1.Wspomnienia z dzieciństwa

978 57 2
                                    

-Daria spakowałaś się? Za pół godziny mamy być na lotnisku. Przylatuje po nas... znaczy po ciebie Gabriel -pospieszył mnie tata.

- Na pewno nie możesz lecieć ze mną? -byłam piętnastoletnią blondynką o dużych niebieskich oczach. Drobną z postury i średniego wzrostu. Z zachowania troskliwa, nie lubiąca krzywdy innych, pomocna i przyjazna, ale także nieraz wredna, chamska i egoistyczna. Wyróżniało mnie poczucie humoru i dystans do siebie, czasami ponosiła mnie "lekko" zazdrość. Dzisiaj miałam lecieć na rok do Paryża, a gdyby mi się spodobało zostać już tam. Miałam mieszkać u Agreste'ów, ponieważ znałam ich od dziecka. Do szóstego  roku życia mieszkałam w Paryżu i co roku w wakacje przyjeżdżałam do nich na wieś, gdzie mieli działkę.  Moja matka była Francuską, a ojciec Polakiem. Kiedy miałam sześć lat moja mama umarła, a ja z tatą wyjechałam do Polski.

-Niestety nie, ale dasz sobie sama świetnie radę -zapewnił tata.

-Możemy jechać. Spakowałam się. Mam tylko jeszcze jedno pytanie.

-Tak? -zapytał skory do odpowiedzi.

-Czy Adrien też przyleci?

-Nie, musi iść do szkoły -zaśmiał się. -A teraz ubieraj buty.

Udałam się do przedpokoju, gdzie stała już moja niewielka walizka. Gabriel prosił mnie, żebym spakowała tylko niezbędne rzeczy. Obiecał, że resztę osobiście załatwi na miejscu. Ubrałam trampki, chwyciłam za torbę i poszłam do samochodu. Do lotniska jechało się mniej więcej piętnaście minut. Założyłam słuchawki i włączyłam ulubioną playlistę.

-Hmm... Jak on może teraz wyglądać? -pomyślałam i zaczęłam szukać jego wizerunku we wspomnieniach. Zapamiętałam go  jako nieco niższego ode mnie chłopaka z gęstymi, bardzo jasnymi blond włosami. Miał duże, mocno zielone oczy. Prawie zawsze był uśmiechnięty, nigdy nie widziałam go płaczącego ani smutnego. Nawet gdy się przewrócił i rozdarł kolano, w dniu gdy uczyliśmy się jeździć na rowerze bez bocznych kółek, był dzielny i z zaciśniętymi zębami poszedł zabandażować ranę. Bywał czasami poważny, ale wtedy wyglądał jak zupełnie inny człowiek. Był bardzo podobny do matki, ale miał też rysy ojca. Ceniłam w nim jego uczciwość, troskliwość i chęć pomocy. -Ciekawe jak bardzo się zmienił? W sumie ostatnio widziałam go dziewięć lat temu. Ciekawe jak bardzo Paryż się zmienił? -Zamyślona nawet nie zauważyłam kiedy dojechałam na lotnisko. 

--------------------

Jak Wam się podoba? To moja pierwsza książka na wattpadzie. Skoro tu jesteście to lubicie książki albo miraculum albo to i to, czyli mamy coś wspólnego. Mam nadzieje, że dacie mi szanse i ta książka Was nie zawiedzie.

Miraculum. Your blue eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz