(((dedykuję K., bo mi wyszukuje błędy i przeżywa na pv)))
Jimin spędził kilka godzin na swoim telefonie. Zupełnie zatracił się w rozmowie ze znajomymi i nim się zorientował, zaczęło się rozjaśniać. Wstał od kuchennego stołu i ruszył w stronę salonu, gdzie Yoongi przygotował dla niego miejsce do spania. Faktycznie, rozłożył mu kanapę, przyniósł kilka poduszek i koc. Chłopak zdjął spodnie i rzucił na podłogę, żeby nie było mu aż tak gorąco. Myślał też o pozbyciu się koszulki, ale uznał, że byłoby to zbyt niekomfortowe, gdyby jego hyung postanowił sprawdzić, czy wszystko w porządku lub gdyby wstał przed nim i zauważył go praktycznie nagiego.
Wsunął się pod cienki koc i, nastawiwszy wcześniej budzik na dziesiątą, odłożył telefon i ułożył się na sofie. Mimo że piekły go oczy ze zmęczenia, nie potrafił ich zamknąć i zasnąć. Kilka godzin wcześniej czuł się naprawdę śpiący, a teraz całe znużenie zniknęło w momencie, kiedy to o nim marzył.
Wpatrywał się więc w sufit, nie myśląc o zupełnie niczym innym prócz Yoongiego. Po ochłonięciu mógł na spokojnie przeanalizować jego zachowanie, wszystkie słowa, jakie padły i konkretne reakcje. Każdy fakt, który do niego docierał, sprawiał, że przechodziły go dreszcze i tracił zdolność normalnego oddychania.
— Po pierwsze — wyszeptał do siebie. — Po pierwsze Min Yoongi trzymał mnie za rękę. Nie, Min Yoongi trzymał mnie za rękę przez ponad minutę — poprawił się szybko, a na jego twarz wpłynął delikatny uśmiech.
Przymknął oczy na moment, starając się przywołać tę scenę z pamięci.
— Po drugie, Min Yoongi nazwał mnie kimś, kogo lubi. Min Yoongi mnie lubi — kontynuował. Czuł, że oblewa go fala gorąca. — Po trzecie, Min Yoongi widział, jak płaczę i mnie nie wyśmiał. Starł moje łzy. Min Yoongi akceptuje płacz — mówił.
Zdawał sobie sprawę, jak dziecinnie mógł brzmieć dla pobocznego świadka, ale nie obchodziło go to.
— Po czwarte, Min Yoongi denerwuje się, kiedy pytam o hasło albo spędzam czas na telefonie, ale pewnie wie, że jestem uzależniony. Powinienem się dla niego zmienić, skoro to prawdziwy ja, a dziadek mówił, że mam być sobą? — Jimin zmarszczył brwi, jakby podejmował decyzję dotyczącą losów całego państwa. — Nieważne. Po piąte, Min Yoongi to ktoś, przy kim mogę być sobą i dla kogo nie chcę wracać do domu. Chcę tu zostać — wyszeptał. — Wolę Min Yoongiego od Jacksona — dodał, a w jego oczach zgromadziły się łzy. Już miał je zetrzeć, kiedy przypomniał sobie słowa swojego hyunga. Mógł płakać, to nic złego. — Możesz trochę jeszcze dzisiaj płakać — szepnął do siebie.
Z uśmiechem odnotowywał każdą łzę, która spływała po jego policzkach, przez szyję, kończąc na poduszce. Czuł się najszczęśliwszy na świecie, jakby ktoś dał mu przyzwolenie na coś nielegalnego. Z taką myślą zasnął.
~~~
Następny dzień okazał się być jeszcze dziwniejszy niż jego poprzednik. Dla Jimina zaczął się około jedenastej. Nie słyszał swojego budzika, co wydało mu się dziwne, bo zawsze pamiętał, czy nacisnął chociażby przycisk drzemki, a tym razem nic takiego nie mógł sobie przypomnieć, co oznaczało, że ktoś inny zrobił to za niego.
— Hyung? — krzyknął, czekając na jakikolwiek odzew. Nie usłyszał odpowiedzi. Powoli wysunął się spod koca i usiadł na kanapie. — Hyung, jesteś w domu? — powtórzył nieco głośniej. Tym razem także nie przyniosło to żadnego efektu, dlatego ubrał spodnie i buty, a potem ruszył w stronę wyjścia. Yoongi prawdopodobnie pozwolił mu zostać w jego domu, kiedy sam pojechał do miasta lub poszedł się przejść.
YOU ARE READING
SUMMERTIME | myg.pjm
Fanfiction"i know it was getting rough all the times we spend when we try to make this love something better than just making love again" gatunek: fluff, trochę angsta