29 .

78 5 0
                                    

Obudziłam się dość wcześnie, z powodu ogromnego bólu kostki. Gdy zobaczyłam nogę przeraziłam się, była wielka.. Spuchnięta, i bolała. Na szczęście James był obok. A wieczorem go nawet nie widziałam. James.. 

* James.

Słyszałem jak Bella wypowiada moje imię, może to mi się śniło ale jeżeli słyszałem moje imię kilkukrotnie to wiem, że to nie sen. 

- Co się stało? - zapytałem lekko senny. 

- Kostka mnie boli, możemy jechać do szpitala? - powiedziała przerażona. 

- Weź tabletkę, posmaruj czymś i Ci przejdzie. - odpowiedziałem. 

- Tylko na nią spójrz.

Oj. Wstałem z łóżka, i ogarnąłem się tak szybo jak potrafię. 

- Zejdziemy na dół, i zaraz pojedziemy do lekarza. 

- No dobra. 

W kuchni nie było nikogo, zrobiłem Sobie kawę a Belli ulubioną wiśniową herbatę. Jej mina mówiła wszystko, widocznie źle się czuła. 

- Pójdę poproszę Carlosa to z Nami pojedzie. 

- No dobra, ok. 

Poszedłem do Carlosa, miałem nadzieję, że moje już nie śpi. No ale spał. Sorry Carlos, ale Twoja siostra jest ważniejsza. 

- Carlos. Wstawaj, pomożesz mi. 

- W czym? - mruknął. 

- Musimy pojechać z Bellą do szpitala.. 

- Co się stało? - usiadł natychmiast na łóżku. - Co się stało? 

- To Twoja zasługa. 

- Co?? 

- Jak biegłeś do domu, to popchnąłeś Bellę, a Ona się przewróciła i ma strasznie opuchniętą kostkę. Musisz z Nami pojechać do szpitala. 

- Dobra, daj mi 5 minut. 

Zostawiłem Carlosa i wróciłem do Belli. Obiecał, że 5 minut mu wystarczy no i się udało. Chłopak zaraz był na dole. Wiedziałem, a może nie jak ją ta noga strasznie boli. Więc nie zauważyłem nawet, że przejechałem na czerwonym świetle.. No i zza krzaków wyskoczyła zaraz Policja, dobra. Nie ważne. Dojechaliśmy do szpitala, Carlos poszedł po wózek i zaprowadził Bellę do środka. 

- Człowieku, nie widziałeś czerwonego światła?! - Policjant, od razu na mnie naskoczył. 

- No przepraszam, ale się śpieszyłem. - skomentowałem, i wyciągnąłem od razu papiery. - Chwila, chwila. - Cameron? Cameron Strip? - zapytałem. 

- Tak. - pokiwał głową i przyglądał mi się chwilę. - James Maslow? - zapytał. - A co tutaj robisz? 

- Właśnie jechałem jak widzisz do szpitala, a Ty w Policji pracujesz? 

- Tak, wyprowadziłem się z Minnesoty i jestem tutaj na stażu, od zawsze chciałem być Policjantem. 

- Ciągle o tym mówiłeś. - zaśmiałem się. - A ja właśnie zawoziłem Carlosa i jego siostrę do szpitala.

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz