- Jakim w ogóle prawem?! Wyobrażasz sobie, żebym to ja cię gdzieś zapisywał bez twojej wiedzy?! - Taehyung szedł przed siebie, nie zwracając uwagi na otoczenie.
- Aish, poczekaj Taetae. Pogadajmy na spokojnie! - Jungkook biegł za nim, nie mogąc schować swojej lewej ręki do rękawa bluzy.
Co prawda było lato, ale o tej godzinie na dworze robiło się chłodno.
- Nie Jungkook. Nie chcę cię póki co widzieć. Skoro tak bardzo chciałeś żebym sobie pojechał to proszę bardzo. Wyjeżdżam specjalnie dla ciebie - przyspieszył kroku, by zgubić chłopaka, jednak ten się zatrzymał.
- Dobrze Taehyungie - uśmiechnął się smutno, patrząc na odchodzącego chłopaka.
Tego w końcu chciał. Chciał by Kim studiował to, o czym marzył. Żeby miał wspaniałą przyszłość. Nie chciał być ośrodkiem, który sprawi, że blondyn będzie się kiedyś męczył w pracy, której nie znosi.
Jeżeli dla dobrej przyszłości musiał opuścić Jeon Jeongguka, szatyn godził się na to.
[...]
Walizka wydawała specyficzne dźwięki, kiedy jej kółka toczyły się po kostce brukowej.
Przyszedł dzień w którym Taehyung musiał wsiąść do pociągu i zjawić się na uczelni.
Pożegnać przeszłość, a powitać przyszłość.
Od kłótni z Jungkookiem nie widział się z nim ani razu. Był tym dość zasmucony jednak nie miał wpływu na decyzję młodszego.
A Jeon ubzdurał sobie, że jeżeli nie będzie widział swojego chłopaka (chyba już byłego), łatwiej będzie zaakceptować jego zniknięcie.
Taehyung stał na peronie, zerkając co chwila na swój zegarek. Westchnął tylko i włożył do uszu białe słuchawki. Kliknął w jeden ze swoich ulubionych spokojnych utworów i zamknął oczy, odchylając głowę do tyłu.
To te momenty w których przed oczami widzimy miliony różnych zdarzeń, sytuacji.
Niektórzy doszukują się w nich historii, chcą je spisać, uważając, że są idealne na książki, opowiadania.
Inni widzą sytuacje dokładnie ze swojego życia. Myślą, czy mogli postąpić inaczej, co by wtedy było, albo po prostu wspominają dobre, bądź złe czasy.
Taehyung w tym momencie zaliczał się do tego drugiego typu. Nie potrafił uwierzyć, ile zmian zaszło w jego życiu podczas ostatniego roku szkolnego.
Do teraz sprawa z Bogumem była tak wielkim mindfuckiem, że on sam właściwie nie rozumiał co się stało.
W jednym momencie zawalił mu się cały świat, by w następnej kolejności odbudować na nowo, ale lepszym.
Czy to ma sens?
Prawdopodobnie wcale, lecz Tae to nie obchodziło.
Godził się na wszystkie przykrości i nieporozumienia, bo to właśnie dzięki nim tak skończył.
A skończył u boku Jungkooka.
Jednak na tę myśl poczuł pewnego rodzaju smutek.
Usiadł na ławce, wkładając dłonie do kieszeni płaszcza.
Był z tym chłopcem szczęśliwy, jednak to właśnie przez niego siedział na tym przeraźliwie zimnym peronie z niebieską walizką w ręce.
Po co szatyn dosłał ten papierek? Skąd wiedział o propozycji studiów? Dlaczego sprawił, że jego miłość odjeżdża?
Tyle pytań kłębiło się w myślach Kima, że rozbolała go od tego głową.
Co robił Jungkook?
Biegł.
Biegł ile sił w nogach w stronę dworca kolejowego.
Bił się.
Bił się z myślami, co on głupiego wyprawiał, nie spędzając ostatnich dni z Taehyungiem.
Płakał.
Płakał bo wiedział, że jego miłość odjeżdża.
Oczami wyobraźni widział jak dobiega na właściwy peron i jedyne co widzi to odjeżdżający w nieznane pociąg.
Miał ochotę położyć się na chodniku i niczym kilkuletni bachor, zacząć tupać nogami, prosząc Boga o drugą szansę.
Jaka cała ta sytuacja była idiotyczna. A jeszcze pół roku temu byli dla siebie obcy.
Taehyung był tylko cichym obiektem westchnień Jungkooka.
A Jungkook był tylko pierwszym lepszym drugoklasistą.
Och, życie jest jednym wielkim kołem fortuny.
Niczym rosyjska ruletka. Nigdy nie wiesz czy kulka trafi się właśnie tobie.
Przy porodzie powinna być dołączona instrukcja obsługi egzystencji, a w uwagach dołączona notka o braku jej sensu.
Wbiegł na teren dworca i pomknął w kierunku odpowiedniego peronu. Jaką ulgę poczuł, gdy chłopak o blond włosach siedział na ławce, wpatrując się w czubki swoich butów.
Podszedł do niego wolnym krokiem. Zasiadł na miejscu obok i tracił jego kolano swoim.
Ten uniósł zaciekawione spojrzenie, a jego wielkie oczy utkwiły w twarzy uśmiechającego się Kooka.
Nie wymieniali między sobą żadnych słów. Nie było to potrzebne. Swoimi spojrzeniami wyrażali wystarczająco dużo emocji.
Miłość?
Tęsknota?
Żal?
A może po prostu próbowali sobie uświadomić, że będą już zawsze.
★~★~★~★~★
😉
Został jeszcze ostatni rozdział i pożegnamy się z tym ff (wiem, że się cieszycie, że wreszcie koniec tej masakry)
Obiecuję, że kolejne fanfiki mojego autorstwa będą tyyyyyle razy lepsze.
Serio, przyrzekam.
CZYTASZ
Cheerleader ★kth+jjk★
FanficGdzie Jungkook gra w siatkówkę, a Tae został powołany do trenowania drużyny cheerleaderek Premiera - 01.08.2017 Zakończenie - 19.02.2018 Fluff x Angst