welcome to my world

781 63 97
                                    

1

Jasne kosmyki unosiły się pod wpływem lekkiego wiatru. Chłopak szedł ulicą, było późne popołudnie, większość neonów i świateł sklepów wydawała się już dość wyraźna. Właściciele już oczekiwali klientów klubów, nocnych sklepów monopolowych i tym podobnych. Dzielnica nie należała do najbezpieczniejszych aczkolwiek nie była też znana ze złej sławy. Po prostu znajdowało się tu dużo podejrzanych miejsc, jak i mieszkało sporo ludzi urodzonych pod ciemną gwiazdą. Mimo to on nie obawiał się tędy przechodzić, nawet o o wiele późniejszych porach. Nigdy nie widział tutaj za wielu osób, jakby schodzili się wszędzie pojedynczo i w równych odstępach czasu. A to lubił. Ciszę i brak ludzi.

Szara kostka ostatecznie ustąpiła miejsca tej ciemniejszej, w dodatku podzielonej na dwie strefy, tą dla rowerów i tą dla pieszych. Wszedł właśnie w strefę dużo przyjaźniejszą, iskrzącą się już nie tak bardzo wulgarnie wyglądającymi światłami. Skręcił w lewo, w kierunku zabudowań mieszkalnych. Jego kamienica wciśnięta była pomiędzy sporych rozmiarów budynek banku, a kolejną kamienicę, wyglądającą jeszcze gorzej niż ta, w której mieszkał.

Kod do klatki wpisał automatycznie. Znajome brzęczenie pozwoliło mu otworzyć drzwi. Znalazł się w środku, na nieoświetlonym korytarzu. Ciemność nie przeszkadzała mu za bardzo, zwłaszcza, że na każdym piętrze schodów znajdowało się niewielkie okno, wpuszczające nieco już zachodzącego słońca. Miał nadzieję, że zastanie w domu kogokolwiek. Naszło go, by dzisiaj gdzieś wyjść, więc wpadł do domu tylko się przebrać. Jeśli mama miała nocną zmianę, a tata, cóż, załatwiał sprawy biznesowe, prawdopodobnie zmuszony byłby zostać ze swoją młodszą siostrą.

Pokonywał kolejne stopnie, aż ostatecznie znalazł się na przedostatnim piętrze, przed drzwiami z przekrzywionym numerkiem siedemdziesiąt, który stale poprawiał. Nacisnął klamkę, która ustąpiła pod naporem jego dłoni. W środku pachniało czymś słodkim, już wiedział, że obiad prawdopodobnie czeka na stole. Dopiero, gdy przeszedł dalej, do swojego pokoju, usłyszał radosny głos mamy.

- Yoongi, jesteś? - odetchnął z ulgą. Nie to, że nie lubił zajmować się siostrą. Po prostu nie zniósłby chyba dzisiaj tego zbyt dobrze. Musiał odreagować, a taki spokojny wieczór przed bajkami nie pomógłby mu w tym ani trochę.

- Tak, mamo - odpowiedział niemrawo, rzucając przy tym plecak na drugi koniec pokoju.

- Zjesz z nami?

- Jasne, moment - zamknął drzwi, po czym zaczął szukać czegoś, co nadawałoby się do klubu. Ostatecznie przystanął na białą koszulkę z logo Rolling Stones, których nie znał i nie słuchał, jak również ciemne jeansy z poszarpanymi dziurami na kolanach. Dopiero po kilku minutach opuścił swoje cztery kąty, by udać się do kuchni.

- Braciszeeek! - zawołała wesoło Miryo, przytulając mocno chłopaka w pasie.

Yoongi uśmiechnął się odrobinę, czując na sobie niewielkie rączki dziewczynki. Była jego oczkiem w głowie. Nie lubił przywiązywać się emocjonalnie, jednak ją traktował ze szczególną troską. Owszem, kochał rodziców, jednak ta mała sprawiała, że czuł się w wyjątkowy sposób, nie zaprzeczał temu.

- Hej, mała - powiedział czule, po czym ledwo wydostał się z jej uścisku. W jadalnii pachniało ciepłem, słodką nutą i matczyną miłością. Usiadł przy stole, zerkając na ekran telefonu, który wyciągnął z kieszeni. Miał jeszcze dwie godziny, żeby się przygotować.

Posiłek nie zajął mu dużo czasu. Nie spodziewał się czegoś tak niecodziennego, musiał jednak przyznać, że kurczak, ryż i sos brzoskwiniowy stanowiły idealne połączenie. Wszystko zniknęło z jego talerza w kilka minut, ku uciesze rodzicielki oczywiście. Chłopak podziękował cicho za posiłek, po czym udał się do drzwi wyjściowych. Bywało, że przed imprezą spotykał się jeszcze w domu kookiego, żeby zażyć co nieco. Wciąż wmawiał sobie, że przecież nie ma opcji, żeby się uzależnił od jakiegoś syfu. Nawet nie wiedział, skąd młodszy go miał. Sam raczej nie szukał dillerów w ciemnych uliczkach. Wolał nie narażać siebie, ani swoich bliskich. Poza tym... rodzicie nie wiedzieli o jego życiu. Nie tym.

opposite side ▪ yoonseok ▪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz