpatrując się w sufit. Od kilku dni nie wyjrzał z mieszkania Boguma nawet czubkiem stopy. Nie mógł tego zrobić w porównaniu do swojego chłopaka, który znikał praktycznie na całe dnie, by wracać na wieczór, czasem w nocy, i kleić się do Tae. Lecz co mniejszy mógł? Przecież nie postawi się dwa razy większemu chłopakowi, bo skończy nabity dupą na kij.

Dochodziła godzina szesnasta, więc większość licealistów skończyła już swoje lekcje. Bogum, zapewne jak zwykle po szkole, skierował się z kolegami na miasto, zamiat do mieszkania, dlatego Tae miał jeszcze kilka godzin swobody, o ile można było to tak nazwać.

Zdziwił się więc, kiedy trzydzieści minut później po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi.

Powoli wstał z łóżka, i z bólem w kościach ruszył do drzwi wejściowych. Nie było zaskoczeniem to, że ból sprawiał mu każdy ruch.

Nim dotarł do wejścia minęło kilka dobrych minut, przez co gość zaczął się niecierpliwić, co spowodowało, że nerwowo zaczął pukać w stojące przed nim drewno.

- Taehyung, otwieraj w tym momencie! Wiem, że tam jesteś - słuchać było głos zezłoszczonego Jungkooka.

Dorobniejszy przeraził się trochę. Nie raz dostawał smsy od młodszego, które poprawiały mu humor. Ktoś się w końcu martwił. Jednak nie chciał narażać go w jaki kolwiek sposób na gniew Boguma. Przecież ten nieobliczalny gbur mógł zrobić coś złego tej chodzącej perełce szczęścia.

- Tae no otwórz.. - tym razem głos był cichy i delikatny. Ponadto słychać było uderzenie, mówiące o tym, jakby Jeon oparł się czołem o drzwi.

- Powiedz mi co się dzieje. Proszę - powiedział, nawet nie czując, gdy w kącikach jego oczy zebrały się łzy.

Nagle szatyn usłyszał ciche skrzypienie oraz ruch powierzchni, na której się oparł, przez co musiał się wyprostować.

W drzwiach stanął blondyn, chociaż blondem nie można było tego tak do końca nazwać. U nasady włosów już od pewnego czasu widoczny był naturalny kolor włosów chłopaka. Twarz pokryta kilkoma pryszczami, podkrążone oczy, i blada cera. Jeszcze bledsza niż zazwyczaj. Do tego cała jego sylwetka wydawała się dwa razy drobniejsza, co było wręcz przerażające. Po prostu wyglądał jak chodzący dramat.

- Kook, idź do domu. Nie zawracaj sobie głowy drobnostkami - powiedział tak cicho oraz z taką chrypką, że Jeon ledwo usłyszał to co powiedział.

Kim powoli zaczął zamykać drzwi, jednak drugoklasista nie dał za wygraną, łapiąc za klamkę. Biorąc pod uwagę teraźniejszy stan drobniejszego, jaka kolwiek próba domknięcia wejścia była głupotą.

Jeongguk wszedł do mieszkania Boguma, zamykając drzwi.

- Wytłumacz mi. Co się z tobą dzieje. Co o ci robi? Marniejesz w oczach. Nie na tym polega zdrowy związek - powiedział łapiąc chłopaka za dłoń, chcąc delikatnie pogładzić ją kciukiem, jednak ten wyrwał się agresywnie z uścisku i odszedł kilka kroków do tyłu.

Taehyung spojrzał z przerażeniem na swojego przyjaciela.

- Nie dotykaj mnie... A najlepiej odejdź.. Bogum może zaraz wrócić - wypowiedział ledwo słyszalnie, lecz idealnie głośno by stojący na przeciwko, usłyszał go.

- Co się stało? Z resztą, nie ma czasu. Zbieraj się, wracasz do domu, w tym momencie. I żaden Srogum mnie nie obchodzi - powiedział stanowczo po raz kolejny wywołując niepokój u starszego. - Wszystko będzie dobrze - podszedł do niego wolno, niestety Kim znowu odsunął się patrząc nerwowo po korytarzu.

Jeongguk nie miał zamiaru dać za wygraną, więc szybko podszedł do chłopaka obejmując go po przyjacielsku. Jednak reakcja starszego była na tyle nie spodziewana, że chłopak odskoczył. Taehyung pisnął i zaczął się szarpać, byleby wyjść z uścisku przyjaciela.

- Boże.. co on ci najlepszego zrobił. Tae błagam cię, chodź ze mną. Nie możesz tu dalej być z nim. On ci robi krzywdę..

Taehyung przełknął nerwowo ślinę. Wiedział, że to jest jego Jungkook. Jego przyjaciel, który zawsze się o niego martwił i był przy nim. Jednak. Tyłu głowy, wciąż miał fakt, że Bogum też się o niego martwił. Bał się, że ta sytuacja skończy się dokładnie tym samym. Nie chciał być już więcej bity, obrażany a tym bardziej wykorzystywany.

- Tae zaufaj mi - wyciągnął powoli dłoń w kierunku przesadzonego chłopaka.

Ten spojrzał na nią podejrzliwe, tocząc walkę w swojej głowie.

Zaufać czy nie zaufać?

Zostanie uratowany czy stoczy się jeszcze bardziej?

Tego typu myśli, krążyły po jego głowie z zawrotną szybkością. Ból w okolicach skroni stawał się nie do zniesienia.

W przypływie adrenaliny oraz odwagi, złapał ciepłą dłoń przyjaciela.

- Pomogę ci - wyszeptał zaciskając rękę na tej blondyna.

Czy to normalne, że jego serce zabiło dwa razy szybciej?

★~★~★~★~★

Wena mnie opuściła, help?

I zapraszam na nowego vkooka lols

Wylatujemy ze strefy angstu, możecie państwo odpiąć pasy, turbulencje nie są przewidywane 🛩

23:59 zdążyłam

Cheerleader ★kth+jjk★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz