Dla lepszego efektu - włącz piosenkę dodaną do rozdziału (znajdziesz po prawo)
_______________________________________________________
Posadziłam George'a na jednej z kanap w salonie. Z jego nogi wciąż płynęła czerwona ciecz, ale w mniejszych ilościach. Na szczęście kula tylko zdarła skórę, mogło skończyć się o wiele gorzej. Gina pomogła mi znaleźć kilka bandaży, gdyż żaden z kolegów Ashton'a nie mógł kiwnąć palcem ze względu na jego rozkazy. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, dlaczego George znalazł się w Hurstville, czemu był więziony w piwnicy oraz jaki był powód takiej reakcji Ashton'a na jego widok, a także słowa.
Delikatnie przytknęłam zmoczoną wodą utlenioną gazę do rany na nodze chłopaka, który jęknął z powodu bólu. Kiedy dokładnie oczyściłam draśnięcie, pomimo protestów George'a, zabandażowałam nogę, aby nie wdarło się zakażenie. Gdy tylko skończyłam usiadłam naprzeciwko chłopaka oczekując wyjaśnień. W porównaniu do wszystkich sytuacji, ta zdecydowanie była chora.
Podczas kiedy Michael kłócił się z Ashton'em, ja starałam się wydobyć z George'a jak najwięcej informacji, które pomogłyby mi rozwiązać ten problem. Nie wiedziałam jednak, że to wcale nie chodzi o Irwin'a, czy mojego kolegę, a najzwyczajniej świecie o mnie.
- Jesteś w niebezpieczeństwie – szepnął brunet – Cait, musisz uciekać...
W tym samym czasie frontowe drzwi otwarły się z hukiem. Pewny siebie Ashton Irwin przekroczył próg drzwi, trzymając w dłoni pistolet. Zauważając naszą dwójkę, podniósł rękę znowu celując w George'a.
- Okej, twój czas już minął – stwierdził, łądując broń - Nie wiem po co mu bandażowałaś tą nogę, skoro za chwilę będziesz musiała robić to z drugą.
- Uspokój się do cholery! - krzyknęłam.
Momentalnie zerwałam się z miejsca, osłaniając George'a całym swoim ciałem. Ścisnęłam jego dłoń, która była zimna niczym lód. Moja zaś była rozgrzana, jak całe ciało i krew płynąca w moich żyłach. Nie bałam się Ashton'a, pewna część mnie była przekonana, że nie zrobi mi krzywdy. Może kilka tygodni temu zawahałabym się, jednak nie tego dnia, nie po spędzonej nocy w motelu, nie po tym wszystkich słowach, które od niego usłyszałam.
- Caitlin.. – syknął, mierząc mnie palącym spojrzeniem.
- Nie – odpowiedziałam pewnie, prostując się.
- Dlaczego tak go bronisz? Gówno o nim wiesz! – oburzył się, wymachując pistoletem.
- Tyle samo wie o tobie, draniu! – George wstał z miejsca – Ciekawe, czy powiedziałeś jej, że jest twoją kartą przetargową?!
- Co? – spytałam, odwracając się do bruneta – O czym ty mówisz?
- Dobra, spokój – do salonu wtargnął Michael.
- A ty? – zawołał Ash, kiwając głową – Powiedziałeś jej, że nie spotkaliśmy się przypadkiem? – mówił triumfalnie – Powiedziałeś jej, że kilka ostatnich dni spędziłeś w Hurstville szpiegując nas? I dlatego tutaj jesteś? – kontynuował, chcąc jak najbardziej pogrążyć George'a – No słucham – blondyn oparł się o fotel, patrząc na niego pewnie.
- George, wyjaśnij mi to... - poprosiłam cicho, spoglądając na kolegę ze smutkiem i niezrozumiem.
- Jestem jego wtyczką... – powiedział na jednym wdechu, wzruszając niedbale ramionami, a następnie drapiąc się po głowie. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, mając nadzieję, że się przesłyszałam. To musiał być sen, jakiś cholerny koszmar w którym tkwiłam nie mogąc znaleźć wyjścia. Przecież znałam George'a, pracowałam z nim, to było niemożliwe, zauważyłabym.