6.Pierwsza noc

598 42 8
                                    

Oboje ociekaliśmy wodą, co można było także powiedzieć o przedpokoju, po naszym przyjściu. Zdjęłam bluzę i oddałam chłopakowi. 

-Dzięki -uśmiechnęłam się.  -Miłe  z twojej z strony, że oddałeś mi swoją bluzę.

-Mi też sprawił przyjemność uśmiech na twojej twarzy -odgarnął mi przemoczone włosy z twarzy. Spuściłam wzrok. Zarumieniłam się i odsunęłam. Zdjęłam trampki, a Adrien podał Nathalie mokre okrycie. Asystentka zawołała nas na kolacje. Było spaghetti. Popatrzyłam skrzywiona na talerze. Nie przepadałam za makaronem, ale postanowiłam z grzeczności zjeść. Przyjaciel wpatrywał się ze smutkiem na potrawę. Nie dlatego, że jej nie lubił, wręcz przeciwnie, on ją uwielbiał. Powodem  jego strapienia był autor przepisu, którym była jego matka. Zawsze w dzieciństwie, gdy do nich przyjeżdżałam wszyscy na kolacje jedli spaghetti, oprócz naszych rodzicielek, które stawiały na zdrowe żywienie . Teraz, bez kobiet, w domu było inaczej, cicho, za spokojnie. Mama Adriena była kochana, przesympatyczna, piękna, bystra i opiekuńcza. Bardzo ją lubiłam, nie dziwiłam się, że moja mama była jej przyjaciółką. Po śmierci  mojej mamy, a przed wyjazdem do Polski, pani Agreste zastępowała mi rodzicielkę. Gabriel bardzo się zmienił, najprawdopodobniej było to spowodowane zniknięciem małżonki. Dalej nie do końca rozumiałam o co z tym chodziło, ale ważne było tylko jedno. Aurore nie było. Mój tata również załamał się po śmierci mamy, ale skutki tego były zupełnie inne. Gabriel zamknął się w sobie i odtrącił syna. Natomiast mój zaczął poświęcać jak najwięcej uwagi wyłącznie mnie...

-Nie jestem głodny  -z zamyśleń wyrwał mnie odgłos zasuwania krzesła. Ja też wstałam i udałam się za przyjacielem, zastawiają nie tkniętą kolacje. Usiedliśmy na kanapie w pokoju wspólnym. Po długiej ciszy w końcu coś powiedziałam.

-Dlaczego to powiedziałeś? -spojrzał na mnie z niezrozumieniem. -Wolałeś przyznawać się do Cloe niż do mnie?

-Przepraszam... Aż tak cie to zabolało? -nieśmiało skinęłam głową. -Maluszku -przysunął mnie czule do siebie. -Po prostu się załamałem jak mi przestałaś odpisywać na listy...

-Nie, to ty przestałeś je wysyłać. Byłam pewna, że znalazłeś sobie nowych znajomych i przestałam być dla ciebie ważna. I chyba się nie pomyliłam.

-O czym ty mówisz. Fakt, że po zaginięciu mamy załamałem się i przez miesiąc ci nie odpisywałem, ale potem wziąłem się w garść. Przez trzy lata, od twojego ostatniego listu, pisałem do ciebie co miesiąc, na dodatek wysyłałem kartki na święta i urodziny wraz z upominkami.  To od ciebie nie było żadnej reakcji.

-Ten miesiąc przerwy wystarczył, żebym popadła w depresje i zdążyła się przeprowadzić. Zostałam sama! Zero przyjaciół, zero zainteresowania mną. Nie licząc ojca, bo nawet ciebie straciłam. Boje się, że tu będzie tak samo. Marinette wspomniała, że masz już tu swoją grupkę przyjaciół. Nie chcę się pchać tam gdzie mnie nie chcą...

-Przepraszam -powtórzył widziałam na jego twarzy poczucie winy. -Obiecuję ci, że już nigdy cię nie zostawię. Będę przy tobie czybyś tego chciała czy nie. Nie pozwolę by po raz kolejny przeze mnie cierpiała. Zależy mi na tobie. Bardzo. -objął mnie. Wtuliłam się w jego tors. Czułam, że mówi prawdę. W jego objęciach byłam bezpieczna, nic mi nie groziło. -Zapewniam cię, że znajdziesz tu przyjaciół na całe życie. Przecież jesteś niesamowita -zarumieniłam się.

-Dzięki to miłe. Co z tego, że to nie prawda -uśmiechnęłam się.

-Sugerujesz, że ja kłamię -zaśmieliśmy się -cieszę się, że z mojej dziecięcej przyjaciółki jeszcze ci coś zostało. Skromność... Ale czekaj! -dodał po chwili .- Przecież ty już masz przyjaciela- spojrzałam z nie zrozumieniem. -Mnie. 

-Dziękuję -starł łzę z mojego policzka. Nawet nie zauważyłam, że płaczę. Posadził mnie sobie na kolanach. 

-Twój ojciec się zmienił odkąd ostatni raz go widziałam -zmieniłam temat. 

-Rzeczywiście -spoważniał. -Ale i tak od  twojego przybycia ożył i nawet wyszedł z gabinetu. Od dnia zniknięcia mamy ciągle tam siedział, prawie w ogóle go nie widywałem. Jestem ciekawy czy coś się zmieni, czy po czasie wszystko wróci do "normy"- zapadła cisza.  Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

-Adrien?-zapytałam.

-Tak?

-Możemy dzisiaj spać w tym pokoju?

-Nie ma problemu. Idę wziąć prysznic, ty zrób tosamo i się spotkamy.

-Czy ty sugerujesz, że śmierdzę? -zaśmiałam się i poszłam do swojej łazienki. Jak się okazało wcale nie była mała. Mieściły się tam wanna, prysznic, toaletka z ogromnym lustrem, komoda oraz  wielka szafa z ręcznikami, szlafrokami i olbrzymią ilością kosmetyków. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Wyjęłam czekoladowy żel pod prysznic i szampon do blond włosów. Moje ciało rozluźniło się pod wpływem ciepłej wody i słodkiego zapachu płynu. Po opuszczeniu kabiny, nabalsamowałam ciało i ubrałam szlafrok. Przeszłam do pokoju. Otworzyłam szafę i po długim zastanowieniu, założyłam miękką, jednoczęściową, zapinaną na zamek różową piżamę. Usiadłam na sofie i wpięłam do kontaktu suszarkę. Rozczesałam włosy i zaczęłam je suszyć. Przyglądałam się swojemu nowemu pokojowi. Oprócz rzeczy, które dostrzegłam za pierwszym razem było tam jeszcze biurko, regał, który był bardzo wysoki i wypełniały go po same brzegi książki. Ułożone idealnie równo i alfabetycznie.  Poza tym szklany stoliczek ustawiony na fioletowym dywaniku, komoda, półka nocną, na której leżało małe dziwne pudełeczko. Moje włosy były już suche, więc wstałam, by je zobaczyć...

Usłyszałam pukanie, więc się zatrzymałam. -Proszę! -wszedł Adrien. Miał  identyczną jak ja  tylko szarą piżamę i wilgotne włosy. Na palcu widniał pierścień. 

-Idziesz?

-Pytanie! -uśmiechnęłam się i przeszłam do wspólnego.

-Chcesz spać na górze czy na dole? 

- Na górze -wdrapałam się na łóżko.

-Tak jak w dzieciństwie -zaśmiał się. -Pewnie jesteś zmęczona i film odstawimy na jutro? -pokiwałam głową, a chłopak zgasił światło. Ułożyłam się wygodnie, Adrien zrobił to samo.

 -A tak w ogóle to dlaczego chciałaś spać ze mną w jednym pokoju? Gdy byłaś mała strasznie ci przeszkadzało, że musisz ze mną dzielić pokój.

-To nie tak. Wtedy chciałam być taka duża i pokazać, że mogę spać sama w pokoju...

-Po prostu chcesz ze mną spać?

-Wmawiaj to sobie dalej.

-To niby dlaczego?

-Jutro idę do szkoły?- zmieniłam temat, bo nie chciałam mu powiedzieć, że się bałam. Zaśmiał się.

-Nie, dzisiaj jest środa, więc postanowiliśmy, że pójdziesz do szkoły dopiero w poniedziałek - no tak, był koniec października, nie za dobry moment, aby zmienić szkołę.

-Oki. Dobranoc.

-Kolorowych snów -Adrien szybko zasnął. Wystawiłam głowę z góry i spojrzałam na niego. Słodko wyglądał.

-Mój przyjaciel- szepnęłam i zasnęłam.

-------------

Hej! Mam nadzieję, że się podoba. Możecie powiadomić mnie o tym gwiazdkami albo w komentarzu. Postanowiłam nie zmieniać imienia mamy Adriena, bo Aurore już się przyjęło. W rozdziale nie za dużo się dzieję, ale cierpliwości. Następny rozdział będzie przepełniony akcją. Czekajcie!

Miraculum. Your blue eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz