— Dlaczego mi nie chcesz powiedzieć, kim jest Hoseok? — w głosie Jimina dało się wyczuć zawód pomieszany z ciekawością.
— Wypiłem wino, czyli nie muszę nic ci mówić, prawda? — usłyszał błyskawiczną, jakby ułożoną odpowiedź. — To ty jesteś autorem tych zasad, Jimin — przypomniał Yoongi, dopijając swój pierwszy z wielu kieliszków tego wieczora.
Przez kilkadziesiąt sekund panowała przyjemna cisza, zakłócana jedynie przez klasykę Mozarta. Yoongi prawdopodobnie potrzebował chwili odpoczynku od rozmowy, a Jimin zrozumiał jego niemy przekaz bez potrzeby dopytywania o szczegóły. Nie marnował za to czasu na bezczynne siedzenie w miejscu, a wykorzystał go, by móc zlustrować wzrokiem swojego towarzysza.
Starszy zamknął oczy. Oparł głowę o wezgłowie kanapy i zaczął jeździć palcami po krawędzi kieliszka. Jimin zaczął swoje obserwacje od włosów. Zniszczone, cienkie kosmyki chłopaka były w tym samym, typowym dla niego nieładzie. Oczy podkreślił jakąś kredką, usta posmarował jakąś wazeliną, a w uszy włożył jakieś kolczyki. Ubrał się w jakąś koszulkę, jakieś znoszone spodnie i jakieś kolorowe skarpetki. To nie miało najmniejszego znaczenia dla Jimina, a właściwie straciło na znaczeniu w momencie, gdy dotarł dopiero do czoła Yoongiego. Nie miało to najmniejszego sensu, ponieważ uczucie déjà vu przyćmiło jego umysł na kilka długich, cennych sekund. Przez moment przestał słyszeć muzykę, przestał także oddychać i przestał wyczuwać czyjąkolwiek obecność w powietrzu. Poczuł się jak w filmie kryminalnym, gdzie główny bohater zdaje sobie sprawę ze swojego przeoczenia, co okazuje się kluczowe do rozwiązania zagadki. Jego przeoczeniem był sam Yoongi, a zagadką ich uczucia.
Jimin otworzył oczy szeroko, wyrwany z chwilowego transu i spojrzał na blondyna. Tkwił w tej samej pozycji, wyglądał tak samo i był tym samym Yoongim, co minutę wcześniej, ale i dwa tygodnie wcześniej, gdy spotkali się po raz pierwszy. Pomimo krótkiego czasu ich znajomości, młodszy nie mógł powiedzieć, że znudziła mu się obecność chłopaka czy przestał mu się podobać jego codzienny, rutynowy wygląd. Wręcz przeciwnie, dotarło do niego, że Yoongi - pomimo braku zmian w swoim wyglądzie - każdego dnia wydawał się Jiminowi inny. W tamtej chwili nie marzył o niczym innym, jak o tym, by nie wracać do domu i do końca wakacji obserwować brak zmian u swojego hyunga.
— Prawda czy wyzwanie? — usłyszał nagle.
— Prawda.
— Na pewno? — Yoongi wyczuł niezdecydowanie w głosie młodszego. Nie czekał jednak na odpowiedź, wiedząc, że to i tak nic nie zmieni. — Dlaczego tak Ci zależy na internecie i telefonie? — zapytał, co sprawiło, że Jimin zamarł. Zupełnie nie spodziewał się tego pytania.
Potrzebował chwili, by móc przemyśleć to, co chce powiedzieć. W powietrzu unosił się zapach nienaruszonej, ale otwartej paczki kabanosów, za oknem co jakiś czas błyskawice przecinały niebo, a pierwsze krople deszczu odbijały się niewinnie od parapetów domu.
— To chyba przynosi mi ulgę. — Zaczął. — Wiem, że to uzależnienie, ale nie umiem nie sięgnąć po telefon dla samej świadomości, że go mam przy sobie. Praktycznie każdy mój znajomy jest non stop aktywny i nie chcę być postrzegany jako ten gorszy, mniej lubiany Jimin tylko dlatego, że oni są ze wszystkim na bieżąco. Lubię też im szybko odpisywać, żeby nikt nie miał do mnie pretensji o ignorowanie go.
— Ale wiesz, że kiedyś ci znajomi odejdą, a liczba waszych wiadomości straci na znaczeniu? — zapytał Yoongi, podnosząc wymownie jedną brew do góry. — To bez sensu. Marnujesz czas na takie głupoty, zamiast korzystać z najlepszych lat życia.
— Wiem. Chciałbym kiedyś wyjść z tego na tyle, by nie mieć manii sprawdzania liczby powiadomień co pół godziny. Nieważne — zakończył młodszy z uśmiechem. — To będzie nudne na trzeźwo, musimy częściej pić — zmienił nagle temat, wyrywając swojemu hyungowi kieliszek i napełniając go alkoholem po same brzegi. To samo zrobił ze swoim. — Pij.
YOU ARE READING
SUMMERTIME | myg.pjm
Fanfiction"i know it was getting rough all the times we spend when we try to make this love something better than just making love again" gatunek: fluff, trochę angsta