28. Żegnaj Paryżu! Witaj Polsko!

317 14 6
                                    

-Hej- popatrzył na mnie Adrien.

-Hej- odparłam.

-Jesteś pewna?

-Tak- był poniedziałek. O 18 był mój wylot. Wszyscy już o tym wiedzieli, no oprócz mojego taty. Nie poszłam dzisiaj do szkoły, bo nie widziałam w tym najmniejszego sensu.

-A nie chcesz wiedzieć co dzisiaj robiliśmy, pieścu?

-Pewnie mówiliście o Tundrze i dowiedziałeś się, że lis polarny to piesiec-wyszedł.

-Ale mi się chce pić. Nathalie przynieś mi soku!- krzyknęłam, ale nie usłyszałam odpowiedzi.

-Nie płaczesz już?- Whira stała do mnie plecami.

-Czemu stoisz na widoku?! Nie wiesz, że Nathalie może tu wejść.

-Nie płaczesz już?- powtórzyła.

-Nie chcę więcej akum-wyznałam.

-Jakoś w nocy ci to nie przeszkadzało?!

-Ja...- nie dokończyłam. Spod łóżka wyłonił się kwami-Plagg.

-Daria! Nie jesteś sama. Adrien też płacze- zamurowało mnie.

-Ale ja wcale nie płaczę-skłamałam, a kwami się schowały.

-Daria z kim ty znowu rozmawiasz?- do pokoju wkroczyła Nathalie.

-Masz mój sok?-zapytałam.

-Jaki znowu sok?- spojrzała na mnie jak na niezrównoważoną psychicznie. Rozglądnęła się po pomieszczeniu i wyszła.

-Fajnie, że jak cię wołam to nie słyszysz, a jak szepcze to już tak!- cisza.- Tego też nie słyszysz?!-Whira skierowała pyszczek w moją stronę. Po jej policzkach ciekły łzy. Była w tragicznym stanie.

- Czy kwami może być zaakumowane? Bo czuję, że zaraz będę- wyłkała.

-Whira co ci jest?- zapytałam przerażona.

-Co mi jest?!-zapytała sarkastycznie.-Nic. Tylko moja pani jest skończoną egoistką!

-Egoistką?!- wstałam urażona.

-Yyy... Tak?! Myślisz tylko o sobie. A co z Biedronką, Czarnym Kotem, Adrienem, Paryżem? Mną?!

-Myślę o sobie?! Nie myślę tylko o sobie!  Ja w ogóle nie myślę o sobie! Robie to wszystko tylko dla Adriena.

-Ale nie rozumiesz, że nikt tego od ciebie nie wymaga?- nagle mną wstrząsło.

-Co ja zrobiłam? To ja wszystko zepsułam, bo chciałam wszystko niepotrzebnie naprawić. Jak ja się im teraz pokaże? Muszę wyje... Nie! Nie mogę wyjechać!

-Przyprowadziłam ją- odezwała się Tikki.

-Oj Mari przepraszam- rzuciłam się na szyję stojącej obok.

-Daria, to ty! Tak się cieszę, że wróciłaś!- zawołała niebiesko włosa.

-Ja też. Tak mi głupio...

-Było minęło. Tylko, żeby to już się niepowtarzało. Który to był raz, Dobrodziejko? Czwarty?

-Już przestałam liczyć- zaśmiałam się.

-Muszę ci coś powiedzieć. Chciałam to zrobić już trochę temu, ale cała sytuacja z "mną i Adrienem" uniemożliwiła mi to. Wiesz... Podoba mi się Nataniel...

-Co? Ruda Sarna? Mega!

-?-nie zrozumiała.

-No bo on jest rudy i śmiesznie by wyglądał jako sarna- wciąż nie zrozumiała.- Dobra nieważne. Gratuluje.

Miraculum. Your blue eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz