O nie.. W myślach, miałam już chęć wyrzucenia, i ochrzanienia go..
- Co tutaj robisz? - zapytałam i podeszłam bliżej, żeby spojrzeć w oczy tego zdrajcy.
- Bella.. - wziął głęboki oddech.
- Wyjdź stąd.
- Porozmawiajmy. - złapał, mnie za dłoń i wyszliśmy na zewnątrz.
Odpuściłam. Nie chciałam, żeby wszyscy widzieli tą szopkę. Ale czułam, jak stoją na tarasie i podsłuchują..
- Wróć do mnie.
- Nie, nie będziemy razem.
- Dlaczego? - zapytał, ze smutkiem w głosie.
- Amanda. Ona jest teraz Twoją dziewczyną.
- Ale Ciebie kocham! - krzyknął.
- Odpuść Sobie, to nie ma sensu.
- Pamiętasz jak było nam dobrze? - zapytał.
- Było.. Właśnie. Dobrze powiedziałeś.
- Przepraszam.
- Nie. Teraz już za późno, wracaj do Amandy a mnie zostaw w spokoju.
Odwróciłam się i szłam w stronę domu, Jack jeszcze chwilę tam stał, spojrzałam ostatni raz na chłopaka i zamknęłam za Sobą drzwi. Wiedziałam, że wszyscy są na tarasie więc cicho tam poszłam.
- Podobało się przedstawienie? - zapytałam.
- Co? - dodał piskliwym głosem Carlos. - My nic nie robiliśmy, po prostu tylko staliśmy.
- Dobra. - kiwnęłam głową. - Stoi tam jeszcze?
- Tak. - powiedział Carlos. - Pomóc mu odejść?
- Nie.. - zostaw go w spokoju. - Znudzi mu się to pójdzie.
- A jak mu się nie znudzi? - kolejne pytanie, zadał James.
- Popatrz na mnie.
- No, patrzę i co?
- Widzisz.. - zaśmiałam się ironicznie i poszłam do pokoju.
Pomimo wizyty Jack'a czułam się dobrze, ale nie wiedziałam jak długo. Chciałam czuć się tak jak wcześniej, żeby było dobrze i miło, pamiętać wszystko co było przedtem. Tą każdą dobrą chwilę, miłe wspomnienie. A teraz? Muszę zapomnieć.
- On nadal, nie odchodzi. - Carlos, wszedł do mojego pokoju.
- Jak to? - zdziwiłam się.
- Porozmawiaj z Nim.
- Nie.
- Idź, zaraz będzie padać, nie chcesz żeby był chory..
- Nie interesuję mnie to.
- Nieprawda. - Carlos pokręcił głową. - Wiem, że jest inaczej.
- Nienawidzę Cię.. - wycedziłam przez zęby.
- Dlaczego? - skrzywił się.
- Bo masz rację.
Nie lubię jak Carlos ma rację, ale nie mogę też nic zrobić. Muszę z Nim porozmawiać, nie mam innego wyjścia. Narzuciłam na Siebie bluzę i zeszłam na dół do chłopaka.
- Wszystko między Nami zostało wyjaśnione, możesz już iść.
- Dlaczego?
- Zostawiłeś mnie. Zerwałeś ze mną. Odszedłeś. Wybrałeś inną. Nie rozumiesz, mam Ci to rozrysować?
- Nie.
- Więc?
- Więc co, nie rozumiem.
- Idiota. Możesz już Sobie iść, nie potrzebuję Cię.
- Powiedz mi to prosto w oczy, a obiecuję, że Sobie pójdę.
Wzięłam głęboki oddech, spojrzałam w niebo, zamknęłam oczy i wyobraziłam Sobie, że On już odchodzi, i nie zobaczę go więcej.. Bo mnie zdradził, spojrzałam mu głęboko w oczy..
- Jack. Nie kocham Cię. - patrzyłam w jego brązowe spojrzenie.
- Obiecałem. - odwrócił się.
Uf. Poczułam ulgę. Już go więcej nie zobaczę, chociaż może przypadkiem na ulicy, w sklepie albo w parku. Nie spodziewałam się, że poczuję jeszcze smak jego ust. Gdy szłam w stronę domu, On chwycił mnie za ramię i mocno wpił się w moje usta. Trwało to chwilę, ale dla mnie świat się zatrzymał. Byłam tylko ja i On. Odepchnęłam go z całej siły, i uderzyłam w twarz, ten tylko pomasował bolące miejsce.
- Wyćwiczyłaś się. - uniósł kąciki ust.
- Trenuję. - wzruszyłam ramionami.
- Obiecałem. - spojrzał na mnie. - Cześć.
To było najdziwniejsze ' Cześć ' w moim życiu. Poczułam, się wolna. W końcu wolna, na początku miałam żal i smutek. A teraz? Czuję się wolna, i piękniejsza.
- Auć.. - usłyszałam wchodząc do domu. - Mała. - Carlos zaczął mi gratulować.
- Dziękuję. - poruszyłam brwiami, zrobiłam Sobie herbatę i poszłam na górę.
Rozdział krótki, ale nie wiem co mam dalej napisać.
CZYTASZ
Wierzę w uczucia, nie słowa.
Teen FictionIsabella , Alice , Carlos , Kendall , Logan , James . Big Time Rush - moja interpretacja życia młodych gwiazd. Wszystko zapowiada się obiecująco, ale życie pisze różne scenariusze.. Dla każdego bohatera są chwile dobre i złe. przeczytaj , skomentu...