A/n: przedostatni
Dziadkowie wrócili do domu późnym wieczorem. Jimin cały dzień spędził na werandzie Min Yoongiego, nadrabiając zaległości na wszystkich portalach społecznościowych, gdzie posiadał konto. Zadzwonił też do niego znajomy ze szkoły i spędził ponad dwie godziny na rozmowie z nim. Co jakiś czas czuł specyficzne ukłucie w brzuch i wiedział, że poczucie winy nie dawało mu spokoju, ale starał się to ignorować i cieszyć długo wyczekiwanym zasięgiem.
Jeżeli chodzi o Yoongiego, nie wychodził na zewnątrz ani razu. Było to Jiminowi na rękę, bo nie miał wrażenia ranienia swojego hyunga przez spędzanie czasu na bezużytecznych, według niego, sprawach. Ze środka domu co jakiś czas dochodziła jakaś melodia, czasem odgłosy radia, a czasem telewizji. Jimin nie wiedział, jaki sprawami zajmował się starszy, ale uznał, że to jeszcze nie ten poziom relacji, by pytać o tak osobiste rzeczy.
Czas mijał mu szybko i zanim się obejrzał, zdążyło się ściemniać, a znany mu samochód jego dziadków stanął przy werandzie ich domku. Skierował się w ich stronę mozolnym, ciężkim krokiem. Nie zdążył się jeszcze za nimi stęsknić przez towarzystwo Yoongiego i przyjaciół w telefonie. Mimo to postanowił zachowywać się co najmniej przyzwoicie w ich stosunku, żeby nie mieli do czego się przyczepić.
— Cześć — rzucił na przywitanie. Dziadek wyjmował właśnie walizkę z bagażnika. Obrzucił go chłodnym spojrzeniem i wrócił do swoich spraw. Babcia za to objęła go chudymi, drżącymi ramionami i wtuliła na kilka sekund w jego klatkę piersiową.
— Byłeś grzeczny? — zapytała, jakby Jimin nie miał osiemnastu lat, a siedem.
— Jak zawsze — odpowiedział z uśmiechem.
— Nastaw wodę na herbatę — nakazał dziadek. — Dzisiaj trochę ze mną posiedzisz.
Chłopak zmarszczył brwi w niezrozumieniu, ale posłusznie wszedł do domu i wykonał nakaz dziadka. W międzyczasie włączył lokalne radio, ale nastawił je na tak niską głośność, że praktycznie nic nie dało się usłyszeć. Potrzebował po prostu jakiegoś szumu w tle, nie znosił ciszy.
Nie miał pojęcia, o czym może chcieć rozmawiać dziadek. Szczerze powiedziawszy, był zmęczony i najchętniej położyłby się spać, ale wiedział, że nie mógł. Oparł głowę na rękach i przymknął oczy. Myślał o poprzednim dniu. Co, jeśli Yoongi też byłby pijany i zgodziłby się go pocałować? Czy on na pewno tego chciał, czy może jedynie potrzebował czyjejś bliskości do szczęścia? Dawno nie był w związku, to prawda, ale czy stał się aż takim desperatem, by musieć prosić niedawno poznanego chłopaka o coś tak absurdalnego?
— Jesteś gotowy?
Z transu wyrwał go dziadek, który wszedł właśnie do kuchni i, rzuciwszy uprzednio swoją torbę na podłogę, usiadł naprzeciw Jimina.
— Tak, chyba tak? — odpowiedział retorycznie. — Coś się stało?
— Wyłącz wodę i usiądź — zaczął staruszek. Przetarł mozolnie oczy i wlepił wzrok w swojego wnuczka. — Wiem, że zaprzyjaźniłeś się z Min Yoongim. Na początku nie wiedziałem, czy powinienem ci o tym wspominać, ale skoro sprawy potoczyły się w ten sposób, nadszedł najwyraźniej odpowiedni moment — powiedział, robiąc długie, irytujące przerwy między zdaniami, jakby starał się dokładnie analizować każde słowo.
— Coś jest z nim nie tak? Brzmisz, jakby Yoongi był kimś, z kim nie powinienem mieć kontaktu — zauważył rudzielec, ponownie zajmując miejsce przy stole, wcześniej wyłączając wodę zgodnie z zaleceniem.
— Jimin, cicho — usłyszał ostrzeżenie. — Posłuchaj i mi nie przerywaj, dobrze? — zapytał poważnie dziadek, na co otrzymał zgodne skinienie głowy. W międzyczasie do kuchni weszła babcia i bez słowa dosiadła się do nich. Wszystko wydawało się Jiminowi śmiesznie przerysowane. — Zamiast tyle gadać i robić głupie miny, daj mi coś powiedzieć. Min Yoongi to specyficzna, dziwna osoba i nadal nie jestem pewien, czy wasza przyjaźń to dobry pomysł.
YOU ARE READING
SUMMERTIME | myg.pjm
Fanfiction"i know it was getting rough all the times we spend when we try to make this love something better than just making love again" gatunek: fluff, trochę angsta