Siebzehn "Dziękuję wam wszystkim"

4.6K 472 158
                                    

- Głupi zadufany w sobie dupek bez serca. Jebany pedofil wyciągnięty z literatury erotycznej. Śmierdzący śmieć. Posrany niepełnosprawny umysłowo chuj - mówił przemierzając korytarz.

Wyglądało to dość komicznie.

Chłopak z zabandażowanym nosem szedł szkołą kulejąc na lewą nogę, wyzywając przy tym niewiadomo kogo.

- Tae stój! Nadwrężysz kostkę! - krzyczał za nim Jungkook.

Szatyn po chwili znalazł się przy starszym chłopaku, który nie zwracał uwagi na jego osobę.

- Gruby wieloryb, który wypadł z wózka na beton jak był mały - nie przestawał, rozglądając się za postacią, której szukał.

- Taehyung! - krzyknął stając, czym zwrócił wyczekiwaną uwagę Kima. - Boguma nawet nie ma w szkole.

Chłopak spojrzał na niego przychylają głowę.

- Jak to go nie ma?

- Normalnie, odkąd uciekłeś z jego mieszkania, nie przychodzi do szkoły.

W tym momencie Tae nie wiedział czy się cieszyć czy płakać.

Przez ten tydzień, który spędził w szpitalu dużo myślał. Strach przed Parkiem zamienił się we wściekłość i chęć dowalenia mu, a teraz dowiaduje się, że go nie ma?

Ironia losu.

Prychnął więc tylko pod nosem, zakładając ręce na pierś i tupiąc swoją zranioną nogą.

- Powinieneś się cieszyć - pokiwał głową. - Chodź już na salę - zaśmiał się  i pociągnął chłopaka za prawą dłoń.

Szli tak nie przerywając ciszy, mimo że każdy z chęcią powiedziałby, według ich samych, kilka słów za dużo. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia mieli sobie ogrom rzeczy do wyjaśnienia. A jednak dalej tkwili w milczeniu, jakby bojąc się odezwać.

Dotarli do drzwi sali gimnastycznej po około pięciu minutach, co i tak zajęło im długo, ale Jungkook musiał uważać na skręconą kostkę przyjaciela.

Weszli do pomieszczenia i już na starcie przywitał ich wesoły okrzyk cheerleaderek. Tae podniósł głowę, by zobaczyć co się dzieje. Jak okazało się, przed jego oczami stały wszystkie cheerleaderki, oraz Yoongi z Jiminem. Sana trzymała w ręku bukiecik kwiatków, Lalisa fioletowy balonik, a Jimin kupkę papierów.

- Cześć trenerze! - przywitała się Manoban. - Słyszałyśmy od twoich przyjaciół, że miałeś wypadek, ale nie martw się, pod twoją nieobecność regularnie robiłyśmy próby! Teraz masz się nami nie przejmować, tylko wyzdrowieć, bo trener pamięta, że też miał z nami wystąpić - uśmiechnęła się słodko i wraz z koleżanką wręczyły chłopakowi drobny upominek.

Kim nie mógł skłamać, że nie zrobiło mu się miło na sercu. Nie spodziewał się powitania od swoich podopiecznych, prędzej myślał, że będzie musiał się tłumaczyć z jego nieobecności a potem okrzyczeć, że leniły się zamiast ćwiczyć.

Chwilę później podszedł do niego też rudowłosy.

- A tu masz skserowane wszystkie notatki, jak się nie będziesz mógł doczytać, to miej problem do sobie - powiedział dając stertę papieru Kookowi (Taehyung nie miał już jak ich złapać).

- Dziękuję wam wszystkim - posłał im naprawdę szczęśliwy uśmiech, co nie zdarzało się ostatnio zbyt często. - A teraz zabieramy się do pracy dziewczyny! To, że nie mogę tańczyć nie znaczy, że was nie przypilnuję! - krzyknął i ruszył wraz z dziewczynami ( i Jeonem) na drugi koniec sali.

Cheerleadereki włączyły na odtwarzaczu losową piosenkę i starały się rozgrzać oraz rozciągnąć. W tym czasie Taehyung rozsiadł się wygodnie na trybunach, a zaraz obok niego, jego przyjaciel.

- Tae, podaj mi twój plecak - powiedział, na co starszy się zdziwił, ale nie polemizował.

Podał mu swój tornister, a ten otworzył go szybkim ruchem, szukając w nim czegoś.

- Co ty tworzysz Kook? - spytał totalnie nie rozumiejąc, co młodszy ma zamiar zrobić.

- Nie wziąłeś - mruknął pod nosem sięgając tym razem do swojego plecaka.

Po chwili wyjął z niego drugie śniadanie i machnął nim przed nosem blondyna.

- No pojemnik z jedzeniem i co? - powiedział beznamiętnie.

- A to, że nie wziąłeś dziś jedzenia z domu, a chyba nie muszę ci przypominać, że po takiej głodówce musisz jak najszybciej zacząć normalnie jeść - odparł władając pudełko do tornistra starszaka. - Zmywam się, mam matmę, przyjdę później! - krzyknął jeszcze i wybiegł z sali.

Blondyn westchnął tylko odwracając się do dziewczyn, jednak jego wzrok po chwili wylądował na plecaku. Westchnął tylko na swoją głupotę i już po chwili jadł przyrządzone najprawdopodobniej przez panią Jeon  naleśniki z dżemem. Jeszcze to jakoś zrzuci.

Akurat gdy kończył jeść dziewczyny pomachały mu na znak, że zaczynają tańczyć. Jennie włączyła odpowiednią piosenkę na odtwarzaczu i szybko przemknęła na odpowiednie miejsce.

Zaczęło się.

Taehyung jedyne na czym się skupiał to kroki taneczne. Dziewczyny komponowały się idealnie do wykonanego przez nie coveru. Był zadowolony z tego jakie postępy zrobiły, mimo chwili bez trenera. Pokaz nie mógł zakończyć się klapą. Zostały im dwa tygodnie, a to co one robią już wygląda perfekcyjnie. Brakowało tylko jednej osoby. Taehyung musiał do tego czasu wyzdrowieć a zrobią wielkie show.

- I jak się podobało?! - krzyknęła Dahyun.

Kim nie mógł zrobić nic innego jak głośno zaklaskać.

★~★~★~★~★

Ledwo się zaczęło a ja już mam dość.

Chyba nie muszę mówić o co mi dokładnie chodzi :'))

Cheerleader ★kth+jjk★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz