Drogi pamiętniku
Wybrałem się dzisiaj na kraniec świata. Tam gdzie kradną asfalt i gdzie psy szczekają du*ami. Do ojczyzny małej Madzi. Do... SOSNOWCA!!!
Nie było łatwo ale odnalazłem jakiś tramwaj i wsiadłem do niego. Niestety zostałem zaatakowany przez jakąś garbatą staruszkę w berecie która wrzeszczała, że zajmuje jej miejsce. Innych, wolnych miejsc było w kij i jeszcze trochę ale nie. Na szczęście miałem ze sobą papierowy nożyk wersja 2.0. Nie wiem jak w reszcie polski ale w sosnowcu jakoś nikogo nie dziwi widok umierającego mohera dźgniętego papierowym nożykiem 2.0. Taka patola tylko tutaj.
Potem wyruszyłem by przeszukać wszystkie okoliczne sklepy z AGD. Niestety nie było ich tam.
Kiedy tak chodziłem po mieście? Wsi? Nie wiem co to do końca jet. W każdym bądź razie. Kiedy tak spacerowałem moją uwagę przykuła pewna czerwonowłosa dziewczyna.
Machała w moją stronę ręką w której trzymała zakrwawiony tasak. I oczywiście nikogo to nie dziwi.
Wracając do dziewczyny pokazała mi żebym za nią poszedł i pobiegła w jakąś boczną uliczkę. Szybko za nią pobiegłem. Po chwili oboje staliśmy przed jakimś starym budynkiem na którym wisiał napis; "Zakład ocz#####a##amia##a #uj##."
-Czyli to tu przetrzymują te gofrownice
-Co?-zapytała zdezorientowana rudowłosa- Myślałam, że szukasz dilera... Chocarz jeśli szukasz uwięzionych gofrownic to chyba już go znalazłeś?
-Co... Ja... Nie... A z resztą i tak mi nie uwierzysz.
-Skąd ta pewność? Może jednak mi opowiesz co cię tu sprowadza?
Opowiedziałem jej w skrócie co i jak a ona zgodziła się mi pomóc. Przy okazji dowiedziałem się, że nazywa się Cherry Pau i również jest creepypastą która pochodzi z ameryki ale ktoś spalił jej dom i musiała uciekać do polski. Jaki ten świat mały.
Szukaliśmy tych gofrownic jeszcze przez jakiś czas kiedy moja towarzyszka wpadła na genialny pomysł;
-A może po prostu wpiszemy w neta czy ktoś nie ma kradzionych gofrownic i tyle?
Pomysł wydawał mi się idiotyczny ale zważywszy na miejsce w jakim się znajduje postanowiłem go wypróbować. I rzeczywiście znalazły się. Tylko nie były w Sosnowcu a w małym miasteczku Kościerzyna znajdującym się niedaleko naszej rezydencji.
Chciałem jechać sam ale Pauli stwierdziła, że i tak nie ma nic ciekawego do roboty więc pojechała ze mną.
Kiedy już dorwaliśmy gościa zabraliśmy mu gofrownice i już chciałem odchodzić kiedy Pauli powiedziała, żebym pomógł jej schować tego gościa do worka. Kiedy zapytałem się jej po co odpowiedziała, że "Chce się zabawić." Postanowiłem odpuścić sobie i jej pomogłem.
Gdy byliśmy już w rezydencji Toby od razu zabrał swoją małżonkę do naszego pokoju i zamkną go na klucz. Potem przedstawiłem reszcie moją znajomą a Slender zadecydował, że może mieszkać z nami. Potem Cherry poszła "zabawić się" z tym gościem w piwnicy a ja zrobiłem sobie kolacje.
CZYTASZ
Pamiętnik Hoodiego
FanfictionMój pamiętnik! Nie czytaj tego! Wiem gdzie mieszkasz! Wiem jak się nazywasz! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Znaczy nie wiem ale się dowiem. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Proszę nie czytajcie tego. To mój pamiętnik i wolę żeby nikt go nie zobaczył.