Yoongi nigdy nie był zwolennikiem tłumienia w sobie emocji, a jednocześnie pozostawał hipokrytą, samemu starając się nie płakać przy innych. Nie lubił zawodzić, dawać powodów do smutku, wywoływać łzy i ronić własne. Tego przekonania trzymał się już długo, nawet w momencie, kiedy zostało złamane jego serce.
— Mam nadzieję, że nie na stałe? — wyszeptał we włosy Jimina, kiedy tamten postanowił przywitać go poprzez przytulenie. — Na przykład pożegnać się z Jacksonem i resztą znajomych albo...
—...albo po ubrania? — dokończył za niego młodszy, a Yoongi mógł przysiąc, że jego chłopak właśnie się uśmiechał.
Odsunął go od siebie gwałtownie i wlepił spojrzenie w parę błyszczących oczu. Jimin śmiał się w jego stronę z wyczuwalną ulgą i tęsknotą.
— Nie rozumiem...
— Czego, hyung?
— Zostaniesz tutaj? — zapytał, wstrzymawszy oddech. Czuł, że ślina pali jego przełyk.
— Nie wiem nawet, dlaczego się wahałem — westchnął rudzielec, łapiąc go za rękę i ściskając tak mocno, jakby chciał wyjaśnić tym wszystkie niedopowiedzenia.
— Jiminnie, błagam — ostrzegł starszy. — Potrzebuję odpowiedzi "tak" albo "nie". Zostajesz?
— Tak — mruknął chłopak z uśmiechem. — Chodź do środka.
Yoongi czuł, jakby świat się zatrzymał. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Był jak małe dziecko, które właśnie dostało lizaka. Miał dla siebie nieograniczoną ilość czasu z Jiminem. Mogli robić wszystko i nie patrzeć na to, za ile godzin któryś z nich musi wrócić do swojego mieszkania.
— Naprawdę ze mną tu zostaniesz? — zapytał jeszcze raz dla pewności. Znaleźli się już w środku i zajmowali swoje stałe miejsce na kanapie. Ułożyli się wygodnie pod warstwą kocy.
— Wcześniej po prostu nie byłem pewien, czy jestem w stanie tak nagle zmienić środowisko i zostawić wszystkich dla ciebie, ale uznałem, że chyba gorzej niż tam nie będzie — wytłumaczył rudzielec, opierając głowę o ramię swojego chłopaka. — Tam nikt mnie nie rozumie i nie mogę na kogokolwiek liczyć, a tu jesteś ty — dodał.
— Nie potrafię nawet wyrazić, jak się cieszę — przyznał Yoongi. — Po prostu obiecuję, Jiminnie, że nie pożałujesz tej decyzji i ci pomogę ze wszystkim. Będzie jeszcze lepiej, tak? — zakończył, składając całusa na jego czole.
— Hyung... — mruknął Jimin z uśmiechem. — Mogę cię o coś zapytać? Dlaczego wtedy całowałeś się z Hoseokiem? — powiedział, opadając na poduszki i przyglądając wciąż blondynowi.
— Myślałem, że sprawa tego jest wyjaśniona?
— Właściwie nic sobie wtedy nie wyjaśniliśmy.
— Cóż — westchnął Yoongi — zgadzam się. To dłuższa historia i nie chcę teraz o tym mówić, ale opowiem ci w dużym skrócie, okej? — potwierdził, po czym kontynuował: — Kiedyś, kiedy mieszkałem w mieście, razem z Hoseokiem prowadziliśmy nocny tryb życia i praktycznie całe weekendy spędzaliśmy w klubach albo jakichś pubach, to nieistotne. Dobrze wspominam ten okres, bo mieliśmy wtedy najlepszy kontakt i wykorzystałem najlepsze lata na zabawę, także nie żałuję niczego, ale po pewnym czasie zaczęło mnie to nudzić i przeprowadziłem się na jakiś czas do rodziców. Potem oni się stąd wynieśli, więc ja automatycznie dostałem ten domek dla siebie. Miałem daleko do miasta, nie chciało mi się jeździć kilkadziesiąt kilometrów w jedną stronę na trzy dni, także z czasem przestałem imprezować. Hoseok się nie zmienił i nadal woli spędzać noce w klubie niż w domu, a czasem namawia mnie na spotkanie i każe urządzić coś tego pokroju u siebie i tak robię, ale ostatnio nie miałem na to czasu i zdarzało mi się to rzadko, przez co nie widywałem się z moimi przyjaciółmi.
YOU ARE READING
SUMMERTIME | myg.pjm
Fanfic"i know it was getting rough all the times we spend when we try to make this love something better than just making love again" gatunek: fluff, trochę angsta