* James.
Nie mogłem spać, ciągle myślałem gdzie podziała się Bella, gdzie pojechała. Martwiłem się. Zachowałem się jak kompletny idiota. W słuchawce ciągle to samo ' Nie mogę aktualnie odebrać, zostaw wiadomość skontaktuję się na pewno Isabella Pena. ' Dlaczego? Zaczęło się robić widno, postanowiłem pójść na dół.
- Carlos, chciałem przeprosić. - wyciągnąłem dłoń do chłopaka.
- Mnie? - parsknął śmiechem. - Mnie nie musisz przepraszać, lepiej zachowaj to dla Belli. Ode mnie powinieneś dostać porządnie w twarz.
- Wiem. Dobra, proszę bij.
- Z miłą chęcią, ale nie tym razem. Nie ulży mi, a jedyne co to narażę się Belli. A tego nie chcę. Powiem Ci coś.. - zaczął, ale ja musiałem oczywiście się wtrącić.
- Co?
- Jesteśmy przyjaciółmi, znamy się od dziecka. Nie myślałem, że kiedyś coś takiego zrobisz. Żal mi Ciebie. Naprawdę mi Ciebie żal. Zawiodłem się na Tobie. - dodał ze smutkiem w oczach.
Zawiodłem się na Tobie.. To odbijało się jak echo w mojej głowie. On nie jest jedyną osobą która się na mnie zawiodła, w swoim życiu będzie ich więcej.. Ale póki co to jedyna osoba, która jest blisko mi to powiedziała.
* Bella.
Ja go zdradzam? No serio. Nie spodziewałam się tego po Nim. Moje życie to ciągłe wzloty i upadki.. Ja naprawdę mam pecha w stosunku do chłopaków. Przyciągam ich do Siebie, ale szybko ode mnie uciekają. Z rozmyśleń wyrwał mnie telefon. Artur? Pewnie się dowiedział, że nie ma mnie w domu..
- Cześć Bella! Mogłabyś wpaść do studia? - zapytał, jak tylko odebrałam.
- Chętnie, ale aktualnie jestem w drodze do Rodziców.
- Spróbuj się jakoś wyrwać, czekamy w studio.
- No dobra, postaram się przyjechać.
Świetnie. Właśnie taki miałam plan! Zaparkowałam samochód i poszłam do studia, gdzie czekali już na mnie Artur i Pablo. Ten pierwszy, szukał coś w laptopie a asystent zapisywał coś w swoim notatniku. Nie chcąc im przerywać, usiadłam i poczekałam cierpliwie aż dowiem się po co mnie tutaj ściągnęli.
- O cześć. - powiedział Artur. - Nawet nie zauważyłem kiedy przyszłaś, ale dobra.
- Więc.. Dowiem się o co chodzi? - poprawiłam trochę włosy i czekałam.
- Gdyby to nie było nic ważnego, to bym Cię nie wzywał. Prawda? Tak, prawda. - odpowiedział sam Sobie. - Więc, pewna stacja chcę przeprowadzić z Tobą wywiad. Oczywiście wstępnie już się zgodziłem, ale czekam jeszcze na Twoje potwierdzenie.
- Cieszę się! Oczywiście, że się zgadzam. A kiedy?
- Dokładnego terminu jeszcze nie znam, ale będzie informowana na bieżąco.
- Dzięki. To już wszystko? Bo trochę się śpieszę, nie ukrywając.
- No jasne. Cześć.
W końcu pojadę odpocząć, przygotować się psychicznie do tego wywiadu. I co ważne, ogarnąć sprawy z Jamesem. Zadzwoniłam dzwonkiem i zaraz otworzyła mi moja Rodzicielka.
- Isabella? - zdziwiła się. - Co tutaj robisz?
- Stoję przed drzwiami. - uśmiechnęłam się. - Mogę wejść?
- Tak, tak! Och, co za niespodzianka. - ucieszyła się. - Kochanie, zobacz kto Nas odwiedził.
- Isabella! - Tata się lekko zdziwił, i mocno mnie przytulił. - Sama przyjechałaś?
- Nie, z walizką. - odpowiedziałam.
- Te Twoje ironiczne żarty.. - uśmiechnęła się Mama.
- No sama, przecież nie mam za Sobą ogonka, w postaci starszego brata i reszty.
- Co się stało, że przyjechałaś? - zapytał Tata.
- U Was jest taka cisza i spokój, chciałam trochę odpocząć. Mała sprzeczka z Jamesem.
- Pokłóciłaś się z Nim? O co?
- Taka tam, związkowa wymiana zdań.
- Jesteście razem? - zdziwił się Ojciec.
- Tak. Nie wiedziałeś? - zapytałam.
- A Jack?
- To już zamknięty rozdział, nie rozmawiamy ze Sobą, nie jestem z Nim i nie będę.
- Dobra, nie wtrącam się. - uśmiechnął się.
- No to fajnie. - odpowiedziałam. - A co tam u Was?
- Dużo się działo..
* Tymczasem w domu.
James chodził struty, albo przesiadywał cały dzień w pokoju lub w salonie. Nie miał ochoty na nic, bo wiedział, że Bella jest na Niego zła. Miał zły humor, nie interesowało go zupełnie nic. Chłopaki chcieli żeby poszedł z Nimi do klubu, niechętnie ale się zgodził. Ponieważ został poproszony o to Logana, który chciał spędzić ten dzień w domu z Alice. Gdyż była ich to kolejna rocznica związku.
- No dobra, to gdzie idziemy? - zapytał Kendall.
- Tam gdzie będziemy mogli się dobrze bawić. Muzyka, drinki i dziewczyny.
- Chodźmy do Stars, tam jest nawet dobrze.
- Idziemy na imprezę! - krzyknęli.
Gdy chłopaki już wyszli, Logan upewnił się, że nie ma nikogo w domu i mogą spędzić ten wieczór samotnie i w ciszy. Chłopak przyniósł z lodówki szampana i nalał Sobie i Alice.
- Cieszę się, że możemy być razem. Tak długo, czekałem aż Oni pójdą. Naprawdę, mówię Ci, to był koszmar, żeby ich wygonić z domu.
- Csii.. - Alice położyła palec, na ustach Logana. - Nic nie mów, tylko mnie pocałuj.
Logan spełnił prośbę Alice, i zaraz zatracili się w namiętnym pocałunku. Nie trwało to jednak długo, gdyż do Logana zadzwonił telefon.
- No bez żartów. - zdenerwował się chłopak.
- Odbierz, może to coś ważnego. - Alice upiła szampana.
* Chwilę później.
Alkohol lał się litrami, chłopaki złapali bakcyla i impreza dalej się rozkręcała. James wlał w Siebie o jeden kieliszek za dużo. Bo zaczął zwierzać się chłopakom, a Oni w końcu mieli go powoli dosyć.. Alice czekając na Logana zeszła na dół, aby włączyć TV , była zmęczona więc zasnęła na kanapie. Chłopaki wrócili do domu, a tam męczył ich nie tylko kac, ale i wiele innych niespodzianek.
CZYTASZ
Wierzę w uczucia, nie słowa.
Teen FictionIsabella , Alice , Carlos , Kendall , Logan , James . Big Time Rush - moja interpretacja życia młodych gwiazd. Wszystko zapowiada się obiecująco, ale życie pisze różne scenariusze.. Dla każdego bohatera są chwile dobre i złe. przeczytaj , skomentu...