— Pomóc ci w czymś jeszcze, dziadku?
— A Yoongi nie miał zaraz przyjść?
— To nic, zdążymy.
Jimin siedział na łóżku w sypialni swoich dziadków. Dookoła porozrzucane były swetry, koszulki, spodnie i bielizna. Wszystko zostało przez niego posegregowane na odpowiednie kupki i teraz jedynie pozostało mu je poskładać i włożyć do walizek.
Minęły dwa tygodnie, od kiedy jego rodzice wyjechali. Każdy dzień przybliżał go do powrotu do domu, ale nie zdawał sobie z tego jeszcze sprawy. Nie dopuszczał do siebie myśli pożegnania z Yoongim.
Ostatnie dni spędzali przede wszystkim na rozmowach. Siedzieli najczęściej w mieszkaniu jego chłopaka i opowiadali o swojej przeszłości. Czasem poruszali poważne tematy, takie jak samotność Jimina czy stosunki z rodzicami Yoongiego. Zazwyczaj jednak skupiali się na najdrobniejszych, z pozoru nieistotnych rzeczach. Mówili o ulubionych kolorach, pierwszym razie z papierosami i alkoholem, największym marzeniu z dzieciństwa, o wszystkim. Każda ich rozmowa przybliżała ich do siebie i sprawiała, że pogłębiali swoje uczucia.
— Jimin, chcę o czymś z tobą porozmawiać — zaczął dziadek, kiedy odszedł od szafy.
— Coś się stało?
— Słyszałem, jak kilka dni temu zaprosiłeś tu Min Yoongiego i pokazywałeś mu swoje prace — zaczął, przecierając twarz ze zmęczenia. — Nie podsłuchiwałem, naprawdę — dodał szybko.
— Wierzę — zaśmiał się Jimin. — Co w związku z tym?
— Ostatnim razem, kiedy byli tu twoi rodzice, mówili o tym, że kiedyś pisałeś dużo wierszy i opowiadań, a teraz już przestałeś, chociaż dobrze ci szło. Dlaczego?
— To chyba przez brak czasu i weny — mruknął chłopak. — Nie wiem właściwie dlaczego dałem się sprowokować i z tym skończyć, ale teraz to jest bez znaczenia.
Dziadek nie wiedział, o jaki rodzaj prowokacji mogło mu chodzić, ale wolał nie pytać. Czuł, że stres bierze nad nim górę, więc musiał się pospieszyć z wyjaśnieniami, by potem nie wypominać sobie swojego wahania.
— Nie czytałem niczego, co napisałeś, ale słyszałem reakcję Yoongiego na to i tyle mi wystarczy, by stwierdzić, że umiesz pisać i chcesz pisać. Chcesz, prawda? — zapytał dla potwierdzenia, a gdy uzyskał skinienie głową, ciągnął dalej: — W takim razie dlaczego nie pójdziesz na studia związane z pisaniem?
— Mógłbym, ale na ten kierunek jest zazwyczaj dużo chętnych i musiałbym zrobić dodatkowe egzaminy, a potem...
— W twoim mieście jest dużo chętnych — przerwał mu nagle staruszek. — Ale nie w naszym.
Jimin zmarszczył brwi w niezrozumieniu i dał sobie chwilę na pojęcie tego, co właśnie usłyszał.
— Miałbym studiować tutaj? W tym mieście blisko stąd? — wypowiedział powoli, ważąc każde słowo.
— Kiedy byliśmy z babcią oglądać mieszkanie, pojechaliśmy na uniwersytet i dowiedzieliśmy się wszystkiego. Nie potrzebujesz egzaminów szkolnych, wystarczy, że zdasz wewnętrzny tam, a jeśli dobrze ci pójdzie, masz zapewnione miejsce — dziadek patrzył w oczekiwaniu na swojego wnuczka. Wyglądał na przejętego.
— Na czym by to polegało?
— Pewnie jakaś praca do napisania, historia pisma i sztuki, nie jestem pewien.
— Miałbym zostawić wszystko, co mam w domu i przeprowadzić się do was? — zapytał chłopak, przeczesując palcami kosmyki włosów.
— Nie do nas — dziadek kategorycznie zaprzeczył. — Zostałbyś tutaj. Z Yoongim.
YOU ARE READING
SUMMERTIME | myg.pjm
Fanfiction"i know it was getting rough all the times we spend when we try to make this love something better than just making love again" gatunek: fluff, trochę angsta