Rozdział 39

51.2K 3.3K 1.5K
                                    

Kilka tygodni temu.


Zatrzymaliśmy się naprzeciwko skrzynki pod wysokim napięciem, przyczepionej do jednej ze ścian budynku w którym Caitlin była przetrzymywana przez Logan'a. Michael bez problemu ją otworzył. Wykorzystując swoją siłę, szarpnął za kłódkę i wyrwał ją wraz z zamkiem "drzwi".

- Możesz mi przypomnieć, dlaczego to Luke wyciąga z Calum'em Caitlin, a nie ja? - odezwał się Michael w trakcie sprawdzania kabli.

- Wiem, że Hemmings jest tępy - odparłem - Ale Cal nie pozwoli sobie na żaden błąd, a ty jesteś potrzebny tutaj - oznajmiłem, szukając wzrokiem przycisku do wyłączania prądu.

- A czy możesz przypomnieć mi, dlaczego z wami współpracuję? - tym razem głos zabrał George. Tak, ten George działający mi na nerwy, którego najchętniej obdarłbym ze skóry. Czy mógłby się zamknąć i pomagać zamiast pytać o pierdoły?

- No nie wiem.. - udałem zamyślonego - Może dlatego, że jesteś pierdolonym kolegą Caitlin i sam nas wszystkich w to wpakowałeś?

- Oh, ja? Przepraszam, ale kto kazał mi kłamać i sam to robił?

- Posłuchaj, gnoju.. - już rozpoczynałem grozić chłopakowi, kiedy Michael wtrącił się i przerwał dyskusję.

- Zamknijcie pyski, chyba, że bardzo chcecie, aby nas usłyszeli - warknął ciemnowłosy, poirytowany -  Chociaż sądzę, że to już się stało i za chwilę będziemy mieli towarzystwo - stwierdził, po czym wskazał palcem na jeden z przycisków - To ten.

- Świetnie - klasnąłem w dłonie zadowolony - Georgey, zrób tą przysługę i naciśnij magiczny guziczek, kiedy twój telefon zawibruje, a na wyświetlaczu pojawi się nie kto inny, a Ashton Irwin - nakazałem - Gdy zadzwonię drugi raz, włącz awaryjne zasilanie - pokazałem chłopakowi niewielką dźwignię po lewej stronie - A następnie spieprzaj stąd, ewentualnie wystrzelaj wszystkich, którzy staną ci na drodze - wzruszyłem ramionami - Druga opcja jest chyba ciekawsza, Mikey? 

Ciemnowłosy prychnął, kręcąc głową. Najwyraźniej rozbawiła go moja opinia, która była szczera i całkiem poważna. George skinął, czym zgodził się na moje warunki. Wraz z Michael'em ruszyliśmy wgłąb korytarza. Nie mogłem się doczekać spotkania z Logan'em. Jeśli tylko coś zrobił z Caitlin, zapłaci mi za to. Za samo jej porwanie nie wypuszczę go wolno.

Miałem jednak nadzieję, że dziewczyna jest cała i zdrowa, a Calum z łatwością zabierze ją z tego miejsca. Prawdopodobnie już opuszczali budynek. W końcu miał to zrobić przed wyłączeniem światła. Liczyłem tylko na Luke'a, aby niczego więcej nie spieprzył. Ostatnio miał do tego tendencję. Chciałem zapewnić Caitlin bezpieczeństwo. Zbyt wiele przeszła, żeby po raz kolejny cierpieć. 

Odblokowałem swoją komórkę, gdy do moich uszu zaczęły dochodzić męskie głosy. Śmiech, głośna muzyka i tłukące się szkło. Logan zamiast sprawowania opieki nad Caitlin, dobrze się bawił. 

Oparłem się o ścianę, nasłuchując rozmów osób, będących w pomieszczeniu. Michael stał tuż za mną, osłaniając mnie. Wychyliłem lekko głowę, aby zbadać teren. Spostrzegłem siedzącego na kanapie Logan'a, popijającego piwo. Przy stoliku dwóch nieznanych mi facetów grało w pokera. Zastanawiałem się, jaki był sens gry z pokera bez kobiet. Dwóch innych ludzi stało pod ścianą, rozmawiali i śmiali się dość głośno. 

Nagle światło zgasło, a muzyka przestała grać. Zapadła chwilowa cisza, ale Logan przerwał ją swymi bluzgami i dezorientacją. Poirytowany mówił szybko, myśląc co powinien robić. Kretyn, nie wiedział nawet co się dzieje. 

Cień [ashton irwin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz