78.

32 3 0
                                    

* Bella.

W końcu. Skończyłam. Muszę odetchnąć, odmóżdżyć się i co najważniejsze odpocząć. Nic nie robić cały dzień, leżeć albo siedzieć. Ważne żeby nic nie robić. Mogę nawet chodzić cały dzień w piżamie, tak. Wolność. Wyszłam z pracy i pojechałam do pobliskiego sklepu. Sama nie wiem po co, wzięłam coś do koszyka. Podeszłam pod półkę z alkoholem.

- Mogę w czymś pomóc? - zapytał sprzedawca.

Nie chciałam tutaj kupować takich rzeczy, zwłaszcza w takim sklepie. No więc grzecznie odmówiłam i poszłam dalej. Stojąc przy kasie, zauważyłam znajomą mi twarz. Chciałam odwrócić wzrok, ale nie mogłam. Niestety. Wyszłam ze sklepu, i poszłam w stronę samochodu. Nie wiedziałam czego mam się obawiać. Boję się. 

- No, no kogo tutaj mamy? - uniósł brew.

- Co Ciebie tutaj sprowadza. - mój oddech przyspieszył.

- Interesy Kochanie.. Interesy. - podszedł bliżej. - Może się skusisz? 

Spojrzałam na Niego z odrazą. Odwróciłam się i poszłam do samochodu, ciągle czułam na Sobie wzrok Marcusa. Wsiadłam do środka i odjechałam z piskiem opon. Nie chciałam nic nikomu mówić, a tym bardziej cokolwiek Carlosowi. Zabrałam zakupy i zamknęłam się w pokoju. 

 Świetnie się dzisiaj sprawdziłaś. - powiedział Lesnar.

- Postarałam się. - ściągnęłam rękawiczki i rzuciłam je w kąt. - Gdzie moja działka? - uśmiechnęłam się szyderczo. 

- Poczekaj Piękna. 

- No czekam, ale mam inne plany. Chcę zaszaleć. 

- Proszę bardzo. - wręczył mi kopertę. 

Odeszłam ze sztucznym uśmiechem, wyszłam z pokoju i ponownie założyłam białe rękawiczki, spojrzałam przez uchylone lekko drzwi, Les dawał pieniądze Striptizerkom, poczułam złość.

- Te ździry zarabiają więcej ode mnie. Nie będziemy się tak bawić.. - pokiwałam przecząco głową. - Przepraszam, że Ci przeszkadzam, ale zapomniałam torebki. - uśmiechnęłam się słodko i weszłam do pokoju. 

- Może zostaniesz na noc? 

 - Nie, dzisiaj muszę wracać do Jamesa, niech się cieszy, jutro będę u Coltona i Toma. W końcu już tak mało czasu im zostało.. - zaśmiałam się szyderczo. 

Masz rację Skarbie, ale jutro miałaś zarezerwować noc dla mnie. - podszedł do mnie i złapał mnie w talii, po czym wpił się w moje burgundowe usta. - Jesteś piękna. - powiedział łapiąc oddech. 

A Ty martwy! - odsunęłam się i skierowałam pistolet prosto w jego klatkę piersiową.

Les odsunął się szybko i chciał zasłonić się czymś co go uchroni, ale za późno. Kulka była szybsza, a On upadł na ziemię a krew zaczęła lekko sączyć się z jego rany.. Poczułam się wspaniale. 

Wezwij po, po.. pogotowie. - wydukał do Striptizerki. 

Stój! - krzyknęłam. - Nie ruszaj się Skarbie, a dostaniesz więcej pieniędzy niż wcześniej. - Podeszłam do Blondynki, złapałam ją za tyłek i wpiłam w jej gorące usta które przed chwilą jeszcze robiły dobrze Lesnarowi. - mmm.. - odsunęłam się i dziewczyna dostała kulkę w łeb, a ja zabrałam jej kopertę. 

Ździra.. - wydukał. 

Nie ładnie Kochanie, nie ładnie. - kucnęłam przy Nim. - Będę tęsknić. - szepnęłam i wstałam po czym władowałam cały magazynek w ciało Lesnara, jego ciało aż podskakiwało od nadmiaru nabojów jakie zostały w Nie władowane, zabrałam ze Sobą pieniądze i wybiegłam ze środka.. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz