[Dla jasmineshit na złamane serce]
Pierwsze promienie słońca zaczęły wpadać przez okno, gdy Taehyung oplótł ciaśniej w pasie chłopaka obok siebie. Byli w samej bieliźnie, wtuleni w siebie i pogrążeni we śnie.
- Tae - Yoongi starał się ignorować obecność Jimina w jednym łóżku z jego znajomym. - Tae, Hoseok kazał ci wstawać, bo chce wracać - powiedział głośniej, potrząsając ramię bruneta nieco energiczniej. Przewrócił oczami na brak jakiejkolwiek reakcji. - Taehyung, zaraz pójdę po Hobiego - ostrzegł, uciekając się do ostateczności.
Zadziałało, jakby śpiącego chłopaka jakaś siła wyciągnęła nagle z łóżka. W półśnie ubrał spodnie i wciągnął niezdarnie koszulkę, mamrocząc niezrozumiałe słowa.
- Dzień dobry, hyung - uśmiechnął się wreszcie, nadal zaspany. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z obecności trzeciej osoby, na co momentalnie zamarł. - Kurwa, znowu ktoś?
- Nie, nie spałeś z nim - warknął Yoongi, przeczesując z poirytowaniem włosy. - Nie pozwoliłbym ci go dotknąć. Hoseok też nie - dodał z wrednym uśmiechem.
- Nie wierzę w swoją głupotę, kurwa, nie wierzę - szepnął Taehyung. Momentalnie strach sparaliżował jego ciało, odbierając zdolność swobodnego poruszania się. - Dlaczego on mi nie zabiera wódki, jak widzi, że zaczynam pić? - westchnął z wyczuwalną pretensją. - Co z nim robiłem? - zapytał, wskazując na Jimina.
- Kazał ci go całować - wymamrotał starszy. Mimowolnie zacisnął dłonie w pięści.
- On jest nienormalny, boże - skomentował Taehyung. - Myślisz, że jest bardzo źle?
- Bardzo.
- Kurwa, kurwa, kurwa - Tae nie potrafił się uspokoić. Zaczął drżeć. - To nie powinno być dozwolone, bo nie mam nad sobą kontroli, jak piję, a on jeszcze mnie podpuszcza do takich rzeczy, a potem za nie karze!
- Taehyung, błagam. Kocham i jego, i ciebie, ale nie zdradzaj mi szczegółów waszej relacji - poprosił Yoongi, popychając swojego gościa w stronę wyjścia. - Nadal nie mam pojęcia, skąd ten idiota bierze na ciebie pieniądze, ale nie będę nikogo pouczać - zaśmiał się delikatnie.
- Hoseok mi nie płaci od dwóch miesięcy, hyung - uświadomił go Taehyung z dziwną satysfakcją. - Jestem z nim, bo go lubię i lubię to, co robimy - dodał, wzdychając przy tym z dziwnym rozczuleniem.
Dla Yoongiego to było za wiele jak na jeden raz. Odprowadził Taehyunga do samochodu, porozmawiał chwilę z Hoseokiem i się z nimi pożegnał, po czym wrócił do domu.
Po przekroczeniu progu i zamknięciu drzwi, przystanął na moment. Oparł się o ścianę. Potrzebował chwili dla siebie. Musiał sobie wszystko poukładać w głowie, każde wydarzenie z nocy i ostatnią sytuację, która pogrzebała ich szansą na bycie czymś. Żałował wielu rzeczy, które zrobił i wielu słów, jakie padły z jego ust, ale nie mógł cofnąć czasu i nie mógł też przeprosić Jimina. Nie stać go było na przeprosiny, nie, kiedy wiedział, że wina nie leży tylko po jego stronie. Chciał zrzucić wszystko na alkohol, na impulsywność, na bezmyślność.
Gdy usłyszał szelest pościeli, odbił się od ściany i ruszył w stronę salonu. Stanął w progu, by spotkać się z oczami Jimina, siedzącego na brzegu łóżka, w samej koszulce i bieliźnie. Wyglądał najpiękniej na świecie, zaspany, z potraganymi włosami i małymi oczami.
Zapadło między nimi kilkanaście sekund ciszy wypełnionej niedopowiedzeniami i żalem. Każdemu z nich na usta cisnęło się multum słów, ale żadne nie wydawało się wystarczająco odpowiednie na rozpoczęcie rozmowy. Wreszcie Yoongi przejął inicjatywę.
YOU ARE READING
SUMMERTIME | myg.pjm
Fanfiction"i know it was getting rough all the times we spend when we try to make this love something better than just making love again" gatunek: fluff, trochę angsta