world in my eyes

191 30 34
                                    


Jungkook ujął chłopaka delikatnie, stwierdzając, że bez problemu czuje jego żebra, mimo koszulki, jaka oddzielała je od jego dłoni. Pomógł mu wysiąść z taksówki, którą zamówił. Tae jakoś nie pałał się, by ich odwieźć, zwłaszcza, że Yoongi nie chciał jeszcze wychodzić, mimo stanu Jimina. Nawet tego nie skomentował, choć zawrzało w nim nieco. Poniekąd jednak przyzwyczaił się, że Yoongi miał dziwne humory, gdy był po którymś kieliszku i rzadko wtedy wykazywał jakąkolwiek odpowiedzialność.

Zamknął drzwi drugą, wolną ręką i zaczął iść w kierunku domu chłopaka. Dziękował Bogu, że nie jest to apartament na piętrze, tak jak u Tae, a zwyczajny, wolno stojący budynek. Wyjął z kieszeni klucze do domu, które wcześniej dostał od Jimina, kiedy jeszcze jakoś kontaktował. Teraz pojękiwał jedynie cichutko lub płakał, mówiąc wciąż imię Jungkooka. Nie miał pojęcia, co to mogło znaczyć, ale nie zamierzał się zastanawiać. Najważniejszym było, żeby zaprowadzić blondyna do łóżka i pozwolić mu obudzić się w cieple pościeli, a nie na podłodze, czy w równie niedogodnym miejscu.

Szybko poradził sobie z drzwiami, do środka wszedł pewnie, jako że bywał tu już wcześniej i to dość często. Mieli w zwyczaju spotykać się tutaj, chociaż ostatnimi czasy Jimin coraz rzadziej przyprowadzał do siebie kogokolwiek.

W ogóle coraz rzadziej z nimi wychodził, a wyciągnięcie go gdziekolwiek graniczyło z cudem. Zmieniał się, nikt jednak nie wiedział, co było tego powodem.

Gdy zaczął iść po schodach w salonie dało się słyszeć buczenie. Zdziwił się, że komórka chłopaka dzwoniła tak późno w nocy. Nie wrócił się jednak, by sprawdzić kto to. Może Yoongi chciał się dowiedzieć, gdzie są i czy wszystko okay.

Chociaż wątpił, że mógłby.

Ostatecznie doszedł do sypialni, której drzwi na szczęście były uchylone. W przeciwieństwie do reszty domu, pokój był dość skromny i pusty. Łóżko, stolik nocny, komoda z ubraniami i parapet, nisko osadzony i podbity tak, by wyglądał jak kanapa i nadawał się do siedzenia. Zastanawiał się, jak Jimin wygląda oparty o szybę i o czym wtedy myśli.

Odciągnął jednak umysł od wizji i skupił się na zadaniu. Ułożył drugie ramię pod nogami blondyna i uniósł go do góry. Ważył niedużo, wręcz na tyle mało, że Jungkook dziwił się z jaką łatwością może go trzymać w ramionach. W pewien sposób przeraziło go to, jak lekki był chłopak.

Położył go na materacu, zdjął z niego kurtkę i przykrył kołdrą. Nie chciał go całkowicie rozbierać, żeby nie naruszać jego prywatności. Spoglądał przez moment na jego sylwetkę, schowaną pod bladym materiałem. Po chwili kruche ciało chłopaka samo zwinęło się w kulkę, a usta rozchyliły nieco. Wyglądał niezwykle delikatnie, jakby był zrobiony z porcelany. Jungkook nie mógł oderwać wzroku, choć wiedział, jak źle to wygląda, że wpatruje się w upitego Jimina, który właśnie zasypiał.

Odwrócił spojrzenie, po czym położył kluczyki na drewnianej komodzie. Chciał już wyjść z pokoju, kiedy Jimin ponownie jęknął cichutko i wypowiedział jego imię. Zamarł na moment, niepewny, czy chce coś powiedzieć, czy jedynie majaczy w alkoholowej gorączce.

- Chodź... - powiedział jeszcze ciszej, ledwo słyszalnie. Prośba ta chwyciła za coś w chłopaku, jakby nie mógł odmówić. Prawdopodobnie mógłby i nic by się nie stało. Nie sądził, by Jimin to w ogóle pamiętał. Mimo to zrobił krok w tył i ułożył się na łóżku, nie wiedząc do końca o co go prosi. Przysunął się więc do niego, po czym objął go ramieniem. Ciepło drugiego rozeszło się po jego ciele, mimo dzielącej ich kołdry. Jimin momentalnie się rozluźnił, jego oddech stał się bardziej umiarkowany. Jungkook zastanawiał się, jaka jest tego przyczyna.

opposite side ▪ yoonseok ▪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz