Rozdział 37

46.8K 3.3K 2.1K
                                    

Uwaga! Rozdział znowu zawiera brutalne sceny (raczej mniej brutalne niż poprzedni, ale są pewne wątki, no jaką kto ma psychikę nie) więc czytasz na własną odpowiedzialność.

Zaniemówiłam. Moje ciało jakby przykleiło się do ściany, kiedy Logan wyznał, co zrobił Ashton'owi. On nic o tym nie wiedział. Nie miał pojęcia, że jego dawny przyjaciel zabił mu ojca. Jego życie było istnym piekłem, nie potrafił się odnaleźć. Zrobiło mi się przykro. Logan wyznał to z taką swobodą, jakby nie miało to dla niego największego znaczenia, a niestety miało. Dla Ashton'a. 

Do moich oczu napłynęły łzy.

- On uważał cię za przyjaciela - powiedziałam załamującym się głosem, prawie szlochając.

- Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi - warknął brunet, posyłając mi wrogie spojrzenie - Nie waż się tak mówić.

- On ci ufał, pierdolony psychopato! - krytykowałam.

Logan sięgnął do kieszeni z której wyciągnął broń. Odbezpieczył pistolet, celując we mnie. Zacisnął na nim palce. Widząc przerażenie w moich oczach, uśmiechnął się szeroko. Nie byłam jednak jedyną osobą w tym pomieszczeniu, którą dopadł strach. W tym chłopaku tkwił on również. Czułam to. Jego dłoń drżała, jakby pierwszy raz miała wystrzelić w kogoś pocisk. Wyglądał jak wariat. Sprawiał wrażenie chorego psychicznie.

Mijały sekundy, minuty, a Logan wciąż trzymał w ręku broń.

W jego spojrzeniu widziałam ból, złość, ale i tchórzostwo. Gdyby chciał - strzeliłby. Jego palec nawet nie ciągnął za spust. 

- Dlaczego? - spytałam cicho nie spuszczając wzroku z chłopaka - Dlaczego go zabiłeś?

- Chętnie ci opowiem, moja milutka Caitlin - odparł - I tak wszystkie informacje zabierzesz do grobu.

Logan puścił pistolet, który upadł na ziemię. Broń znajdowała się teraz po środku nas. Oboje mieliśmy ją prawie że na wyciągnięcie ręki. Nie odważyłam się jej chwycić. Brunet zaś zajął miejsce na krześle, stojącym przy stoliku. Wyjął ze swojej kieszeni nóż, który najwyraźniej mu przeszkadzał podczas siedzenia i odłożył go na blat stołu. Skrzyżował swoje ręce, przyglądając mi się. Przełknęłam ciężko ślinę, uspokajając się. Czułam, że umrę. Przyzwyczaiłam się do bólu. Jeśli znów chciałby mnie skrzywdzić, owszem - cierpiałabym, ale nie tak bardzo jak za pierwszym razem. Nie mógł mnie już przerazić.

- Zacznijmy więc od początku - oznajmił głośno - Ashton pojawił się w tym biznesie jakby znikąd i od razu zrobił furorę - powiedział z pogardą - Wtedy było nas więcej, a całym gangiem dowodził mój starszy brat - Sean. Gdy dowiedział się, że stary Irwin'a jest lekarzem, a jego synek ma dostęp do wszystkich leków, stwierdził, że ten kutas nam się przyda. Wziął go do ekipy - wysyczał przez zaciśnięte zęby ostatnie zdanie, a następnie kontynuował - Sean był nim zachwycony. Uznał, że przyda mu się kolejny diller, ale z czasem Ash zaczął jeździć z nim na akcje. Wtedy zauważył jego potencjał. Irwin rzucał pomysłami na lewo i prawo, wykonywał swoje zadania z perfekcją. Policja nigdy nie mogła doszukać się pieprzonych dowodów, nigdy nie złapała go za rękę, wszyscy więc nazywali go Cieniem. - mówił - W końcu Sean dostał lepszą robotę w Stanach. Nawet nie wyobrażasz sobie jak podekscytowany byłem. Mój brat zostawi mi królestwo, myślałem, będę rządził w tym mieście. A tymczasem co? On oddał gang i wszystkie jego sprawy temu frajerowi - wykrzyczał ostatnie zdanie - Zawsze trzymaliśmy się razem, zawsze! A on mnie zdradził..

Mięśnie na ramionach Logan'a napięły się, a oczy pociemniały. Przepełniała go nienawiść, czysta nienawiść.

- Chciałeś się zemścić? - zapytałam.

Cień [ashton irwin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz