20. Niezapomniany prezent

277 18 8
                                    

-Co jej się stało z włosami? Czy ona ich nie z cięła  na dyskotece szkolnej? -cała zaczerwieniona przemierzałam korytarz szkolny. Podeszłam do "swojej" ławki. Nat nawet nie obdarzył mnie spojrzeniem.

-Wynoś się -mruknął udając groźnego.

-Jasne -zaśmiałam się z pogardą. Popatrzył na mnie z nienawiścią, ale po chwili całkowicie zbladł.

-To-o są są two-je włosy? -za jąkał się. -Znowu piękne i długie? -zarzuciłam na to tylko nimi do tyłu i obracając się na pięcie przeszłam do ławki za nim. -Przepraszam -wyszeptał. Spojrzałam na niego z politowaniem i zaczęłam przepisywać temat.

~*~

Miesiąc mijał za miesiącem. Długo oczekiwany czwarty kwiecień nastał. Niestety lub stety sytuacje z Kotem i Adrienem się już nie powtórzyły. Pod postacią Polarnej przyjaźniłam się z Czarnym, lecz w normalnej nie spotkałam go już ani razu.  Nathaniel wielokrotnie mnie przepraszał za swoje zachowanie, ale nie chciałam po raz kolejny popełniać tego błędu. Siedziałam sama. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, spowodowanych czyjąś nieobecnością, dosiadałam się do przyjaciół, a znalazłam sobie ich całkiem sporo.

-Wszystkiego najlepszego! -krzyknęli wszyscy moi znajomi, w momencie przekroczenia przeze mnie progu mieszkania. 

-Czy ja naprawdę zapomniałam -bardziej stwierdzając niż pytając przejechałam sobie ręką po twarzy. Goście wybuchnęli śmiechem.

-Najlepszego kochanie! -usłyszałam znajomy głos dochodzący z ust mojego własnego ojca.

-Tatuś?! -rzuciłam mu się z niedowierzaniem na szyję. -Oprowadzić cię?

-Przykro mi kochanie, ale dzisiaj mam bardzo mało czasu. Zrobimy to kiedy indziej. Przyszedłem zostawić ci tylko to i życzyć mojej ukochanej szesnastolatce wszystkiego najlepszego -objął mnie i wręczył średniej wielkości pakunek. Kiedy wyszedł, nie mogłam uwierzyć, że trwało to tak krótko. Łzy zaczęły napływać mi do oczu, ale natychmiast towarzystwo przywróciło mi dobry humor. Impreza skończyła się o drugiej w nocy.  Trwałaby dłużej, ale Nathalie przegoniła wszystkich. Był to najlepszy wieczór w moim życiu. Obiecaliśmy sobie, że jeszcze to powtórzymy. 

-Daria! -zatrzymałam się i wróciłam do salonu.

-Tak? -usiadłam niepewnie pomiędzy Adrienem, a Gabrielem.

-Mam dla ciebie prezent. Jutro z samego rana, Nathalie zawiezie ciebie wraz z wybraną osobą towarzyszącą do małego domku, który będzie twoją własnością przez dwa następne dni.

-Naprawdę?! -wstałam z zaskoczenia.

-Wydaje mi się, że jesteś na tyle dojrzała, by dobrze wykorzystać ten prezent.

-Dziękuję! -objęłam go. Adrien przypatrywał się tej sytuacji z lekkim zdziwieniem, ale po chwili uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Zabrałam kartkę z adresem i poszłam do swojego pokoju. Było to miłe, że cieszył się moim szczęściem. Postanowiłam, bez długiego zastanowienia zaprosić na ten wyjazd Czarnego Kota. Zostawało tylko jedno pytanie. W jaki sposób?

-Najlepszego! -Whira objęła mnie swoimi małymi łapkami. -Przemień się mam dla ciebie niespodziankę! -Czyżby ona znalazła rozwiązanie na mój problem? 

-Whira pokaż swój wdzięk! -zauważyłam, że do pasa mam przypiętą szczotkę i złożoną w rulon kartkę, na której było napisane:

Naj, naj kochana i Czarnego Kota brania!  Nie jestem najlepsza w składaniu życzeń, więc przejdę do sedna. Ode mnie ta magiczna szczotka umożliwiająca ci zmianę wyglądu. Wystarczy, że tylko pomyślisz jak chciałabyś wyglądać i przeczeszesz włosy. Puf! Gotowe!  Minus jest jeden oczy zostają bez zmian. Na dodatek ma telefon. Dzięki czemu będziesz mogła skontaktować się z Biedronką i Czarnym Kotem. Polecam opcje numer dwa -Whira <3

Odłożyłam papier i przyjrzałam się szczotce. Z tyłu rzeczywiście miała mały ekran. Włączyłam go. Wyświetlił mi się dwie opcje: Zadzwoń do Biedronki, Zadzwoń do Czarnego Kota.

-Odmień. Dziękuję. Szczerze nie sądziłam, że masz w sobie aż tyle dobra.

-Ha ha... Bardzo śmieszne. Pamiętaj, żeby skontaktować się z bohaterami, muszą być przemienieni. A teraz poproszę kawałek tortu.

-Już niosę -zeszłam po ciasto. Wręczyłam je kwami. Ziewnęłam. Wrzuciłam parę niezbędnych rzeczy do walizki i położyłam się wykończona dniem.

Miraculum. Your blue eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz