48.

38 4 0
                                    

*Narrator.

Przyjaciele weszli do środka, James poprosił Carlosa aby pomógł mu wziąć wino z samochodu. Pablo cieszył się, że wszystkich widzi. Bardzo za Nimi tęsknił, Logan nie pokazywał tak tego jak chłopak. Bella ostatni raz przejrzała się  w lustrze. Chciała żeby wszystko było w końcu dobrze. 

* James. 

- Myślałem, że to będzie impreza. - powiedziałem do Carlosa. 

- Goście jeszcze przyjdą. 

- No coś Nas mało. - wtrącił Logan. 

- Dobra. Lisa! - Carlos zawołał dziewczynę. - Już możemy? 

- Myślę, że tak. 

- Pablo, możesz ściszyć trochę muzykę? - zapytałem. 

- Ok. 

Nie miałem pojęcia o co chodzi, ale chyba nikt nie miał chociaż jedynie Carlos wiedział co się dzieję, ale nic Nam nie mówił. Kazał nam tylko zakryć oczy. 

- Carlos, to jest potrzebne? - zapytała Alice. 

- Tak. 

- Ej. - wtrącił Kendall. - A dlaczego Oni nie zakładają opasek. - zerknął na Lise, Masona i Pablo.

- Bo to niespodzianka dla Was. Musimy Was zaprosić na patio. 

- Głupota. - jęknąłem.

- Nie marudź. No dobra. Dziękuję Wam. - Lisa, Mason i Pablo wyszli. 

- No dobra. Jesteśmy tutaj, i co teraz? 

Czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Carlos kazał Nam jeszcze chwilę poczekać, nie ściągaliśmy opasek ale usłyszeliśmy tupot obcasów.. Nowa dziewczyna i z tego taki sekret. 

- Możecie zdjąć opaski. - powiedział Carlos. - Ale.. - zatrzymał Nas. - Pozwólcie coś powiedzieć. 

- Dobra. - jęknęliśmy wszyscy i odsłoniliśmy oczy. 

- Boże.. - szczęka mi opadła. 

- Nie wierzę. - Alice, oczy zaczęły się szklić. 

- Nie wiem od czego zacząć. - jej głos zaczął powoli się łamać. - Na początku powinnam Was mocno przeprosić, a wy powinniście mnie mocno opieprzyć. I tego się spodziewam. Macie do tego jak najbardziej prawo. Mogliście się martwić, na pewno tak było. A może już zapomnieliście o mnie. Tego nie wiem, znacie moją przeszłość wiecie co się działo. Po tym jak Marcus mnie porwał zabrał do Siebie przez jakiś czas nie pamiętałam nic. Robiłam to co mi kazał, a nawet i więcej. Gdyby nie wasza interwencja w postaci waszej koleżanki, nie wiem czy dalej byśmy rozmawiali. - pierwsze łzy poleciały z jej oczu. - Po waszej wizycie zrozumiałam, że możecie mieć rację. A ja nie pasuję do tego co robię. Gdy natrafił się ten nalot, ochroniarz kazał Nam uciekać. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam u Erica. Nie obwiniajcie go o to. To moja wina, tylko i wyłącznie moja wina. Potem przygarnęła mnie Lisa.  Kontaktowałam się z Carlosem, ale nie chciałam aby On Wam coś mówił. A teraz ja się przed Wami tłumaczę. To koniec. Więcej nic nie powiem, nie mam nic na swoją obronę. 

-Bella! - Alice podbiegła do przyjaciółki. - Tęskniłam! - mocno ją przytuliła. 

-Dobrze, że jesteś. - Logan i Kendall podeszli do dziewczyny. 

-Dobra. Bo ją udusicie! - zaśmiał się Carlos. - Zostawimy Was. - spojrzał na mnie i dziewczynę. 

Nie wiedziałem co mam zrobić od czego zacząć. Spojrzałem na Bellę i przytuliłem ją. Nie chciałem żeby znowu uciekła. Rozmowa powoli zaczęła Nam się kleić. 

- Dlaczego śledziłeś Carlosa? - zapytała. 

- Dziwnie się zachowywał. Musiałem sprawdzić co robił. 

- No dobra. Rozumiem.

-Dlaczego nie dałaś mi znaku życia? 

- Carlos jako pierwszy wpadł mi do głowy. Przez większość czasu byłam u Erica. 

- Ale byliśmy u Niego, nie było Cię tam. 

- Pewnego dnia u Niego była kuzynka Rozalia. Pamiętasz ten dzień? 

- Tak. - kiwnąłem głową. - Miła dziewczyna.. spojrzał na mnie. - To Ty? - mocno się zdziwił. - Nie mogę w to uwierzyć, tak blisko a tak daleko. 

- No cóż. - uśmiechnęła się. 

Mogłem rozmawiać z Nią całą noc, ale w końcu wróciliśmy do środka. Carlosowi szło naprawdę dobrze. 

- Nie wiedziałem, że masz taki fach w ręku.

-Jak nie wyjdzie mi muzyka, to zostaję barmanem! - zaśmiał się. 

2 godziny później. 

- No dobra. Impreza była bardzo miła. - powiedział Kendall. 

- Ja jeszcze nie skończyłem. - wtrącił Logan. 

- Tobie już starczy. - Alice zabrała mu kieliszek. 

- Możesz Nam powiedzieć czyj to dom? - zapytałem. 

- Nasz. - pobrać i wypiła kieliszek wina. 

- Co? - Logan i Kendall opluli się nawzajem. 

- Jak ?!

- Normalnie. Długo autor: opowiadać. 

Bella opowiedziała nam wszystko, potem oprowadziła po domu, każdy wybrał Sobie pokój był większy niż w starym domu i wszystko było piękne. Naprawdę nie mogliśmy się nadziwić. Gdy każdy zajął pokój mogliśmy odpocząć. 

- Skąd miałaś na to pieniądze? - zapytałem. 

- Nie rozmawiam o takich sprawach. Miałam, mam i będę miała dalej. 

- Ale jak? 

- Nie martw się o to. 

- Ale dlaczego? 

- Nie rozmawiajmy o tym. Jestem dzisiaj zmęczona, położę się już. Dobranoc. 

-Dobranoc. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz