Rozdział 22

68.2K 3.7K 2.3K
                                    

Nie wiedziałam ile minęło czasu, odkąd ja i Ashton staliśmy w milczeniu na parkingu, ale na pewno była to dłuższa chwila. Spostrzegłam obok nas Michael'a i Calum'a. Wyglądali na zmęczonych, jakby przebiegli maraton. Kilka kropel potu spływało z czoła punk'owca, a jego przyjaciel oparł się o jedno z aut ciężko oddychając. Musieli szukać mnie po całym osiedlu, a dopiero później wpadli na pomysł sprawdzenia parkingu. 

Ashton odsunął się ode mnie, a następnie podrapał się po karku. Rozluźniłam swoje dłonie, które jeszcze chwilę temu formowały się w pięści, stojąc nieruchomo przy samochodzie i obserwując zachowanie całej trójki. Nie wiem, kto był najbardziej zakłopotany, ale widok był zabawny.  Przyjaciele Irwin'a byli zdenerwowani jego reakcją, mająca nastąpić za chwilę, natomiast sam Ash - tym, co musieli widzieć, czyli nas... razem. Sądzę, że nie przywiązali do tego większej wagi, ponieważ wciąż stali skrępowani starając się jakoś zacząć rozmowę, jednak ich przerażenie brało górę. Kiedy jednak już się uspokoili i powrócili na ziemię, rozpoczęli tłumaczenie mojej ucieczki.

- Sorry Ash, powiedziała, że idzie do łazienki, a my... - wyjaśniał Calum, aczkolwiek nie dane mu było dokończyć zdania. 

- To się nie powtórzy - stwierdził, patrząc w niebo z roztargnieniem. Jego przyjaciele unieśli  głowy spoglądając na blondyna z zaskoczeniem. Chwilę później, jego ciemne oczy obdarzyły ich znaczącym spojrzeniem  - Prawda? - zapytał ze spokojem, a Calum i Michael skinęli, jakby wpadli w trans i byli gotowi wykonać każde polecenie swego 'szefa', bo chyba tak właśnie powinnam nazywać Irwin'a,

Wzrok Ashton'a wrócił na moją osobę, spoglądając dokładnie tak samo. 

- U ciebie również, prawda?

- Jeśli tylko dotrzymasz słowa - warknęłam.

Ashton wywrócił teatralnie oczami, jakby to, co właśnie powiedziałam nie miało większego znaczenia. Zastanawiało mnie, czy jakiekolwiek słowo, pochodzące z innych ust niż jego trafiało do tego egoistycznego mózgu. Sprawiał wrażenie człowieka słuchającego jedynie własnych opinii oraz myśli. Zgaduję, że prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy z tego, iż mówiłam poważnie. Jeśli myśli, że zamierzam czekać ile tylko on chce na odpowiedzi, to grubo się myli. Pragnę informacji, chociaż małych wskazówek, ale teraz, jak najszybciej. Muszę wiedzieć, co do cholery się tutaj dzieje i z czym oraz kim mam do czynienia. 

Dłonie Ashton'a ścisnęły materiał kurtki, a po chwili zarzuciły kaptur na jego czuprynę. Odwrócił się w kierunku swojego samochodu i pociągnął za uchwyt otwierając drzwi. Rzucił obojętne spojrzenie w stronę Calum'a, który stał w skupieniu, czekając na 'rozkaz'. 

 - Skończcie pakowanie, a ja podjadę pod dom - zarządził, a jego przyjaciele posłusznie przytaknęli. Zaśmiałam się, patrząc na nich z niedowierzaniem. Ich zachowanie przypominało oddanie psów względem swoich właścicieli. 

Dłoń Michael'a znalazła się na moim ramieniu i mocno je ścisnęła, tym samym przyciągając mnie do niego. Równym krokiem ruszyliśmy do mojego mieszkania milcząc. Calum szedł tuż za nami. Wydawało mi się, że tworzą jakąś barierę, abym nie miała możliwości ucieczki. Trochę na to za późno, ponieważ zdecydowałam się dać Ashton'owi szansę i poczekać, aż wyjaśni mi wszystko ze szczegółami. Sama nie wiem, dlaczego tak po prostu odpuściłam. W głębi duszy czułam, że po jego przysiędze mogę być pewna intencji, które ma w stosunku do mnie. Jednak mój rozum nie ufał mu całkowicie. Bo w końcu.. jak można po czymś takim od razu komuś zaufać? 

***

Nasza praca dobiegła końca po godzinie. Ashton wszedł do mojego domu piętnaście minut przed końcem pakowania i pomógł znosić rzeczy do samochodu. Chciał to zrobić jak najszybciej, a widząc nasz brak pośpiechu zdecydował się na interwencję. Wyglądał na zirytowanego tak słabym tempem. Zapewne miał dzisiaj parę rzeczy do zrobienia, a moja osoba przysporzyła mu jedynie kłopotu. 

Cień [ashton irwin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz