89.

36 2 7
                                    

Dni mijały niemożliwie szybko.. Premiera filmu Belli miała odbyć się już dzisiejszego dnia. Martin wezwał do Siebie Bellę, ta jak najszybciej zjawiła się u Niego w biurze. 

- Dzisiejszy dzień jest ważny. Wszystko ma być dopięte na ostatni guzik. Musisz być też wcześniej, bo to jest ważne. - powiedział szybko Martin. 

- Jasne. Będę na pewno. 

- Powiedz mi. - zaczęła Eva. - Masz z kim iść?

- Nie.. Bo z tym mam problem.

- Co się dzieję? 

- Jakiś czas temu byłam na randkach.. Z Jamesem i Coltonem. Chętnie bym poszła z jednym i drugim, ale nie mogę. Zależy mi na nich, ale nie wiem kogo wybrać.. - skrzywiła usta. - Z Jamesem byłam jakiś czas, ale potem mnie zdradził. Z Coltonem znam się długo, i spotkaliśmy się kilka razy ale nie wiem co mam robić. Mam mętlik w głowie. 

- Najważniejsze jest to abyś słuchała swojego serca.

- Co wy wszyscy macie z tym sercem. - Bella zaczęła się irytować. 

- Tak świat jest stworzony. - uśmiechnęła się. - Chyba już czas. - spojrzała na Martina i Bellę. 

- Już? - Martin szybko się zerwał i podszedł do Evy.

- Nie możesz mi zostawić. - dziewczyna pokręciła głową. - Nie rób mi tego. 

- Nie mogę tego zatrzymać. - Eva zaczęła głębiej oddychać. - Będziemy Ciebie na bieżąco informować.

- Chłopaki Ci pomogą. Zaraz ich powiadomię. Dasz radę. To nie pierwsza premiera! Uwierz w Siebie. 

Bella zaczęła się martwić. Ale wiedziała, że może liczyć na chłopaków. Tak jej się przynajmniej wydawało. Musiała zacząć wierzyć w Siebie i swoją siłę. Wróciła do domu gdzie chłopaki byli gotowi i czekali tylko na Bellę. 

- Jak możemy Ci pomóc? - James, przywitał Bellę już od progu. 

- Zaczynam się bać. Nie wiem od czego zacząć.

- Dlaczego? - zapytał Carlos. 

- Tutaj będą również Rodzice Alice. Boję się. 

- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Będziemy z Tobą. - Logan lekko się uśmiechnął. 

Belli zrobiło się miło, że wszyscy chcą jej pomóc. Odetchnęła z ulgą. Gdy na wyświetlaczu pojawił się numer Martina, serce mocniej jej zabiło. Powiedział jej, że będzie mógł przyjechać. Po tej wiadomości usiadła na parapecie z kartką i zapisywała to co chciała powiedzieć. Z każdą linijką nie mogła nic wymyślić. W końcu coś napisała, ale zaczęła się malować. Po makijażu zrobiła szybka fryzurę i wybrała odpowiedni strój który pomogła jej skomponować Alice. Miała nadzieję, że Martin znowu się odezwie ale na marne. Do pokoju w tym czasie zapukał Carlos. 

- Mogę wejść? - zapytał.

- Proszę. odwróciła wzrok na brata. - Świetnie wyglądasz! - pochwaliła wybór brata. - Prawdziwy elegant. - zaśmiała się. 

- Muszę Ci powiedzieć, że Ty też niczego Sobie. - zaśmiał się. - Martin do Nas dzwonił i kazał powiedzieć, że wszystko jest gotowe a wszystko zaczyna się za godzinę. Ale wiadomo, jeszcze trzeba będzie udzielić kilku wywiadów, trochę zdjęć i zaraz będziemy wyjeżdżać.

- Carlos. - krzyczała Alice. 

- Jestem u Belli. - odpowiedział. 

- Dzwonił do mnie mój Manager.. Dostałam propozycję sesji na 2 tygodnie. Afryka a potem Rosja. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz